Dwa tygodnie temu Lena skończyła 8 lat.
Od paru dni próbuję ją namówić by sama coś napisała na blogu - może mi się uda?
W końcu jest już uczennicą drugiej klasy, pięknie pisze piórem i równie pięknie w Word Pad'zie.
Lena powiedziała, że nie wie co napisać, ale pomyśli... :)
Tymczasem piszę ja.
U nas dobrze i ciągle do przodu. Lena rośnie jak na drożdżach - od zeszłego roku 9 cm! Dalej jest jedną wielką kulą energii i dziecięcej radości. Uwielbia ruch i sport. Dołączyła w tym roku do klubu narciarskiego i startowała w pierwszych zawodach na tyczkach. Dalej dzielnie uczestniczy w Pałacu w zajęciach sekcji pływackiej, szaleje na WFie w dwa ognie i zbijaka... Generalnie dla rodzica sama radość...
Minęła nam kolejna, już 4 rocznica zachorowania. A że termin ten traumatyczny zbiegł się akurat z kilkudniową, nasilającą biegunką u Leny i gdy nagle w misce klozetowej pojawiła się krew - od razu uruchomiły mi się wspomnienia. Ledwo powstrzymałam się od gnania natychmiast do szpitala...
Czy kiedyś to minie? Mam nadzieję. Oby.
Biegunka minęła :)
Namawiam Lenę dalej i mam nadzieję, że następny post będzie jej autorstwa
Od paru dni próbuję ją namówić by sama coś napisała na blogu - może mi się uda?
W końcu jest już uczennicą drugiej klasy, pięknie pisze piórem i równie pięknie w Word Pad'zie.
Lena powiedziała, że nie wie co napisać, ale pomyśli... :)
Tymczasem piszę ja.
U nas dobrze i ciągle do przodu. Lena rośnie jak na drożdżach - od zeszłego roku 9 cm! Dalej jest jedną wielką kulą energii i dziecięcej radości. Uwielbia ruch i sport. Dołączyła w tym roku do klubu narciarskiego i startowała w pierwszych zawodach na tyczkach. Dalej dzielnie uczestniczy w Pałacu w zajęciach sekcji pływackiej, szaleje na WFie w dwa ognie i zbijaka... Generalnie dla rodzica sama radość...
Minęła nam kolejna, już 4 rocznica zachorowania. A że termin ten traumatyczny zbiegł się akurat z kilkudniową, nasilającą biegunką u Leny i gdy nagle w misce klozetowej pojawiła się krew - od razu uruchomiły mi się wspomnienia. Ledwo powstrzymałam się od gnania natychmiast do szpitala...
Czy kiedyś to minie? Mam nadzieję. Oby.
Biegunka minęła :)
Namawiam Lenę dalej i mam nadzieję, że następny post będzie jej autorstwa
To dobrze, że wszystko Wam się tak wspaniale układa :) Lenka to prawdziwy skarb, wspaniała dziewczynka. Życzę wszystkiego dobrego i czekam na post Leny ;)
OdpowiedzUsuńNatalia
No to wspaniale, że u Was wszystko w porządku!!! Zaglądam tu od czasu do czasu, a tu proszę taka niespodzianka i takie dobre wiadomości od Was.
OdpowiedzUsuńLenka ja też czekam na Twój post:)
Pozdrawiam Sonia
Fajnie znowu cos przeczytac o Was:)Lenko spoznione STO LATEK!Zniecierpliwoscia czekamy na autorski wpis:)i serdecznie pozdrawiam cala rodzinke:)
OdpowiedzUsuńKochana Leno,
OdpowiedzUsuńbardzo cieszymy sie Twoim zdrowiem!
Dajesz sile innym dzieciom np. Mackowi (prawie 10 lat).
Maciek podobnie jak Ty to wulkan energii.
Po zakonczeniu terapii wspial sie na Etne, prawdziwy wulkan na Sycylii, bo takie bylo jego marzenie!
Spelniaj swoje wszystkie marzenia i czasem o nich napisz:-)
Powodzenia!!!
Cudownie slyszec ze u Was wszystko dobrze! Byliscie (i wciaz jestescie) dla nas wsparciem przez całe leczenie naszej 4-letniej córeczki Izuni (białaczka limfoblastyczna, diagnoza w marcu 2012).
OdpowiedzUsuńTeraz jestesmy na podtrzymaniu remisji ale czytajac co u Was słychac wiem ze u nas tez będzie dobrze!
Pozdrawiamy goraco!
Pewnie już tu nie zaglądacie, ale mam nadzieję, że napiszecie kiedyś, co u Was :)
OdpowiedzUsuń