Znowu wpadam na chwilkę. Wiem, że jest tu parę osób, które śledzą nasze wpisy "ku pokrzepieniu serc" ;). A więc uprzejmie donoszę, że córka nasza Lena, lat 7, była pacjentka oddziału onkologicznego, pojechała na pierwszy w życiu samodzielny obóz. Na windsurfing i żagle. Pod namiot. Dziś z nią rozmawialiśmy - jest zachwycona. Myślę, że dla każdego z rodziców taki "pierwszy obóz" to stres i nerwy. Dla mnie jednak oprócz tego to wielka radość! Do tych co wciąż walczą - trzymajcie się i nie tracie nadziei! Z całego serca Wam życzę, by Wasze życie wróciło do normalności... A teraz wszystkie kciukasy i dobre myśli w stronę 5-letniego Olafa, kolegi Lenki z oddziału. Olaf walczy z nawrotem i wszelkie wsparcie na pewno mu się przyda. Do usłyszenia
Lenka, nasza mała córeczka, zachorowała na ostrą białaczkę limfoblastyczną tuż po swoich czwartych urodzinach. Na tym blogu opisujemy dzień po dniu jej i naszą walkę z chorobą. Dziękujemy, że z nami byliście :)