Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2011

Wiekopomna chwila

Nadeszła... W poniedziałek Lenka skończyła leczenie doustne i przyjęła ostatnią tabletkę Mercaptopuryny. Skończyliśmy 74 tygodnie leczenia podtrzymującego i 104 tygodnie leczenia właściwego. W sumie Lenka przyjmowała leki przez 2 lata, 3 miesiące i 15 dni... We wtorek byliśmy ostatni raz (tfu, tfu) na Oddziale Dziennym, gdzie Lena przeszła całościowy przegląd. USG nie wykazało nic niepokojącego, morfologia dobra, pozostał szpik i ukochane mleczko. Wenflon wszedł dopiero za 4tym razem i nasza bohaterka miała już łzy w oczach, szczególnie, że siostry zastanawiały się już nad umieszczeniem go w stópce. A nie mamy z tym dobrych wspomnień, oj nie :/. Ale w końcu się udało, mleczko poszło, Pani Doktor pobrała szpik... A potem mogłam sobie przypomnieć jak to kiedyś bywało... Lenka oglądała bajkę, a ja walczyłam ze łzami obserwując blade, łysiutkie dzieci na różnych etapach leczenia. Absolutne deja vu . Byłam każdą z tych matek, a w każdym dziecku widziałam Lenkę. Miałam wrażenie totalnej klis

Korsyka

Udało się! Pojechaliśmy na wakacje!!! Takie prawdziwe, wymarzone... Jeszcze zanim Lenka zachorowała marzyliśmy o wyjeździe samochodem na południe Europy, na własną rękę, najlepiej pod namiot... W tym roku w kocu udało się to zrealizować. Lenka co prawda jeszcze na lekach, ale już jakby jedną nogą..., prawie, prawie... tfu, tfu... wiecie rozumiecie. I tak. Wyjechaliśmy na 3 tygodnie na Korsykę, na kemping. Prawie 3 dni podróży w jedną i kolejne 3 dni w drugą. Ale warto! Z wielkim namiotem, co to niby rozkłada i składa się w 42 sekundy. Rozkłada owszem, ale ze złożeniem lekko nie było ;). Mieszkaliśmy sobie z widokiem na morze (patrz załączone obrazki), gorąc, wiaterek, który okazał się zbawieniem przed upałem i jednocześnie pozwolił Andiemu realizować pasje kite'owe, przemiłe towarzystwo ciągle dołączających do nas przyjaciół, no słowem cudnie było. Wypoczęliśmy jak dawno nam nie było dane, dziewczyny przeszczęśliwe wyjeżdżać nie chciały. Lenka nauczyła się pływać bez rękawków i nur