Przejdź do głównej zawartości

Kolejna rocznica



Dziś mija dwa lata od czasu, gdy trafiłyśmy z Lenką na Izbę Przyjęć szpitala na Litewskiej. Nie mogę pozbyć się myśli, co by było, gdybym po prostu poczekała "do jutra" jak zalecali mi lekarze na Kopernika. Nie chcę nawet o tym myśleć...
A dziś? Lenka hucznie obeszła 30 marca swoje 6-te urodziny. Bawiła się "w kulkach" w towarzystwie 20 innych rozbrykanych dzieciaków. Patrząc na nią dziś, zapewne nikt nie mógł by nawet podejrzewać jak ciężkie doświadczenia ma za sobą. A nawet tego, że wciąż bierze leki, które znacząco upośledzają jej odporność.
Włoski odrosły, blizny po Broviacu bledną, wspomnienia szpitalne na szczęście też.
A Lenka otwiera co dnia kolejne rozdziały swojego życia. Życia pełną piersią.
To wielkie szczęście dla nas - móc na to patrzeć.



Lena rok temu

Komentarze

  1. I my się cieszymy. Przesyłamy moc uśmiechów dla Was kochani. Towarki x3

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam, wspaniałe są takie wpisy - one napełniają nadzieją i dodają człowiekowi sił. udowadnia to że musimy słuchać swojej intuicji gdy coś nas niepokoi - martwi. Lepiej dmuchać na zimne... Co prawda nie zawsze się da, ale wiadomo różnie to bywa... Cieszcie się nowym życiem. wszystkiego dobrego z serca wam życzę. Nie zam was ale tak coś czuje że jesteście wspaniałą rodzina!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam, życzę wszystkiego co najlepsze dla całej Waszej Czwórki!!!Lenka jest cudowna a ten blog to prawdziwe błogosławieństwo, jest dla mnie źródłem nadziei, wiedzy a także optymizmu, zastępuje mi kontakty z innymi rodzicami w podobnej sytuacji. My wylądowaliśmy we Włoszech na rok przed pojawieniem się białaczki u naszego Maciusia(7 lat) bez znajomości języka (tutaj angielski to za mało jeśli chodzi o kontakty z rodzicami). 1 lipca minie nam rok od diagnozy. Leczenie idzie bardzo dobrze, tylko samotność trochę doskwiera, dlatego jeszcze raz dzięki za blog! Pozdrawiam serdecznie, Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie tylko Wam jest miło patrzeć! Lenka wspaniale rośnie i teraz już wszystko będzie dobrze.
    Pozdrawiam gorąco Lenkę, życząc jej oprócz zdrowia i zdrowia i zdrowia, także wspaniałych przyjaciół i życzliwych ludzi wokół, ciekawych przygód... i łatwości przyswajania wiedzy ;-)
    Pozdrawiam także Rodzinkę, dzielnie znoszącą codzienne trudy, szczególnie te medyczne!
    Trzymajcie się cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  5. sto lat! sto lat! duuuużo zdrowia. już zawsze.
    Mama Misia

    OdpowiedzUsuń
  6. Lenka dużo, dużo zdrówka i spełnienia marzeń:)
    Pozdrawiam Sonia

    OdpowiedzUsuń
  7. Aż się ciepło na sercu robi, gdy się czyta takie wpisy! :) Życzę Lence wszystkiego dobrego, dużo zdrówka, niewyczerpalnych pokładów radości, energii, uśmiechu i szczęścia ;) Dzielna dziewczynka!

    OdpowiedzUsuń
  8. no aż się wzruszyłam:) Pięknie, pieknie Lenka poradziła sobie ale przy takich rodzicach, takim podejściu, takim wsparciu nie mogło być inaczej
    Świetnie, że wciąż piszecie - myślę, że to wielkie wsparcie dla osób które dopiero się dowiedziały o chorobie, lub są na początku drogi
    Sto lat dla Sześciolatki!

    OdpowiedzUsuń
  9. Moja Przyjaciółka była pacjentką "babci Eli". Sama bardzo chora, bardziej niż sobą przejmowała się losami Lenki. Kiedy nie mogła już sama usiąść przy komputerze, drukowałam Jej kolejne odcinki bloga. Cieszyła się z każdej poprawy. Wierzyła, że Lence się uda wyzdrowieć, prosiła wszystkich o duchowe wsparcie dla niej. Danki nie ma wśród nas już prawie rok. Podczas Jej pogrzebu poprosiliśmy obecnych, żeby przez Jej pamięć dalej wspierali Lenkę, modlitwą i dobrymi myślami. Z tego by się cieszyła. Wierzę, że może cieszyć się z obecnych sukcesów Lenki, której nie znała a tak bardzo przylgnęła do niej sercem. Dopiero teraz znalazłam w sobie siłę, żeby o tym napisać. Ale systematycznie czytam Wasze relacje i życzę obu Waszym wspaniałym córkom długiego i szczęśliwego życia. Dorota :)

    OdpowiedzUsuń
  10. www.pampa.blog.onet.pl10 kwietnia 2011 08:28

    cieszę się,że Lenka sobie poradziła.Czytam Waszego bloga już od jakiegoś czasu.
    Wiem jak ciężko jest małym dzieciom w trakcie takiej choroby-chcą wyjść na dwór,biegać,skakać...a nie zawsze można.NAoglądałam się w szpitalu,i często płakałam że takie małe dzieci chorują.Ja miałam 16 lat jak zdiagnozowali u mnie raka,potrafiłam zrozumieć pewne rzeczy.

    Życzę dużo zdrówka!:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Niech nam Lenka żyje zdrowo 100 lat albo i dłużej :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Przebijam 13 komentarz cyfrowo rzecz jasna nie znaczeniowo :) bo nie lubię ich tj 13 :) Lenko rośnij nam zdrowa i szczęśliwa, spełniaj swoje marzenia otaczaj sie ludźmi, spełniaj --- się buziaki

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo, bardzo dziękujemy za wszystkie ciepłe słowa :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Sto lat dla jubilatki! Bądź uśmiechnięta i zdrowa! najlepsze życzenia dla Waszej czwórki.Ola.

    OdpowiedzUsuń
  15. Lenka jest taaaka śliczna i kochana.! Mam nadzieję , że będzie coraz lepiej. trzymam kciuki ;-*

    OdpowiedzUsuń
  16. my dziewczyny z 30 marca jestesmy twarde:P... wszytkiego naj
    Aga z Zagłębia

    OdpowiedzUsuń
  17. Piszcie częściej!! :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Bardzo dawno mnie tu nie było... Ale ponieważ wczoraj stuknęła nam 12 rocznica od diagnozy, a chwilę wcześniej Lena skończyła 16 lat, to chyba dobry moment, żeby się tu wreszcie pokazać :). Szczególnie, że wciąż dostajemy powiadomienia o nowych komentarzach pod naszymi starymi postami. Wciąż gdzieś tam na szpitalnych oddziałach toczy się walka na śmierć i życie i kolejne rodziny przeżywają dramat. Wiele z wiadomosci które otrzymujemy mówi o tym jak wielkim wsparciem dla rodziców chorych dzieci jest (wciąż!) nasz blog. I jak bardzo nasza historia podnosi ich na duchu. A więc spieszę z krótką informacją co u nas :): Najpierw najważniejsze - Lena jest absolutnie zdrowa.  Wyrosła na super mądrą, niezależną w poglądach młodą osobę.  Jest w drugiej klasie liceum - niestety, jak teraz wszyscy, na online.  Dalej jeździ na nartach (choć tej zimy średnio to wyszło), aktualnie w planach na przyszłą zimę ma zostanie pomocnikiem instruktora. Jesteśmy z niej super dumni. Wrzaskun wciąż jest lekko wr

Znowu lekka kołomyja

Matyl jednak trochę gorączkuje. W nocy miała 38, rano ciut niżej, ale oczy błyszczące - dziwne. Postanowiliśmy skonsultować ją u lekarza, bo nie podoba nam się ta ciągnąca infekcja i nawracające gorączki. Chyba przeszliśmy z kategorii Życiowy Luzak do kategorii Panikujący Rodzic. Niestety. Jak bardzo jesteśmy Panikujący niech zobrazuje fakt, że odwiedziliśmy z Matylem dwóch lekarzy dzisiaj :) Tak na wszelki wypadek. Stres to nasz codzienny towarzysz i każdy fajny dzień "normalnej" życiowej nudy jest dniem wyczekiwania na cios. Słabo się żyje w takim świecie, ale cóż - ciągle czekamy, ze kiedyś nam przejdzie... :/. Ale ad meritum... Niby u Matyla nic się nie dzieje. Może to zęby? Gdzieś tam idzie piątka - podobno. Uszy w porządku, gardło lekko rozpulchnione... Mamy czekać i ewentualnie za dwa dni robić morfologię, gdyby sytuacja nie uległa zmianie. A Lena dziś także "zaliczyła" lekarza, ale planowo, w szpitalu. Przepłukaliśmy Broviac, pobraliśmy krew. Wyniki znowu św

Jestem małym Jezusem!

Oświadczyła mi dziś Matylda przytulając się. Cóż, jak widać pasja religijna naszej młodszej pociechy nie słabnie. Drżyjcie mury kościelne - nadchodzi Wrzaskun! Ale nie o tym chciałam dzisiaj... Jak wiecie od prawie 10 miesięcy, co wieczór (z małymi wyjątkami) siadamy przed kompem by pisać o Lence i naszej rodzinie. Część z Was jest z nami od początku, część dołączyła w trakcie, a niektórzy, zapewne, zatknęli się z nami po raz pierwszy przy okazji konkursu na Blog Roku. I to teraz dla Was, drodzy czytelnicy, jest ten post :) Po co piszemy ten blog? Zaczęło się od tego, że na początku nie dawaliśmy rady odbierać tych wszystkich telefonów i odpowiadać na pytania: - "Jak Lenka?" - "Co się dzieje?" Nie mieliśmy siły powtarzać wszystkim od początku, że Lenka jest chora, że ma białaczkę... I zaraz w kolejnym zdaniu, że rokowania sa dobre i wierzymy, że da radę... Nie dawaliśmy rady konfrontować się z czyimiś łzami, po drugiej stronie słuchawki. No i ta chęć pomocy, która p