Przejdź do głównej zawartości

Ostatni miesiąc wolności przedprzedszkolnej

Dziękujemy za wszystkie komentarze wspierające/pocieszające/utwierdzające nas w tej trudnej decyzji.

To niesamowite jak ten czas leci... Dwa lata temu Lenka przygotowywała się do przedszkola, a Matyl była nieruchawym kluskiem, który obserwował świat z poziomu podłogi ;).

Teraz obie nie mogą się doczekać przedszkola. Lenka marzy o zajęciach z baletu i już ćwiczy piruety, a Matyl... cóż, marzeń Matyla trochę się obawiam, a szczególnie ich konfrontacji z rzeczywistością. Pożyjemy, zobaczymy...

Chcielibyśmy, żeby już w sierpniu pochodziły na zajęcia adaptacyjne i troszkę się przygotowały. Szkoda, że nie uda nam się już prawdopodobnie nigdzie wakacyjnie wyjechać... Może jakiś weekend przedłużony złapiemy?

No to teraz obiecana relacja foto z wakacji :)


















Komentarze

  1. Przedszkole zmienia dzieci - one rozkwiatają w swych talentach. Pamiętam jak bałam się dać Tomka...był chudy, drobny i bał się wszystkiego, ale do dziś mówi mi, że to było to coś, co dalo mu siłę na teraz. ... Wiem, ze mało piszę, ale bywam tu ...ale to wakacje bardzo pracowite. Uściski dla Całej Rodzinki od nas - jr

    OdpowiedzUsuń
  2. Matyl ze swoją przebojowością chyba da radę co?;)
    Moja Hanka zadebiutowała w przedszkolu jako dwulatka i to był strzał w dziesiątkę

    Zdjęcia taaaakie fajne:)
    Lenka na desce wymiata!!!!
    No i te rozbiegane grupowe na tle morskich fal są przepiękne

    OdpowiedzUsuń
  3. Pamietam jak bardzo Lenka chciala chodzic do przedszkola,spotykac sie z kolezankami.Kochani nastepny duzy krok do przodu i super!Tak trzymac!!!A Matyl napewno szybciutko sie zaklimatyzuje i pokaze wszystkim jaka z niej fajna dziewczynka.Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale super !!!
    Dorwałam się do Waszego bloga i tak już czytam 2 dzień:)

    Piękne te Wasze ANIOŁKI :)Są takie do siebie podobne. Lenka jest niezwykle urocza i barrdzo dzielna, wydaje się bardzo dojrzała jak na swój wiek, Matyl-mnóstwo energii jak na takie małe ciałko :)

    Z innej beczki...
    Moja mama uczy w przedszkolu w Warszawie i też wspomina jak był wśród dzieciaków chłopiec chory na białaczkę, teraz już chodzi do szkoły i ani śladu choroby.

    Będzie dobrze zobaczycie !!! Ściskam mocno kciuki za imienniczkę
    Lena :)

    OdpowiedzUsuń
  5. świetne zdjęcia ! trzymajcie się!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Bardzo dawno mnie tu nie było... Ale ponieważ wczoraj stuknęła nam 12 rocznica od diagnozy, a chwilę wcześniej Lena skończyła 16 lat, to chyba dobry moment, żeby się tu wreszcie pokazać :). Szczególnie, że wciąż dostajemy powiadomienia o nowych komentarzach pod naszymi starymi postami. Wciąż gdzieś tam na szpitalnych oddziałach toczy się walka na śmierć i życie i kolejne rodziny przeżywają dramat. Wiele z wiadomosci które otrzymujemy mówi o tym jak wielkim wsparciem dla rodziców chorych dzieci jest (wciąż!) nasz blog. I jak bardzo nasza historia podnosi ich na duchu. A więc spieszę z krótką informacją co u nas :): Najpierw najważniejsze - Lena jest absolutnie zdrowa.  Wyrosła na super mądrą, niezależną w poglądach młodą osobę.  Jest w drugiej klasie liceum - niestety, jak teraz wszyscy, na online.  Dalej jeździ na nartach (choć tej zimy średnio to wyszło), aktualnie w planach na przyszłą zimę ma zostanie pomocnikiem instruktora. Jesteśmy z niej super dumni. Wrzaskun wciąż jest lekko wr

Znowu lekka kołomyja

Matyl jednak trochę gorączkuje. W nocy miała 38, rano ciut niżej, ale oczy błyszczące - dziwne. Postanowiliśmy skonsultować ją u lekarza, bo nie podoba nam się ta ciągnąca infekcja i nawracające gorączki. Chyba przeszliśmy z kategorii Życiowy Luzak do kategorii Panikujący Rodzic. Niestety. Jak bardzo jesteśmy Panikujący niech zobrazuje fakt, że odwiedziliśmy z Matylem dwóch lekarzy dzisiaj :) Tak na wszelki wypadek. Stres to nasz codzienny towarzysz i każdy fajny dzień "normalnej" życiowej nudy jest dniem wyczekiwania na cios. Słabo się żyje w takim świecie, ale cóż - ciągle czekamy, ze kiedyś nam przejdzie... :/. Ale ad meritum... Niby u Matyla nic się nie dzieje. Może to zęby? Gdzieś tam idzie piątka - podobno. Uszy w porządku, gardło lekko rozpulchnione... Mamy czekać i ewentualnie za dwa dni robić morfologię, gdyby sytuacja nie uległa zmianie. A Lena dziś także "zaliczyła" lekarza, ale planowo, w szpitalu. Przepłukaliśmy Broviac, pobraliśmy krew. Wyniki znowu św

Jestem małym Jezusem!

Oświadczyła mi dziś Matylda przytulając się. Cóż, jak widać pasja religijna naszej młodszej pociechy nie słabnie. Drżyjcie mury kościelne - nadchodzi Wrzaskun! Ale nie o tym chciałam dzisiaj... Jak wiecie od prawie 10 miesięcy, co wieczór (z małymi wyjątkami) siadamy przed kompem by pisać o Lence i naszej rodzinie. Część z Was jest z nami od początku, część dołączyła w trakcie, a niektórzy, zapewne, zatknęli się z nami po raz pierwszy przy okazji konkursu na Blog Roku. I to teraz dla Was, drodzy czytelnicy, jest ten post :) Po co piszemy ten blog? Zaczęło się od tego, że na początku nie dawaliśmy rady odbierać tych wszystkich telefonów i odpowiadać na pytania: - "Jak Lenka?" - "Co się dzieje?" Nie mieliśmy siły powtarzać wszystkim od początku, że Lenka jest chora, że ma białaczkę... I zaraz w kolejnym zdaniu, że rokowania sa dobre i wierzymy, że da radę... Nie dawaliśmy rady konfrontować się z czyimiś łzami, po drugiej stronie słuchawki. No i ta chęć pomocy, która p