Przejdź do głównej zawartości

Inauguracja sezonu

Gdyby nie to, że żyjemy już trochę na tym świecie i wiemy, ze wiosna raczej nie przychodzi w naszej szerokości geograficznej w połowie marca, moglibyśmy triumfalnie obwieścić koniec zimy.
Tymczasem cieszymy się namiastkami wiosny.

Dziś dziewczyny od rana domagały się wyjścia na rower.
No bo dla nich to jednoznaczne => przyszła wiosna => rower
A tymczasem Tatuś po imprezce (wyszło biedactwo w Miasto pierwszy raz od roku) i od razu jakieś wyzwania techniczne o poranku, wymagające podniesienia opadających powiek, zwleczenia się z łoża i skręcenia dziecięcych rowerków sztuk 2.
Tatuś jest wielki, Tatuś nie pęka - dał radę skręcić jeden - Matyl zadowoliła się hulajnogą :)
Tak, że sezon rowerowy uważamy za rozpoczęty!

No i jeszcze seria dzisiejszych fotek:










--------------------------------------------------------------------------------------------------
Dziś na liście naszych blogów, pojawił się blog Amelki - zajrzyjcie i do niej. Maleństwo walczy dzielnie i bardzo potrzebuje dobrej energii.

Komentarze

  1. Pamiętam jak u nas było podobnie....teraz dokaa tomek nie może rowery stoją w piwnicy...jakoś tak uszło z nas w tej dziedzinie powietrze...dobrze, że stacjonarny rower choć teraz to rekompensuje, bo by się z nas pasibrzuchy zrobiły. Dziewczynki widać energii mają więcej niż samo słońce. To najważniejsze. A Tatusiowi polecam sok z pomidora...pomoże się wypionizować ;D-jr

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam. :) Dziewczynki śliczne. Widać że są bardzo ze sobą zżyte :) "Powaliło" mnie zdjęcie 4 gdzie dziewczynki mają rozdziawione buzie :))))- cudo!
    Ps.
    Dziękuję za podlinkowanie strony o Amelce. I życzę duuuuuużo zdrówka dla Lenki i całej rodzinki.
    ciocia Amelki

    OdpowiedzUsuń
  3. śliczne te Wasze dziewczyny :-)
    pozdrawiam
    Justyna

    OdpowiedzUsuń
  4. spuperowe siostry:) cieszę się ,że Lenka dobrze sie czuje Matylda oczywiście też :) życzę wszystkiego dobrego .Iwona32

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepraszam ale niestety nie moge otworzyc tego linka......ne wiem pewnie moj komp "siada".

    Wasze dziweczynki sa sliczne tez mam dwie baby obie chorowite (astma i obnizona odpornosc..mloda niestety tez zaczyna)wiec choc troszeczke moge sie wczuc.
    Z calego serca Wam kibicuje.
    Bog musi okazac sie laskawy!!!!!!!!!!!!Takie sliczne rodzenstwo moja Amelka i Hela tez sie tak kochaj ale czasami tez i mniej .... ale tak to chyba juz jest w rodzenstwie.
    A bycia dzielna i odwazna mozna sie od Waszej corki i od Was uczyc....
    ZDROWIA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Super dziewuszki:))Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękne i wspaniałe dziewczyny!!!
    Gorąco pozdrawiam - macie wspaniałe córy:-)

    OdpowiedzUsuń
  8. jakie one śliczne...Dorota

    OdpowiedzUsuń
  9. Lenko, Lenko- przepięknie wyglądasz w krótkich włoskach!!! Wiadomo, że ładnemu to we wszystkim ładnie, ale mimo wszystko musiałam to napisać po raz nty :) zdjęcie 6 piękne!
    Małgo

    OdpowiedzUsuń
  10. Profesjonalne modelki. I szczerze: wzruszające zdjęcia, które pozostaną dla Was i dla nich na całe lata niesamowitym wspomnieniem. Są piękne!
    gorąco pozdrawiam ;-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Bardzo dawno mnie tu nie było... Ale ponieważ wczoraj stuknęła nam 12 rocznica od diagnozy, a chwilę wcześniej Lena skończyła 16 lat, to chyba dobry moment, żeby się tu wreszcie pokazać :). Szczególnie, że wciąż dostajemy powiadomienia o nowych komentarzach pod naszymi starymi postami. Wciąż gdzieś tam na szpitalnych oddziałach toczy się walka na śmierć i życie i kolejne rodziny przeżywają dramat. Wiele z wiadomosci które otrzymujemy mówi o tym jak wielkim wsparciem dla rodziców chorych dzieci jest (wciąż!) nasz blog. I jak bardzo nasza historia podnosi ich na duchu. A więc spieszę z krótką informacją co u nas :): Najpierw najważniejsze - Lena jest absolutnie zdrowa.  Wyrosła na super mądrą, niezależną w poglądach młodą osobę.  Jest w drugiej klasie liceum - niestety, jak teraz wszyscy, na online.  Dalej jeździ na nartach (choć tej zimy średnio to wyszło), aktualnie w planach na przyszłą zimę ma zostanie pomocnikiem instruktora. Jesteśmy z niej super dumni. Wrzaskun wciąż jest lekko wr

Znowu lekka kołomyja

Matyl jednak trochę gorączkuje. W nocy miała 38, rano ciut niżej, ale oczy błyszczące - dziwne. Postanowiliśmy skonsultować ją u lekarza, bo nie podoba nam się ta ciągnąca infekcja i nawracające gorączki. Chyba przeszliśmy z kategorii Życiowy Luzak do kategorii Panikujący Rodzic. Niestety. Jak bardzo jesteśmy Panikujący niech zobrazuje fakt, że odwiedziliśmy z Matylem dwóch lekarzy dzisiaj :) Tak na wszelki wypadek. Stres to nasz codzienny towarzysz i każdy fajny dzień "normalnej" życiowej nudy jest dniem wyczekiwania na cios. Słabo się żyje w takim świecie, ale cóż - ciągle czekamy, ze kiedyś nam przejdzie... :/. Ale ad meritum... Niby u Matyla nic się nie dzieje. Może to zęby? Gdzieś tam idzie piątka - podobno. Uszy w porządku, gardło lekko rozpulchnione... Mamy czekać i ewentualnie za dwa dni robić morfologię, gdyby sytuacja nie uległa zmianie. A Lena dziś także "zaliczyła" lekarza, ale planowo, w szpitalu. Przepłukaliśmy Broviac, pobraliśmy krew. Wyniki znowu św

Jestem małym Jezusem!

Oświadczyła mi dziś Matylda przytulając się. Cóż, jak widać pasja religijna naszej młodszej pociechy nie słabnie. Drżyjcie mury kościelne - nadchodzi Wrzaskun! Ale nie o tym chciałam dzisiaj... Jak wiecie od prawie 10 miesięcy, co wieczór (z małymi wyjątkami) siadamy przed kompem by pisać o Lence i naszej rodzinie. Część z Was jest z nami od początku, część dołączyła w trakcie, a niektórzy, zapewne, zatknęli się z nami po raz pierwszy przy okazji konkursu na Blog Roku. I to teraz dla Was, drodzy czytelnicy, jest ten post :) Po co piszemy ten blog? Zaczęło się od tego, że na początku nie dawaliśmy rady odbierać tych wszystkich telefonów i odpowiadać na pytania: - "Jak Lenka?" - "Co się dzieje?" Nie mieliśmy siły powtarzać wszystkim od początku, że Lenka jest chora, że ma białaczkę... I zaraz w kolejnym zdaniu, że rokowania sa dobre i wierzymy, że da radę... Nie dawaliśmy rady konfrontować się z czyimiś łzami, po drugiej stronie słuchawki. No i ta chęć pomocy, która p