Przejdź do głównej zawartości

1%

Rok podatkowy niechybnie się kończy i dostaliśmy już parę zapytań czy można jakoś Lenę wesprzeć 1% podatku. Jesteśmy w tym szczęśliwym położeniu (na razie i oby z opcją na zawsze), że nie potrzebujemy pieniędzy na leczenie Lenki (oby, nigdy). Nam na razie za wszelką pomoc wystarcza Wasze dobre słowo i ciepłe myśli :)

Natomiast, pośrednio, można by Lence innym dzieciom onkologicznym pomóc. Przede wszystkim przekazując 1% na Fundację Spełnionych Marzeń, która rzeczywiście działa i pomaga małym pacjentom Oddziałów Onkologicznych. To ona zapewnia wolontariuszy, którzy umilają dzieciom czas zajęciami plastycznymi. Zawsze zaopatrzeni w odpowiednie materiały, za które ktoś przecież musiał zapłacić. Pewnie nie zdajecie sobie sprawy, więc uwierzcie mi na słowo, jak bardzo taka rozrywka potrzebna jest dzieciom usadzonym w szpitalu przez długie tygodnie. Lena czekała na "panie" przestępując z nóżki na nóżkę, dopytując się o każde zajęcia i pierwsza meldowała się na korytarzu. Dodatkowo Fundacja opiekuje się dzieciakami już po zakończeniu leczenia. Organizuje Onko Olimpiadę, wyjazdy czy spotkania. Lenka zapewne będzie miała szansę stać się beneficjentem tego typu działań.

Drugą fundacją, którą warto wesprzeć 1% i jednocześnie pomóc dzieciom, to Fundacja Przyjaciół Szpitala przy Litewskiej. Cóż, ten wybór chyba nie wymaga uzasadnienia. Szpital jest w stanie naprawdę słabym, brakuje sprzętu, wiele oddziałów potrzebuje remontu... No comments

Tych, którzy chcieliby zrobić coś po prostu dobrego dla konkretnej i potrzebującej osoby proszę o przekazanie 1% na Fundację wspierającą Paulę Pruską, walczącą o życie lub dla Tomka zmagającego się z nieuleczalną chorobą, powodującą stopniową utratę wzroku.
To nasi bohaterowie - ich optymizm jest zaraźliwy :)

Będziemy naprawdę wdzięczni za Waszą pomoc.
Kiss

Komentarze

  1. Kochani po pierwsze bardzo Wam Dziękujemy * co do ząbków.....nie śpieszcie się....u nas też wszyscy naciskali na usuwanie, a potem potem zaczęły znikać trójki, czwórki....i zęby same zaczęły się porządkować....dobry ortodonta zaoszczędzi ząbki....i ból....A my ślemy Wam uściski tramwajowe, więdz dzyń, dzyń...dzwoniące :)-jr

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Bardzo dawno mnie tu nie było... Ale ponieważ wczoraj stuknęła nam 12 rocznica od diagnozy, a chwilę wcześniej Lena skończyła 16 lat, to chyba dobry moment, żeby się tu wreszcie pokazać :). Szczególnie, że wciąż dostajemy powiadomienia o nowych komentarzach pod naszymi starymi postami. Wciąż gdzieś tam na szpitalnych oddziałach toczy się walka na śmierć i życie i kolejne rodziny przeżywają dramat. Wiele z wiadomosci które otrzymujemy mówi o tym jak wielkim wsparciem dla rodziców chorych dzieci jest (wciąż!) nasz blog. I jak bardzo nasza historia podnosi ich na duchu. A więc spieszę z krótką informacją co u nas :): Najpierw najważniejsze - Lena jest absolutnie zdrowa.  Wyrosła na super mądrą, niezależną w poglądach młodą osobę.  Jest w drugiej klasie liceum - niestety, jak teraz wszyscy, na online.  Dalej jeździ na nartach (choć tej zimy średnio to wyszło), aktualnie w planach na przyszłą zimę ma zostanie pomocnikiem instruktora. Jesteśmy z niej super dumni. Wrzaskun wciąż jest lekko wr

Znowu lekka kołomyja

Matyl jednak trochę gorączkuje. W nocy miała 38, rano ciut niżej, ale oczy błyszczące - dziwne. Postanowiliśmy skonsultować ją u lekarza, bo nie podoba nam się ta ciągnąca infekcja i nawracające gorączki. Chyba przeszliśmy z kategorii Życiowy Luzak do kategorii Panikujący Rodzic. Niestety. Jak bardzo jesteśmy Panikujący niech zobrazuje fakt, że odwiedziliśmy z Matylem dwóch lekarzy dzisiaj :) Tak na wszelki wypadek. Stres to nasz codzienny towarzysz i każdy fajny dzień "normalnej" życiowej nudy jest dniem wyczekiwania na cios. Słabo się żyje w takim świecie, ale cóż - ciągle czekamy, ze kiedyś nam przejdzie... :/. Ale ad meritum... Niby u Matyla nic się nie dzieje. Może to zęby? Gdzieś tam idzie piątka - podobno. Uszy w porządku, gardło lekko rozpulchnione... Mamy czekać i ewentualnie za dwa dni robić morfologię, gdyby sytuacja nie uległa zmianie. A Lena dziś także "zaliczyła" lekarza, ale planowo, w szpitalu. Przepłukaliśmy Broviac, pobraliśmy krew. Wyniki znowu św

Jestem małym Jezusem!

Oświadczyła mi dziś Matylda przytulając się. Cóż, jak widać pasja religijna naszej młodszej pociechy nie słabnie. Drżyjcie mury kościelne - nadchodzi Wrzaskun! Ale nie o tym chciałam dzisiaj... Jak wiecie od prawie 10 miesięcy, co wieczór (z małymi wyjątkami) siadamy przed kompem by pisać o Lence i naszej rodzinie. Część z Was jest z nami od początku, część dołączyła w trakcie, a niektórzy, zapewne, zatknęli się z nami po raz pierwszy przy okazji konkursu na Blog Roku. I to teraz dla Was, drodzy czytelnicy, jest ten post :) Po co piszemy ten blog? Zaczęło się od tego, że na początku nie dawaliśmy rady odbierać tych wszystkich telefonów i odpowiadać na pytania: - "Jak Lenka?" - "Co się dzieje?" Nie mieliśmy siły powtarzać wszystkim od początku, że Lenka jest chora, że ma białaczkę... I zaraz w kolejnym zdaniu, że rokowania sa dobre i wierzymy, że da radę... Nie dawaliśmy rady konfrontować się z czyimiś łzami, po drugiej stronie słuchawki. No i ta chęć pomocy, która p