Dziś króciutko, bo jesteśmy w amoku pakowania.
Rano Lena z bohaterskim Ojcem zrealizowali misję przepłukania Broviac'a. Nasz Pan Doktor, akurat dyżurujący, prześwietlił Lenę wzrokiem i zasugerował, ze cuś bladawa jest... Zasiał tym samym w nas lekki niepokój...
Do tego stopnia, że postanowiliśmy jednak zrobić jeszcze jedną morfologię przed wyjazdem. Dzielny Ojciec z równie dzielną Leną pojechali za ciosem do laboratorium i pobrali odpowiednią ilość z palca. Jakbyście się zastanawiali dlaczego nie mogliśmy tego zrobić w szpitalu - to pytanie raczej do NFZtu, ja nie wnikam ;). W każdym razie procedury wykluczają tak częste badania przeprowadzane w szpitalu, więc zostało nam zrobienie tego "na mieście".
Oczywiście wyniki z palca są mniej miarodajne, ale wykazały spadek leukocytów, granulocytów i płytek. Oczywiście my zaprawieni w bojach, wiemy, ze złe nie są, ale mimo wszystko kwalifikują Lenę do zmniejszenia dawki leków w najbliższym tygodniu.
Przy okazji pewnie znowu przyprawiliśmy kogoś w laboratorium o palpitacje serca :).
W każdym razie dobrze, ze to sprawdziliśmy, bo pełna dawka obniżyłaby jeszcze odporność Leny w czasie naszych "wakacji", co połączeniu z podróżą, pobytem na świeżym powietrzu i zmianą klimatu mogłoby zaskutkować czymś niepożądanym. A tak jesteśmy ciutkę spokojniejsi.
Może jednak się uda?
Rano Lena z bohaterskim Ojcem zrealizowali misję przepłukania Broviac'a. Nasz Pan Doktor, akurat dyżurujący, prześwietlił Lenę wzrokiem i zasugerował, ze cuś bladawa jest... Zasiał tym samym w nas lekki niepokój...
Do tego stopnia, że postanowiliśmy jednak zrobić jeszcze jedną morfologię przed wyjazdem. Dzielny Ojciec z równie dzielną Leną pojechali za ciosem do laboratorium i pobrali odpowiednią ilość z palca. Jakbyście się zastanawiali dlaczego nie mogliśmy tego zrobić w szpitalu - to pytanie raczej do NFZtu, ja nie wnikam ;). W każdym razie procedury wykluczają tak częste badania przeprowadzane w szpitalu, więc zostało nam zrobienie tego "na mieście".
Oczywiście wyniki z palca są mniej miarodajne, ale wykazały spadek leukocytów, granulocytów i płytek. Oczywiście my zaprawieni w bojach, wiemy, ze złe nie są, ale mimo wszystko kwalifikują Lenę do zmniejszenia dawki leków w najbliższym tygodniu.
Przy okazji pewnie znowu przyprawiliśmy kogoś w laboratorium o palpitacje serca :).
W każdym razie dobrze, ze to sprawdziliśmy, bo pełna dawka obniżyłaby jeszcze odporność Leny w czasie naszych "wakacji", co połączeniu z podróżą, pobytem na świeżym powietrzu i zmianą klimatu mogłoby zaskutkować czymś niepożądanym. A tak jesteśmy ciutkę spokojniejsi.
Może jednak się uda?
Trzymam kciuki!Oby udalo sie Wam wyjechac na wymarzone wakacje!!!Napewno wszystko bedzie dobrze:)Moc dobrej energii i pozytywne fluidy wysylam w strone Lenki:)
OdpowiedzUsuńAle Wam zazdroszczę tych wakacji! Bawcie się dobrze, odpocznijcie . Trzymam kciuki, żeby wszystko ułożyło się po Waszej myśli. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńUdanych wakacji!!!! musi być wszystko dobrze:)
OdpowiedzUsuńKochani jestescie w nastepnym etapie!!!!Gratuluje!!!!Ale sie ciesze......Nagroda glowna jest tuz tuz....HURRRAAAA!!!!
OdpowiedzUsuń