Przejdź do głównej zawartości

Oby jaki początek taka reszta

Mamy nadzieję, że skumulowana seria kaszany jaka nam się wydarzyła pod koniec 2009 wyczerpała limit dedykowanych nam nieszczęść na najbliższe lata i że w związku z tym, tak jak się zaczął nowy 2010, tak będzie wyglądała nasza przyszłość w średnio-terminowej perspektywie najbliższych kilkunastu lat świetlnych.

Choroba Matyldy, przymusowa rozłąka, awaria SPEC i brak ogrzewania mieszkania (a właściwie dwóch mieszkań) w kontekście dwóch chorych dzieci - myślę, że to już wszystko co mogło nam się wydarzyć.

Z kolei życzymy sobie aby nasze dalsze przygody przebiegały w takiej atmosferze, w jakiej przebiegło kilka pierwszych dni 2010 (oczywiście z wyjątkiem skandalicznych bunto-wrzasków
Matyldy, która zrujnowała nam dwa cudownie zapowiadające się zimowe, rodzinne spacery połączone ze zjeżdżaniem na sankach, lepieniem bałwana, śnieżkami, etc. Wczoraj w ogóle odmówiła wyjścia na spacer, a dzisiaj po przejściu 30m, wszczęła taką awanturę (tradycyjnie "Na lączki!!!!") przy próbach usadzenia jej na sanki, że zawinąłem ją pod pachę i zaciągnąłem do domu). Lena i Honeyś skorzystały w pełni - sanki, nos w śniegu, śnieżki - total zimowa euforia!

Poza tymi, lekko frustrującymi z wychowawczego punktu widzenia, wydarzeniami, rok zaczął się super - Lena zdrowa, Matylda zdrowa, piękny śnieg, chrupiący mróz, w domu nowy wielki telewizor i zestaw kina domowego (którego rozgryzanie zajmie nam kilka najbliższych tygodni), a dzisiaj super-fantastyczne spotkanie Sióstr-Sisters z wytęsknionym, ciotecznym rodzeństwem Wickiem i Celiną - kilka godzin totalnej zabawy, ganiania, ściskania - totalna odbudowa więzi i cioteczno-kuzyńskiej miłości - super menciu cool!

Oby tak dalej! Czego sobie, nam i przede wszystkim Lenie i oczywiście przed wszystkim nam i jeszcze raz Lenie życzę!!

A teraz back to instrukcje obsługi :)

Komentarze

  1. Swietnie-Zycze z calego serca,aby wszystko przebiegalo pomyslnie:),a napewno tak bedzie!!!Zazdroszcze Wam tego sniegu...:)Powodzenia w "rozgryzaniu"nowego sprzetu:)(chociaz wiem,ze dla kazdego faceta to frajda)Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. u nas sniegu tyle co na lekarstwo :( ale mam nadzieje, ze szalenstwa sankowe jeszcze przed nami :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Życzę Wam szczęśliwego 2010, żeby był przełomowy, żeby Lena wyzdrowiała oraz żeby Was omijały wszelkie wstrętne choróbska

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Znak życia :)

Ponieważ od czasu do czasu pojawiają się komentarze wyrażające zaniepokojenie naszym milczeniem postanowiłam wprowadzić mały update ;). Tak, żyjemy i mamy się dobrze, a w szczególności - Lenka ma się dobrze, a nawet świetnie. Nie choruje właściwie w ogóle (tfu, tfu ;)), kolejne kontrole nie wykazują żadnych nieprawidłowości, super się rozwija i fizycznie i intelektualnie. Uwielbia narty (właśnie dziś startuje w lidze zakopiańskiej, więc kciukasy poprosimy), gimnastykę artystyczną (ach te szpagaty na ścianie!) i pływanie. Za dwa i pół miesiąca skończy 10 lat i od jakiegoś czasu wgłębia się w historię swojego bloga, więc trochę muszę już myśleć o tym, że to nie NASZ (rodziców) blog, ale głównie Lenki ;). Namawiam ją by sama zaczęła pisać, ale chyba nie wie jak zacząć ;). Może ten dzień kiedyś nadejdzie i usłyszycie jej wersję - o dziwo sporo pamięta... Tymczasem przyjmijcie nasze najlepsze życzenia na Nowy Rok 2015! Zdrowia, zdrowia i jeszcze więcej zdrowia :) I trochę fotek z o...

Nasze życie stanęło na głowie

W tę straszną sobotę - 4.04.2009. Lenka, nasza dopiero co, czterolatka, gorączkowała i uskarżała się na ból "pupki". O ile gorączka wydawała się do opanowania lekami, o tyle ból się nasilał. Rozhasana i nadenergetyczna zazwyczaj Lenka cały dzień leżała, nie chciała siadać, ani nie dawała się obejrzeć. Wzywamy lekarza. Po wstępnym badaniu, p. doktor widząc stan Lenki kieruje nas do chirurga na ostry dyżur. Na Litewskiej nieziemski tłum, jedziemy na Kopernika. Lenka siedzi w foteliku samochodowym bokiem z wyrazem bólu na twarzy. Nasze dzielne dziecko, które rzadko płacze... niepokojące... Ale nie dla lekarzy na Izbie Przyjęć. Chirurg nic nie stwierdza w odbycie, pediatra uważa, że nie ma wskazań do przyjęcia a oddział. Gorączka "zarządzalna", chirurg nie mam zastrzeżeń, mocz czysty. Wspominamy coś o morfologii. Nie mogą zrobić na Izbie, musi być dziecko na oddziale - błędne koło. Ok, poradzimy sobie sami z morfologią. Wszystkie placówki prywatne już nieczynne, możemy ...
Bardzo dawno mnie tu nie było... Ale ponieważ wczoraj stuknęła nam 12 rocznica od diagnozy, a chwilę wcześniej Lena skończyła 16 lat, to chyba dobry moment, żeby się tu wreszcie pokazać :). Szczególnie, że wciąż dostajemy powiadomienia o nowych komentarzach pod naszymi starymi postami. Wciąż gdzieś tam na szpitalnych oddziałach toczy się walka na śmierć i życie i kolejne rodziny przeżywają dramat. Wiele z wiadomosci które otrzymujemy mówi o tym jak wielkim wsparciem dla rodziców chorych dzieci jest (wciąż!) nasz blog. I jak bardzo nasza historia podnosi ich na duchu. A więc spieszę z krótką informacją co u nas :): Najpierw najważniejsze - Lena jest absolutnie zdrowa.  Wyrosła na super mądrą, niezależną w poglądach młodą osobę.  Jest w drugiej klasie liceum - niestety, jak teraz wszyscy, na online.  Dalej jeździ na nartach (choć tej zimy średnio to wyszło), aktualnie w planach na przyszłą zimę ma zostanie pomocnikiem instruktora. Jesteśmy z niej super dumni. Wrzaskun wciąż...