Na razie jeszcze ostrożniutko, z lekką nieufnością... Ale tak - powoli udaje nam się luzować.
My, rodzice, zaliczyliśmy w weekend dwa "śledziki" i było przemiło. Od października unikaliśmy większych spotkań z obawy przed zarażeniem się grypą i przeniesieniem jej na Lenę. Teraz już mniej się boimy - Lenka ma odporność prawie zdrowego dziecka. Możemy na chwilę odpuścić i sobie i jej.
Lena znowu pobawiła się dziś na śniegu - zachwycona.
Odważyliśmy pójść też całą rodziną do okolicznej knajpki na obiad. Ale było miło. Dziewczyny wniebowzięte. Zjadły, pobawiły się porysowały, poszły nawet odwiedzić kuchnię za pozwoleniem przemiłej p. kelnerki.
My z kolei zjedliśmy w spokoju niedzielny obiad delektując się tą sielanką.
Ot, taka normalna, niedzielna nuda.
Jutro na badanie i zaczynamy pewnie chemię doustną
My, rodzice, zaliczyliśmy w weekend dwa "śledziki" i było przemiło. Od października unikaliśmy większych spotkań z obawy przed zarażeniem się grypą i przeniesieniem jej na Lenę. Teraz już mniej się boimy - Lenka ma odporność prawie zdrowego dziecka. Możemy na chwilę odpuścić i sobie i jej.
Lena znowu pobawiła się dziś na śniegu - zachwycona.
Odważyliśmy pójść też całą rodziną do okolicznej knajpki na obiad. Ale było miło. Dziewczyny wniebowzięte. Zjadły, pobawiły się porysowały, poszły nawet odwiedzić kuchnię za pozwoleniem przemiłej p. kelnerki.
My z kolei zjedliśmy w spokoju niedzielny obiad delektując się tą sielanką.
Ot, taka normalna, niedzielna nuda.
Jutro na badanie i zaczynamy pewnie chemię doustną
Fajnie super rodzinko!Dalej trzymam kciuki,ale tylko tak...,bo wiem ,ze juz teraz bedzie tylko lepiej!!!
OdpowiedzUsuńAle fajnie :)Nudźcie się dalej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Sonia
taki post - to miód na uszy i serce :)
OdpowiedzUsuń