Przejdź do głównej zawartości

Lenkowo.pl nadal trzyma się mocno

Dziś będzie bardzo krótko, bośmy są bardzo zmęczeni.
Dlatego, tylko dla celów sprawozdawczych, niniejszym informujemy, że na ciele Lenki pojawiły się może 2 nowe kropko-krostki (choć nawet przyglądając się im z bardzo bliska trudno stwierdzić co to do końca jest, ale z ostrożności procesowej, interpretujemy je jako ospo-kropki), temperatura nadal w rejestrach nie powodujących skoku ciśnienia = ospa wciąż traktuje Lenkę łagodnie.

Martwimy się chyba najbardziej potencjalnym spadkiem granulocytów w efekcie podawania Heviranu, ale tak właściwie to martwimy się wszystkim i chuchamy na zimnie wszędzie gdzie się da.

A teraz już kończę bo muszę się przebierać w strój czerwonego gościa z Laponii i wpasować się w komin czy też inny otwór wentylacyjny.

Komentarze

  1. trzymamy kciuki dalej, za wszystko za co potrzeba!miłych Mikołajek życzę!

    OdpowiedzUsuń
  2. myślimy gorrrrąco i całujemy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kciuki zacisniete!Bogatego Mikolaja:)

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo się cieszymy, ze ospa jest dla Lenki łaskawa.
    nam dziś mija 3 lata od postawienia diagnozy. Aż trudno uwierzyć. Miś cały i zdrowy (jedyny ślad to blizna po broviaku, ale to drobiazg)
    trzymajcie się.
    Mama Misia

    OdpowiedzUsuń
  5. cmok cmok cmok cmok :):):):):)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mamo Misia - oby tak dalej! :)))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Bardzo dawno mnie tu nie było... Ale ponieważ wczoraj stuknęła nam 12 rocznica od diagnozy, a chwilę wcześniej Lena skończyła 16 lat, to chyba dobry moment, żeby się tu wreszcie pokazać :). Szczególnie, że wciąż dostajemy powiadomienia o nowych komentarzach pod naszymi starymi postami. Wciąż gdzieś tam na szpitalnych oddziałach toczy się walka na śmierć i życie i kolejne rodziny przeżywają dramat. Wiele z wiadomosci które otrzymujemy mówi o tym jak wielkim wsparciem dla rodziców chorych dzieci jest (wciąż!) nasz blog. I jak bardzo nasza historia podnosi ich na duchu. A więc spieszę z krótką informacją co u nas :): Najpierw najważniejsze - Lena jest absolutnie zdrowa.  Wyrosła na super mądrą, niezależną w poglądach młodą osobę.  Jest w drugiej klasie liceum - niestety, jak teraz wszyscy, na online.  Dalej jeździ na nartach (choć tej zimy średnio to wyszło), aktualnie w planach na przyszłą zimę ma zostanie pomocnikiem instruktora. Jesteśmy z niej super dumni. Wrzaskun wciąż jest lekko wr

Znowu lekka kołomyja

Matyl jednak trochę gorączkuje. W nocy miała 38, rano ciut niżej, ale oczy błyszczące - dziwne. Postanowiliśmy skonsultować ją u lekarza, bo nie podoba nam się ta ciągnąca infekcja i nawracające gorączki. Chyba przeszliśmy z kategorii Życiowy Luzak do kategorii Panikujący Rodzic. Niestety. Jak bardzo jesteśmy Panikujący niech zobrazuje fakt, że odwiedziliśmy z Matylem dwóch lekarzy dzisiaj :) Tak na wszelki wypadek. Stres to nasz codzienny towarzysz i każdy fajny dzień "normalnej" życiowej nudy jest dniem wyczekiwania na cios. Słabo się żyje w takim świecie, ale cóż - ciągle czekamy, ze kiedyś nam przejdzie... :/. Ale ad meritum... Niby u Matyla nic się nie dzieje. Może to zęby? Gdzieś tam idzie piątka - podobno. Uszy w porządku, gardło lekko rozpulchnione... Mamy czekać i ewentualnie za dwa dni robić morfologię, gdyby sytuacja nie uległa zmianie. A Lena dziś także "zaliczyła" lekarza, ale planowo, w szpitalu. Przepłukaliśmy Broviac, pobraliśmy krew. Wyniki znowu św

Jestem małym Jezusem!

Oświadczyła mi dziś Matylda przytulając się. Cóż, jak widać pasja religijna naszej młodszej pociechy nie słabnie. Drżyjcie mury kościelne - nadchodzi Wrzaskun! Ale nie o tym chciałam dzisiaj... Jak wiecie od prawie 10 miesięcy, co wieczór (z małymi wyjątkami) siadamy przed kompem by pisać o Lence i naszej rodzinie. Część z Was jest z nami od początku, część dołączyła w trakcie, a niektórzy, zapewne, zatknęli się z nami po raz pierwszy przy okazji konkursu na Blog Roku. I to teraz dla Was, drodzy czytelnicy, jest ten post :) Po co piszemy ten blog? Zaczęło się od tego, że na początku nie dawaliśmy rady odbierać tych wszystkich telefonów i odpowiadać na pytania: - "Jak Lenka?" - "Co się dzieje?" Nie mieliśmy siły powtarzać wszystkim od początku, że Lenka jest chora, że ma białaczkę... I zaraz w kolejnym zdaniu, że rokowania sa dobre i wierzymy, że da radę... Nie dawaliśmy rady konfrontować się z czyimiś łzami, po drugiej stronie słuchawki. No i ta chęć pomocy, która p