Przejdź do głównej zawartości

Jak nie urok to fukup vol. 3 edit. 5, part 18

No i znowu coś się musiało .... aż nie wiem które słowo wybrać spośród tych, które mi się cisną na usta/palce... spieprzyć? - słabe, spitolić? - mało wybredne, popier... chyba sam bym się z tym nie czuł komfortowo, no więc użyję mojego ulubionego spolszczenia angielszczyzny - sfakolić!

Matylda zaczęła wczoraj delikatnie pokasływać i rzęzić. Aż tak bardzo nas to nie niepokoiło (bo zawsze od kiedy włączyli ogrzewanie dziewczyny z rana rzężą) ale im dłużej trwał dzień tym wyglądało gorzej. Wieczorem zaczęła już regularnie kasłać (płytko, sucho, nieprzyjemnie) i w nocy zaliczyła już temp. 38.7 st. C. To ciekawe zjawisko, po miesiącach przeżywania sraczki i paniki przy temp. u Leny już 37.2, teraz z takim luzem (oczywiście do pewnych granic) przełykać 38,7 i stwierdzać, że spoko, to tylko infekcja, załadujemy paracetamol/ibuprofen i czekamy do rana. Signum temporis albo właściwie, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia/przebywania. Wracając do meritum, to niestety nocna walka z gorączką nie zakończyła naszej przygody, od rana full flavour choroba, gorączka, kaszel, Matyl wygląda trochę jak przemielona przez pralkę Franię, a obok.... chora na białaczkę, w trakcie chemioterapii, z mocno obniżoną odpornością Lena. O żesz fuk!

Rano wizyta domowa lekarza u Matyldy - diagnoza - infekcja gardła, w płucach i oskrzelach czysto (ufff...) ale Lenę koniecznie należałoby odizolować. Później, ok. 10:00 ja wizyta z Leną na Onkologii na morfologii - Nasz Doktor też zaleca izolację + zauważa u Leny jakieś niepokojące zaczerwienienie gardła. O żesz fuk! Jak tu je odizolować? Akurat wyjechały na holiday obydwie babcie, o żesz fuk! I tu nagle, jak odsiecz z niebios, przybywają nam z pomocą (ale wcześniej zakiełkował nam w głowach w ogóle taki pomysł, co było przebłyskiem geniuszu konspiracyjno-logistycznego) nasi ukochani sąsiedzi Ż. Szybki telefon, owszem są na holidayu do soboty, owszem mogą nam nadać klucz do swojego mieszkania przesyłką konduktorską, owszem zdążą na dworzec w ciągu 20 minut kiedy to odjeżdża IC do Wawy = JESTEŚMY URATOWANI. Jeszcze tylko traumatyczne spotkanie po latach (nie korzystałem z usług tej firmy od lat) z PKP - pociąg, który z Krakowa wyjechał punktualnie, do Warszawy spóźnił się 50 minut, na dworcu odmarzły mi stopy, pani przez megafon mogłaby odmawiać Koran po szwedzku - i tak nikt nie zwróciłby uwagi co ogłasza i który pociąg na który peron i gdzie przesyłki konduktorskie - istny koszmar zmutowany z absurdem. PKP = Paranoja Katastrofa Pandemonium.

Anyway, po zakonczeniu sukcesem fazy przygotowawczej, w chwili obecnej znowu wiedziemy życie rozbitej rodziny, ale w scenariuszu dość osobliwie znakomitym. Otóż, Matylda mieszka z jednym z nas (na zmianę) w naszym mieszkaniu, a Lena mieszka, jedno piętro niżej, (oczywiście w tej samej klatce)!!!??? Porozumiewamy się z Honeyusią przez radiotelefony (nie ma to jak gadżety snowboardowe), a po wyczerpaniu się baterii (co nastąpiło przed chwilą) zaczęliśmy czatować na Facebooku. Co chwila odwiedzamy się nawzajem aby coś zabrać, donieść, przynieść. Lena już śpi. Bez śladów niczego - czoło chłodne, humor wyśmienity, miejmy nadzieję, że infekcja przejdzie bokiem. Matylda walczy z infekcją - przed chwilą zjechała z 38.8 do 38.0 i walczy dalej. Ja z moją żoną przez 2 dni jesteśmy sąsiadami. NIECH ŻYJĄ PAŃSTWO Ż. I KRAKÓW! I WISŁA KRAKÓW TEŻ OCZYWIŚCIE! :)))

A dla tych co nie mieli okazji obejrzeć w kanale tvn24, przesyłamy linka (dzisiaj tvn24 to zamieścił na portalu).

http://www.tvn24.pl/2294784,0,0,1,1,o-zdrowie-walcza-na-blogu,wideo.html

Miłego oglądania, niech MOC będzie z Leną i z Matyldą i z Sebastianem i DZIĘKUJEMY LOSOWI, ŻE OBDARZYŁ/OTOCZYŁ NAS TAK WIELKĄ GRUPĄ ŻYCZLIWYCH LUDZI! Kick ass! Damy radę!

Komentarze

  1. Super, że w końcu i mi udało się Was zobaczyć:) Lenka jest przeurocza:)Trzymam kciuki z całej siły za szybki powrót do zdrowia Matyldy:) Fluidy lecą również w stronę Sebastiana i Gabrysia-trzymajcie się chłopaki!!
    Pozdrawiam gorąco Sonia

    OdpowiedzUsuń
  2. dzieki za link! zycze zdrowka dla Matyldy no i dla Lenki niezmiennie!
    napiszcie prosze, jak mozna zaglosowac na blog
    pozdrawiam serdecznie
    yoaha z wrzesniowek

    OdpowiedzUsuń
  3. Od początku czytam Waszego bloga. Wiem, co znaczy walka o życie i zdrowie dziecka. Wiara, optymizm oraz życzliwi ludzie pomagają w tej trudnej walce.Jestem pełna podziwu dla całej Waszej rodziny. Lenka jest przeurocza!!
    Trzymamy kciuki z Matyldę.
    Pozdrawiam Kasia z trojaczkami!

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie obejrzałam relacje z tvn24.
    Jesteście super rodzinka:)
    Czytam Waszego bloga od kilku miesięcy i cały ten czas mocno trzymam kciuki za Lenke,za Was i Matylde, niech obie wracaja do zdrowia!!!
    Pozdrawiam, Marta.

    OdpowiedzUsuń
  5. a co to jest rzecywistościa, a co to jest sepsa..sześciominutowy materiał i tyle mądrych pytań!aż boję się pomyśleć, jak to będzie jak moja Blanka osiągnie tak poważny wiek jak Mędrzec Lenka i zacznie je zadawać..:D świetni jesteście,Blogowa Rodzinko! ucałowania dla Kaskadera Lenki i Matyla, której obojętne jest czy zostanie panią doktor czy nie:D - kociki z opola

    OdpowiedzUsuń
  6. Trzymam kciuki za Matylde!Wracaj malutka szybko do zdrowka!Lenka moc dobrej energii i fluidow plynie do Ciebie.Nie daj sie zadnym chorobskom!!!Duzo ,duzo...sily dla Wielkich i Wspanialych Rodzicow-jestescie Niesamowici!!!Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Matyldzie szybkiego powrotu do zdrowia, za Lenkę nieustająco kciukasy zaciśnięte, dla Sebastiana moc dobrych fluidów i nieustanna wiara w Was wszystkich, dacie radę- wiem na pewno!! Pozdrawiam serdecznie! Hanka.
    Jesteście wspaniali!

    OdpowiedzUsuń
  8. Matyldo zdrowia!!!!
    Lenko trzymaj się z całych sił!!!!
    PKP ekhmm zrównać z ziemią?;)
    Państwo Ż - medal dla Was!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Trzymajcie się!! Fluidów moc dla całej Rodziny.Będzie dobrze.Kciuki trzymane...

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie podpisałam się więc jeszcze raz FLUIDY:)
    Basia

    OdpowiedzUsuń
  11. Kurczę, popłakałam się jak oglądałam relację w TVN24. Jesteście absolutnie fantastyczni. Chylę czoła przed Wami, Waszą siłą ducha, dobrą energią i mocą, która stopniowo ale i stanowczo prowadzi do zdrowia Lenki. Wspieram jak mogę dobrymi myślami. Teraz także Matyla, żeby szybko wyzdrowiała. Ściskam Was mocno. Mitelka

    OdpowiedzUsuń
  12. Dzięki za linka! Po raz kolejny zobaczyłam- tym razem nie tylko literacko ale i naocznie- jakimi jesteście fantastycznymi i ciepłymi ludźmi i jakie macie fajne, mądre córki, i jaka dzielna jest Lenka! Jestem głęboko przekonana że siła ducha i zaprogramowanie na sukces całej waszej rodziny po prostu działa! I podobnie będzie teraz z tą infekcją, przy drobnej pomocy naszych nieustających fluidów!
    Nie mówiąc już o waszym mistrzostwie świata w logistyce! (brawa dla sąsiadów!)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Bardzo dawno mnie tu nie było... Ale ponieważ wczoraj stuknęła nam 12 rocznica od diagnozy, a chwilę wcześniej Lena skończyła 16 lat, to chyba dobry moment, żeby się tu wreszcie pokazać :). Szczególnie, że wciąż dostajemy powiadomienia o nowych komentarzach pod naszymi starymi postami. Wciąż gdzieś tam na szpitalnych oddziałach toczy się walka na śmierć i życie i kolejne rodziny przeżywają dramat. Wiele z wiadomosci które otrzymujemy mówi o tym jak wielkim wsparciem dla rodziców chorych dzieci jest (wciąż!) nasz blog. I jak bardzo nasza historia podnosi ich na duchu. A więc spieszę z krótką informacją co u nas :): Najpierw najważniejsze - Lena jest absolutnie zdrowa.  Wyrosła na super mądrą, niezależną w poglądach młodą osobę.  Jest w drugiej klasie liceum - niestety, jak teraz wszyscy, na online.  Dalej jeździ na nartach (choć tej zimy średnio to wyszło), aktualnie w planach na przyszłą zimę ma zostanie pomocnikiem instruktora. Jesteśmy z niej super dumni. Wrzaskun wciąż jest lekko wr

Znowu lekka kołomyja

Matyl jednak trochę gorączkuje. W nocy miała 38, rano ciut niżej, ale oczy błyszczące - dziwne. Postanowiliśmy skonsultować ją u lekarza, bo nie podoba nam się ta ciągnąca infekcja i nawracające gorączki. Chyba przeszliśmy z kategorii Życiowy Luzak do kategorii Panikujący Rodzic. Niestety. Jak bardzo jesteśmy Panikujący niech zobrazuje fakt, że odwiedziliśmy z Matylem dwóch lekarzy dzisiaj :) Tak na wszelki wypadek. Stres to nasz codzienny towarzysz i każdy fajny dzień "normalnej" życiowej nudy jest dniem wyczekiwania na cios. Słabo się żyje w takim świecie, ale cóż - ciągle czekamy, ze kiedyś nam przejdzie... :/. Ale ad meritum... Niby u Matyla nic się nie dzieje. Może to zęby? Gdzieś tam idzie piątka - podobno. Uszy w porządku, gardło lekko rozpulchnione... Mamy czekać i ewentualnie za dwa dni robić morfologię, gdyby sytuacja nie uległa zmianie. A Lena dziś także "zaliczyła" lekarza, ale planowo, w szpitalu. Przepłukaliśmy Broviac, pobraliśmy krew. Wyniki znowu św

Jestem małym Jezusem!

Oświadczyła mi dziś Matylda przytulając się. Cóż, jak widać pasja religijna naszej młodszej pociechy nie słabnie. Drżyjcie mury kościelne - nadchodzi Wrzaskun! Ale nie o tym chciałam dzisiaj... Jak wiecie od prawie 10 miesięcy, co wieczór (z małymi wyjątkami) siadamy przed kompem by pisać o Lence i naszej rodzinie. Część z Was jest z nami od początku, część dołączyła w trakcie, a niektórzy, zapewne, zatknęli się z nami po raz pierwszy przy okazji konkursu na Blog Roku. I to teraz dla Was, drodzy czytelnicy, jest ten post :) Po co piszemy ten blog? Zaczęło się od tego, że na początku nie dawaliśmy rady odbierać tych wszystkich telefonów i odpowiadać na pytania: - "Jak Lenka?" - "Co się dzieje?" Nie mieliśmy siły powtarzać wszystkim od początku, że Lenka jest chora, że ma białaczkę... I zaraz w kolejnym zdaniu, że rokowania sa dobre i wierzymy, że da radę... Nie dawaliśmy rady konfrontować się z czyimiś łzami, po drugiej stronie słuchawki. No i ta chęć pomocy, która p