Przejdź do głównej zawartości

Mroczna siła FUO

Termin ten usłyszeliśmy po raz pierwszy, gdy trafiliśmy na oddział w ten piątek. Doktor oznajmił nam, że to właśnie tajemnicze schorzenie jest odpowiedzialne za stan Leny. Podobno absolutnie typowe na tym etapie leczenia będące reakcją organizmu na spadek granulocytów.

Niezawodna Wikipedia pomogła nam i tym razem i w ten oto sposób zgłębiliśmy tajemnicę FUO - fever of unknown origin (czyli gorączka o nieznanym pochodzeniu). Uff- już nam lepiej :)

A, że Lenka nie jest jedyną ofiarą FUO na oddziale, zasługuje (ono to FUO) na posta. Dwa dni przed naszą córką do szpitala trafił Kuba, a dziś Nel. Tak więc na towarzystwo nie narzekamy.
Z FUO nic za bardzo zrobić się nie da - trzeba poczekać aż wzrosną granulocyty. Aby jednak - przy okazji - nie wdała się infekcja dzieciaki dostają osłonowo antybiotyki. Znów trzeciej generacji (cokolwiek to oznacza), o szerokim spektrum działania.

Lenka dostaje również Nystatynę doustnie, by nie rozwinął się w buzi grzyb, będący zmorą leczonych chemią dzieci. Nam się jak na razie udaje tego uniknąć, ale nigdy nie wiadomo kiedy uderzy :/

A co do naszej bohaterskiej córki, to ma się świetnie. Gorączka jakby niższa, dziś nie przebiła 37,4, apetyt jakby mniejszy, uff. Jedynie pomidorówka i jajo pozostają żelazną częścią codziennego jadłospisu.

Za to energii coraz więcej - dziś do gry wróciły ukochane kucyki, którymi zamęczała dyżurującą przy niej Babcię Elę. Do tego dochodzi trenowanie do mistrzostw w rysowaniu szlaczków, co niechybnie doprowadzi nas do bankructwa. Lena zapełnia książeczki do kolorowania w ilości 4-5 dziennie - chyba czas wystąpić o zniżkę do takiego Empiku ;). Wróciły też słowotoki i ciekawość świata, co bardzo nas cieszy. Teraz została jedynie do poprawienia aktywność fizyczna, bo tu jeszcze słabiutko. Ciekawe kiedy wrócą kilometrówki wykręcane na szpitalnym korytarzu?

Jutro pewnie kontrolna morfologia - oby granulocyty wreszcie drgnęły...

Komentarze

  1. Uff od razu lepiej:) Kolorowych snów Dzielna Lenko :)
    Pozdrawiam Sonia

    OdpowiedzUsuń
  2. granulocyty rośnijcie! a co do FUO to rzeczywiście gorączka o nieznanym pochodzeniu wiele wyjasnia ;) dobrze że to nic poważnego i Lena tak dzielnie daje radę! i wy dzielni!

    OdpowiedzUsuń
  3. Granulocyty do gory!!!Jutro napewno beda dobre wyniki!Trzymajcie sie -buziak dla Lenki:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lenko, temperatura sio, granulocyty niech się gromadzą czem prędzej, już , już, pręciutko. Trzymamy mooocnooo kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  5. UFO już zapraszamy do domu! A Lenka da radę, Wy też, bo kto jak nie Wy???
    Trzymam kciuki bardzo mocno i nieustająco i wierzę,bardzo mocno. Buziaki ślę dla siostrzyczek dwóch niesamowitych i ich fantastycznych, silnych i wytrwałych rodziców. Wspieram nieustająco!!
    Hania

    OdpowiedzUsuń
  6. uffff, że to fuo... , tak więc mówimy fuo - fuuuuuu!!!!!
    a Tobie Lenka, jak mawiał kiedyś taki bohater, którego byłam fanką, a mianowicie HE-MAN, którego możesz nie znać, a darł się w niebo głosy "...Na potęgę posępnego czerepu MOCY PRZYBYWAJ!!!!...."
    i takowa właśnie niech CIę złapie i nie puszcza!!!
    my z Julia ostatnio czesto tak krzyczymy!!!!
    pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Bardzo dawno mnie tu nie było... Ale ponieważ wczoraj stuknęła nam 12 rocznica od diagnozy, a chwilę wcześniej Lena skończyła 16 lat, to chyba dobry moment, żeby się tu wreszcie pokazać :). Szczególnie, że wciąż dostajemy powiadomienia o nowych komentarzach pod naszymi starymi postami. Wciąż gdzieś tam na szpitalnych oddziałach toczy się walka na śmierć i życie i kolejne rodziny przeżywają dramat. Wiele z wiadomosci które otrzymujemy mówi o tym jak wielkim wsparciem dla rodziców chorych dzieci jest (wciąż!) nasz blog. I jak bardzo nasza historia podnosi ich na duchu. A więc spieszę z krótką informacją co u nas :): Najpierw najważniejsze - Lena jest absolutnie zdrowa.  Wyrosła na super mądrą, niezależną w poglądach młodą osobę.  Jest w drugiej klasie liceum - niestety, jak teraz wszyscy, na online.  Dalej jeździ na nartach (choć tej zimy średnio to wyszło), aktualnie w planach na przyszłą zimę ma zostanie pomocnikiem instruktora. Jesteśmy z niej super dumni. Wrzaskun wciąż jest lekko wr

Znowu lekka kołomyja

Matyl jednak trochę gorączkuje. W nocy miała 38, rano ciut niżej, ale oczy błyszczące - dziwne. Postanowiliśmy skonsultować ją u lekarza, bo nie podoba nam się ta ciągnąca infekcja i nawracające gorączki. Chyba przeszliśmy z kategorii Życiowy Luzak do kategorii Panikujący Rodzic. Niestety. Jak bardzo jesteśmy Panikujący niech zobrazuje fakt, że odwiedziliśmy z Matylem dwóch lekarzy dzisiaj :) Tak na wszelki wypadek. Stres to nasz codzienny towarzysz i każdy fajny dzień "normalnej" życiowej nudy jest dniem wyczekiwania na cios. Słabo się żyje w takim świecie, ale cóż - ciągle czekamy, ze kiedyś nam przejdzie... :/. Ale ad meritum... Niby u Matyla nic się nie dzieje. Może to zęby? Gdzieś tam idzie piątka - podobno. Uszy w porządku, gardło lekko rozpulchnione... Mamy czekać i ewentualnie za dwa dni robić morfologię, gdyby sytuacja nie uległa zmianie. A Lena dziś także "zaliczyła" lekarza, ale planowo, w szpitalu. Przepłukaliśmy Broviac, pobraliśmy krew. Wyniki znowu św

Jestem małym Jezusem!

Oświadczyła mi dziś Matylda przytulając się. Cóż, jak widać pasja religijna naszej młodszej pociechy nie słabnie. Drżyjcie mury kościelne - nadchodzi Wrzaskun! Ale nie o tym chciałam dzisiaj... Jak wiecie od prawie 10 miesięcy, co wieczór (z małymi wyjątkami) siadamy przed kompem by pisać o Lence i naszej rodzinie. Część z Was jest z nami od początku, część dołączyła w trakcie, a niektórzy, zapewne, zatknęli się z nami po raz pierwszy przy okazji konkursu na Blog Roku. I to teraz dla Was, drodzy czytelnicy, jest ten post :) Po co piszemy ten blog? Zaczęło się od tego, że na początku nie dawaliśmy rady odbierać tych wszystkich telefonów i odpowiadać na pytania: - "Jak Lenka?" - "Co się dzieje?" Nie mieliśmy siły powtarzać wszystkim od początku, że Lenka jest chora, że ma białaczkę... I zaraz w kolejnym zdaniu, że rokowania sa dobre i wierzymy, że da radę... Nie dawaliśmy rady konfrontować się z czyimiś łzami, po drugiej stronie słuchawki. No i ta chęć pomocy, która p