Podobno, Ryannair pojechał ostatnio po bandzie z reklamą wykorzystującą ten motyw – podobno było poniżej pasa i poziomu akceptacji przeciętnego przedstawiciela średnio-wykształconej klasy lekko-pół-średniej. Akapit ten to takie absurdalne w swojej wymowie nawiązanie do wieczornego chóru, którego porykiwania mam okazję od kilku dni wysłuchiwać w porze usypiania słynnych Sióstr Sisters. Dzisiaj (podobnie wczoraj i przedwczoraj), kiedy Mama zaczyna intonować „Już gwiazdy lśnią”, nagle odzywa się karczemno-kibolski w swojej estetyce chórek młodych damskich gardeł wyrykujący swoje frazy. Mamy głos niknie w tym ryku, linia melodyczna gdzieś zanika, po chwili słychać tylko wyrykiwane mono-sylaby. W ogóle, wieczorna faza naszej rodzinki w ostatnim czasie nabrała kolorytu. Matylda bierze kąpiel pierwsza i odkładana jest zaraz potem do łóżka, gdzie zapinamy ją w śpiworek i układamy na poduszce. Kończymy kąpanie Leny i ją też odnosimy do łóżka i rzadko kiedy (a ostatnio właściwie nigdy) zastajemy Matyldę w łóżeczku. Dobrze jeżeli znajdujemy ją biegającą w piżamie po swoim pokoju lub idącą korytarzem na nasze spotkanie. Zdarzają się też przypadki odnalezienia Matyldy rozebranej do pieluchy (przy otwartym oknie, przez które leci zimne jesienne powietrze) baraszkującej po pokoju lub uprawiającej mieszkaniowe biegi na krótkie dystanse. Jest wesoło.
Niewybiegane siostry mordują swoim nadmiarem energii wszystko co im się nawinie. Dzisiaj babcia Krysia ledwo uszła z życiem. Ja po powrocie z pracy o mało nie zostałem przewrócony i rozdeptany. Dziewczyny mogłyby w przebraniu królika spokojnie odegrać główną rolę w reklamie Duracell.
Lena (no, w końcu doszedłem do sedna), z dnia na dzień coraz bardziej energetyczna (chociaż już wydaje się, że osiąga możliwe maksima), więc mamy nadzieję (naiwną raczej), że w jej organizmie dzieje się lepiej. A bardzo by było to pożądane, bo wieści o grypowym pandemonium są coraz bardziej niepokojące. U Honeuysi w pracy dzisiaj jedną dziewczynę odesłano do domu z biegunką i gorączką (typowe objawy?). W ogóle ta medialna czkawka kreuje atmosferę zaciskającej się pętli – że już coraz bliżej, że nie da się uciec. Pieprzony syf. Jak tu uchronić Lenę kiedy już uderzy gdzieś blisko – chyba ją wsadzimy pod jakiś sterylny namiot. Aż się nie chce myśleć – idę się najeść czosnku. Moi czytający tego bloga współpracownicy nie zbliżajcie się do mnie jutro – spotkanie twarzą w twarz nie będzie należało do najprzyjemniejszych.
Niewybiegane siostry mordują swoim nadmiarem energii wszystko co im się nawinie. Dzisiaj babcia Krysia ledwo uszła z życiem. Ja po powrocie z pracy o mało nie zostałem przewrócony i rozdeptany. Dziewczyny mogłyby w przebraniu królika spokojnie odegrać główną rolę w reklamie Duracell.
Lena (no, w końcu doszedłem do sedna), z dnia na dzień coraz bardziej energetyczna (chociaż już wydaje się, że osiąga możliwe maksima), więc mamy nadzieję (naiwną raczej), że w jej organizmie dzieje się lepiej. A bardzo by było to pożądane, bo wieści o grypowym pandemonium są coraz bardziej niepokojące. U Honeuysi w pracy dzisiaj jedną dziewczynę odesłano do domu z biegunką i gorączką (typowe objawy?). W ogóle ta medialna czkawka kreuje atmosferę zaciskającej się pętli – że już coraz bliżej, że nie da się uciec. Pieprzony syf. Jak tu uchronić Lenę kiedy już uderzy gdzieś blisko – chyba ją wsadzimy pod jakiś sterylny namiot. Aż się nie chce myśleć – idę się najeść czosnku. Moi czytający tego bloga współpracownicy nie zbliżajcie się do mnie jutro – spotkanie twarzą w twarz nie będzie należało do najprzyjemniejszych.
Czosnek ma właściwości antybakteryjne, grypa to paskudny wirus więc podobno nie działa.. Ale nie zaszkodzi przecież "zionąć" trochę:)
OdpowiedzUsuńEnergetycznie wyjątkowym siostrzyczkom przesyłam gorące pozdrowienia ( całuski nie wskazane przy szlejącym pakudnie wirusie A!)
Trzymajcie się fantastyczna rodzinko!! Ciągle kciuki trzymam, nieustająco bez zmian!
Siostry Sisters jesteście the best!!! :)))
OdpowiedzUsuńTrzymajcie sie kochani!A co do grypy to akyszzz....:)jak najdalej od Leny i reszty rodzinki.Trzymam kciuki:)Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń