Przejdź do głównej zawartości

Wzmacniamy się

Doktor odesłał nas dziś do domu.
Wyniki znów słabe: 1000 leukocytów i 100 granulocytów. Doktor twierdzi, że mógłby dać leczenie, ale uważa, że lepiej będzie ją wzmocnić.
Tak więc spotykamy się w środę i w sumie fajnie, bo to szansa na spotkanie Nel, która tego dnia będzie miała swoją turę leczenia. Lena już się cieszy :).
Mam nadzieję, że do środy wyniki wreszcie drgną. W końcu już ponad tydzień dołują.
Lenka dziś nas trochę przestraszyła - była cieplejsza, temperatura oscylowała między 37,1 a 37,4. Baliśmy się, ze nie da rady i temperatura pójdzie w górę. A 37,5 to granica, po przekroczeniu której mamy jechać do szpitala. Na szczęście nie wzrosła na tyle, a teraz Lenka jest znowu chłodna, więc chyba jakiś mały kryzys udało się zażegnać. Strasznie silna ta nasza córcia.
Nastrój wciąż ulega poprawie. Dziś do codziennych już "normalnych" czynności doszły... podskoki (to na wiadomość o groszku z majonezem ;)) i tzw. Dzień Dobroci dla Matyldy.
Super Starsza Siostra zajmowała się Matyldą jak nigdy. A to wyklejała z nią naklejki dla dwulatków, a to proponowała uczestnictwo w grze komputerowej. Nie mogłam wyjść z podziwu.

Tak więc kciuki prosimy dalej ściskać - mamy nadzieję, że niedługo będziecie mogli je (na chwilę) poluzować.

A teraz kilka fotek pokazujących, gdzie Lence mieści się jedzenie i jego późniejsza forma :). I od razu prostujemy - nie, Lena nie jest w ciąży :).


Komentarze

  1. Jeeeeeeeeeees! uśmiałam się z fotek Lenkowych z brzusiem :D bardzo dobrze, że parasol działa i że Lenka się wzmacnia. Może powoli, małymi krokami, ale w końcu coco-jambo, bailando i... do przodu Super-Len!!! Acha- fryzurka super, już kiedyś pisałam i tamtej wersji się trzymam ręcami i nogami :)
    Małgo

    OdpowiedzUsuń
  2. Kciuki trzymamy dalej:)Brzusio slodziutki:)Leneczko trzymaj sie!Dasz rade!Jestes Wielka!

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzymam nadal kciuki za poprawę wyników i przesyłam moc pozytywnej energii.
    Rzeczywiście efekt sterydów w postaci iście ciążowego brzuszka jest nieprawdopodobny ...

    OdpowiedzUsuń
  4. Pewnie, ze dalej trzymam kciuki i to mocno, jestem pewna, ze wyniki w koncu pojda jak burza do gory. Lenka z brzuszkiem wyglada bosko, bardzo to zdjecie przypomina moja corke, ktora jako dziecko czasami tak stawala, wypinajac brzuszek mowiac: "wygladam jak jakas pregnant" (pregnant=w ciazy, corka jest dwujezyczna!)

    OdpowiedzUsuń
  5. śliczny brzusio. Kciuki nadal są z całych sił trzymane.

    OdpowiedzUsuń
  6. Brzusio jak piłeczka:) Kciuki jak zawsze zaciśnięte,fluidy te najlepsze wędrują do Lenki!!
    Basia

    OdpowiedzUsuń
  7. Super Lenka, super brzusio,super fryzurka i SUPER RODZINKA
    Trzymam za Was bardzo mocni kciuki i przesyłam mega-tony pozytywnych fluidów.
    Sama byłam na sterydach przez 3 lata, całe dnie przeglądałam przepisy kulinarne w internecie,planowałam na wyrost posiłki i całe moje życie kręciło się wokół jedzenia.
    Pilnie śledzimy wiadomości od Was na blogu całą rodziną i stwierdzamy, że rzadko kto ma taki dar pisania, myśle że super byłoby wydać te Wasze doświadczenia w formie ksiażki.Mogłoby być pomocne innym rodzicom.JESTEŚCIE WSPANIALI!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Kciuki zaciśnie!!! Brzuszek okrąglutki jak piłeczka. :)Książka - kapitalny pomysł poprzedniczki. Ogromne wsparcie dla innych rodziców/rodzin.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Bardzo dawno mnie tu nie było... Ale ponieważ wczoraj stuknęła nam 12 rocznica od diagnozy, a chwilę wcześniej Lena skończyła 16 lat, to chyba dobry moment, żeby się tu wreszcie pokazać :). Szczególnie, że wciąż dostajemy powiadomienia o nowych komentarzach pod naszymi starymi postami. Wciąż gdzieś tam na szpitalnych oddziałach toczy się walka na śmierć i życie i kolejne rodziny przeżywają dramat. Wiele z wiadomosci które otrzymujemy mówi o tym jak wielkim wsparciem dla rodziców chorych dzieci jest (wciąż!) nasz blog. I jak bardzo nasza historia podnosi ich na duchu. A więc spieszę z krótką informacją co u nas :): Najpierw najważniejsze - Lena jest absolutnie zdrowa.  Wyrosła na super mądrą, niezależną w poglądach młodą osobę.  Jest w drugiej klasie liceum - niestety, jak teraz wszyscy, na online.  Dalej jeździ na nartach (choć tej zimy średnio to wyszło), aktualnie w planach na przyszłą zimę ma zostanie pomocnikiem instruktora. Jesteśmy z niej super dumni. Wrzaskun wciąż jest lekko wr

Znowu lekka kołomyja

Matyl jednak trochę gorączkuje. W nocy miała 38, rano ciut niżej, ale oczy błyszczące - dziwne. Postanowiliśmy skonsultować ją u lekarza, bo nie podoba nam się ta ciągnąca infekcja i nawracające gorączki. Chyba przeszliśmy z kategorii Życiowy Luzak do kategorii Panikujący Rodzic. Niestety. Jak bardzo jesteśmy Panikujący niech zobrazuje fakt, że odwiedziliśmy z Matylem dwóch lekarzy dzisiaj :) Tak na wszelki wypadek. Stres to nasz codzienny towarzysz i każdy fajny dzień "normalnej" życiowej nudy jest dniem wyczekiwania na cios. Słabo się żyje w takim świecie, ale cóż - ciągle czekamy, ze kiedyś nam przejdzie... :/. Ale ad meritum... Niby u Matyla nic się nie dzieje. Może to zęby? Gdzieś tam idzie piątka - podobno. Uszy w porządku, gardło lekko rozpulchnione... Mamy czekać i ewentualnie za dwa dni robić morfologię, gdyby sytuacja nie uległa zmianie. A Lena dziś także "zaliczyła" lekarza, ale planowo, w szpitalu. Przepłukaliśmy Broviac, pobraliśmy krew. Wyniki znowu św

Jestem małym Jezusem!

Oświadczyła mi dziś Matylda przytulając się. Cóż, jak widać pasja religijna naszej młodszej pociechy nie słabnie. Drżyjcie mury kościelne - nadchodzi Wrzaskun! Ale nie o tym chciałam dzisiaj... Jak wiecie od prawie 10 miesięcy, co wieczór (z małymi wyjątkami) siadamy przed kompem by pisać o Lence i naszej rodzinie. Część z Was jest z nami od początku, część dołączyła w trakcie, a niektórzy, zapewne, zatknęli się z nami po raz pierwszy przy okazji konkursu na Blog Roku. I to teraz dla Was, drodzy czytelnicy, jest ten post :) Po co piszemy ten blog? Zaczęło się od tego, że na początku nie dawaliśmy rady odbierać tych wszystkich telefonów i odpowiadać na pytania: - "Jak Lenka?" - "Co się dzieje?" Nie mieliśmy siły powtarzać wszystkim od początku, że Lenka jest chora, że ma białaczkę... I zaraz w kolejnym zdaniu, że rokowania sa dobre i wierzymy, że da radę... Nie dawaliśmy rady konfrontować się z czyimiś łzami, po drugiej stronie słuchawki. No i ta chęć pomocy, która p