Przejdź do głównej zawartości

Head hunting rozpoczęty

A jednak sie zebrałem do napisania posta. Już myślałem, że nie dam rady ale Jason Statham w filmie "Adrenalina" tak mnie naładował, że poczułem przypływ świeżej krwi i oto jestem przy klawiaturze. Chociaż, czterokrotny atak złośliwego "ż"prawie mnie zniechęcił.
Co do tytułu, to dzisiaj odbyliśmy pierwsze interview w ramach poszukiwania dla Leny kogoś kto zadba o jej rozwój intelektualno-społeczny w czasie kiedy z wiadomych względów nie będzie mogła uczęszczać do przedszkola. Biedulka, niestety kontakty z rówieśnikami i z przedszkolem ma ograniczone do minimum i tak jeszcze przez chwilę pozostanie. A przecież nie możemy jej tak zostawić kiedy musi sie rozwijać aby sprostać wyzwaniom współczesnego, krwiożerczego, technokratycznego otoczenia. Tak więc trzeba na początek małe wprowadzenie do relacyjnych baz danych, zarządzanie płynnością finansową przedsiębiorstwa i zaawansowany szwedzki. Potem przyjdzie czas na naukę czytania i pisania, a na końu przyswajanie umiejętności poprawnego trzymania ołówka.
Chyba mi już cała ta adrenalina opadła. Psycha mi siadła, wena opuściła, pójdę już chyba spać, co tu będę tak sam siedział (parafrazujące C. Pazurę z "Psów").
Katar Lenę chyba powoli opuszcza, a właściwie dzisiaj specjalnie się nie ujawniał, samopoczucie i nadenergetyczność na tradycyjnym wysokim poziomie - Lena dzisiaj elegancko zrzuciła Matyldę z brzegu kanapy prosto na głowę , na środku czoła Matyldy powoli zakwita okragła fioletowo-sina plama o średnicy ok. 5 cm, ciekawe jaką formę i barwę przyjmie jutro. Taki tam specyficzny objaw siostrzanej miłości.
No dobrze, dałem z siebie wszystko, na więcej mnie nie stać. Idę spać.

Komentarze

  1. Witajcie! Zaglądam do Was od czasu poznania Pauli:).Co mam napisać?-JESTESĆIE TAAAAACY NIESAMOWICI!!!!!:)Ciepło o Was myślę i trzymam kciuki, kiedy o to prosicie. Nie wiem czy moja podpowiedź będzie coś warta, ale napiszę. O "rozwój intelektualno-społeczny Leny":) można zadbać np.zwracając się do rejonowej Poradni
    Psychologiczno-Pedagogicznej z prośbą o objęcie dziecka Programem Wczesnego Wspomagania Rozwoju na czas choroby lub czymś , co będzie indywidualnym nauczaniem przedszkolnym-wówczas nauczyciel przedszkolny, pedagog czy też
    psycholog chadzają do dziecka i robią z nim to , co z rówieśnikami w przedszkolu:).Ale nie wiem czy o to chodzi, no i pewnie to wiecie.Pozdrawiam Was bardzo serdecznie.Magda.

    OdpowiedzUsuń
  2. A! Tego akurat nie wiedzieliśmy! :)
    Dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  3. I ja tu zaglądam popatrzeć na super Rodzinkę!!
    Fajowi jesteście:):):) / AgA

    OdpowiedzUsuń
  4. Biedna Matylda:)Fajne te Wasze dziewczyny::))Dalej trzymam kciuki!Buziak dla Lenki:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fakt, czcionka "ż" na bloggerze to zakała. Dlatego piszę w wordzie swoje posty, inaczej bym już wyrzucił przez okno parę laptopów.

    Kciuki.

    ZH

    OdpowiedzUsuń
  6. I ja mocno ściskam kciuki:)
    Sonia

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Bardzo dawno mnie tu nie było... Ale ponieważ wczoraj stuknęła nam 12 rocznica od diagnozy, a chwilę wcześniej Lena skończyła 16 lat, to chyba dobry moment, żeby się tu wreszcie pokazać :). Szczególnie, że wciąż dostajemy powiadomienia o nowych komentarzach pod naszymi starymi postami. Wciąż gdzieś tam na szpitalnych oddziałach toczy się walka na śmierć i życie i kolejne rodziny przeżywają dramat. Wiele z wiadomosci które otrzymujemy mówi o tym jak wielkim wsparciem dla rodziców chorych dzieci jest (wciąż!) nasz blog. I jak bardzo nasza historia podnosi ich na duchu. A więc spieszę z krótką informacją co u nas :): Najpierw najważniejsze - Lena jest absolutnie zdrowa.  Wyrosła na super mądrą, niezależną w poglądach młodą osobę.  Jest w drugiej klasie liceum - niestety, jak teraz wszyscy, na online.  Dalej jeździ na nartach (choć tej zimy średnio to wyszło), aktualnie w planach na przyszłą zimę ma zostanie pomocnikiem instruktora. Jesteśmy z niej super dumni. Wrzaskun wciąż jest lekko wr

Znowu lekka kołomyja

Matyl jednak trochę gorączkuje. W nocy miała 38, rano ciut niżej, ale oczy błyszczące - dziwne. Postanowiliśmy skonsultować ją u lekarza, bo nie podoba nam się ta ciągnąca infekcja i nawracające gorączki. Chyba przeszliśmy z kategorii Życiowy Luzak do kategorii Panikujący Rodzic. Niestety. Jak bardzo jesteśmy Panikujący niech zobrazuje fakt, że odwiedziliśmy z Matylem dwóch lekarzy dzisiaj :) Tak na wszelki wypadek. Stres to nasz codzienny towarzysz i każdy fajny dzień "normalnej" życiowej nudy jest dniem wyczekiwania na cios. Słabo się żyje w takim świecie, ale cóż - ciągle czekamy, ze kiedyś nam przejdzie... :/. Ale ad meritum... Niby u Matyla nic się nie dzieje. Może to zęby? Gdzieś tam idzie piątka - podobno. Uszy w porządku, gardło lekko rozpulchnione... Mamy czekać i ewentualnie za dwa dni robić morfologię, gdyby sytuacja nie uległa zmianie. A Lena dziś także "zaliczyła" lekarza, ale planowo, w szpitalu. Przepłukaliśmy Broviac, pobraliśmy krew. Wyniki znowu św

Jestem małym Jezusem!

Oświadczyła mi dziś Matylda przytulając się. Cóż, jak widać pasja religijna naszej młodszej pociechy nie słabnie. Drżyjcie mury kościelne - nadchodzi Wrzaskun! Ale nie o tym chciałam dzisiaj... Jak wiecie od prawie 10 miesięcy, co wieczór (z małymi wyjątkami) siadamy przed kompem by pisać o Lence i naszej rodzinie. Część z Was jest z nami od początku, część dołączyła w trakcie, a niektórzy, zapewne, zatknęli się z nami po raz pierwszy przy okazji konkursu na Blog Roku. I to teraz dla Was, drodzy czytelnicy, jest ten post :) Po co piszemy ten blog? Zaczęło się od tego, że na początku nie dawaliśmy rady odbierać tych wszystkich telefonów i odpowiadać na pytania: - "Jak Lenka?" - "Co się dzieje?" Nie mieliśmy siły powtarzać wszystkim od początku, że Lenka jest chora, że ma białaczkę... I zaraz w kolejnym zdaniu, że rokowania sa dobre i wierzymy, że da radę... Nie dawaliśmy rady konfrontować się z czyimiś łzami, po drugiej stronie słuchawki. No i ta chęć pomocy, która p