Przejdź do głównej zawartości

Obrazki

Udajemy, że jesteśmy normalną rodziną...
Udajemy, że mamy zdrowe dzieci...
Za wszelką cenę staramy się nie myśleć, że zaraz znowu do szpitala...

Jest tak fajnie...

I tylko to serce w gardle, bo Lena...

... rozkopała się w nocy, przewróciła na drugą stronę łóżka i dmuchał na nią wiatrak. Niby jest zimna, kataru brak, ale...
... upadła na spacerze i ma maleńka rankę na kolanie. To jedynie obtarcie, ale...
... zamoczyła końcówkę Broviaca podczas kąpieli w wannie i musieliśmy zmienić opatrunek. Czy aby na pewno w sterylnych warunkach??? Uważaliśmy, ale...

Takich "ale" jest masa, towarzyszą nam ciągle, tak samo jak niepewność, jak długo jeszcze uda nam się tak fajnie pobyć razem.

-Mama, Tata, Lena, Tilda... - wylicza Matylda

- Raz, dwa, trzy, cztery, pięć - liczy Lena, wliczając do rodziny Dyźka.

To teraz obiecane obrazki :)

Bug




Lena i kroplówka

Lena

Z siostrą



Dziś - Pola Mokotowskie




I na koniec, jedno z moich ulubionych zdjęć tuż sprzed choroby

Komentarze

  1. Oby tej normalnosci było coraz więcej. Obyście nie musieli udawać. Każdy dzień, tydzień sprawia, że Lenka jest zdrowsza. Nieustannie z dobrą energią dla całej Waszej dzielnej rodziny Efcia z ekipą.

    OdpowiedzUsuń
  2. Aniul, bo jesteście! a do tego jeszcze uważam, że jesteście najlepsi! i tak po cichu & skrycie Was uwielbiam :)
    baś

    OdpowiedzUsuń
  3. Już niedługo wszystko wróci do normalności :)Jestem tego pewna :) Przecież Lenka to Supermenka !!!

    Sonia z Katowic

    OdpowiedzUsuń
  4. Lenka ma wyjątkowo mądrych rodziców. Budowanie normalności pod ciągłym terrorem tego "ale" wymaga wyjątkowego hartu ducha. Dacie radę, kochani, choć pewnie po chorobie, to Wam się wielko-gigantyczno-sielankowy urlop przyda!

    OdpowiedzUsuń
  5. Trafiłam tutaj właściwie przypadkiem. Cały wczorajszy wieczór czytałm. Nie mogę przestać o Was myśleć. Sama jestem mamą czteroletniego synka i dwuletniej córeczki. Tym bardziej jestem pod ogromnym wrażeniem tego jak radzicie sobie z chorobą, bardzo trudną zapewne codziennością i tym nieszczęściem które spadło na Was tak nagle. Jesteście niezwykli i Wasze córki mają szczęście mając takich rodziców. Jestem pewna, że wyjdziecie z tego zwycięsko a Lena jest po prostu niesamowita!!!!
    Będę do Was zaglądać, myśleć i trzymać kciuki z całych sił!

    OdpowiedzUsuń
  6. Śliczna ta fotka Lenkowa- biały kapelusik, różowa bluzeczka (czy coś) i mega urocza minka :)
    Ania, nim się obejrzycie protokoły i całe leczenie będzie za Wami, teraz to już z góóóóóóóóóóóóórki na pazaurki :)
    Malgo (Espana)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurcze,
    jak czytam Wasze wpisy to czasem, aż mi łzy leca i sie mega wzruszam.
    Jestescie Wielkimi Skarbami dla Waszych Córek!!!
    A Dziewczyny są SUPER!!!
    Wielki kiss

    OdpowiedzUsuń
  8. This is soo cute!

    OdpowiedzUsuń
  9. Lenka looks so happy and energetic it is hard to believe the ordeal she just went through.
    Sending best wishes,
    J&K

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Bardzo dawno mnie tu nie było... Ale ponieważ wczoraj stuknęła nam 12 rocznica od diagnozy, a chwilę wcześniej Lena skończyła 16 lat, to chyba dobry moment, żeby się tu wreszcie pokazać :). Szczególnie, że wciąż dostajemy powiadomienia o nowych komentarzach pod naszymi starymi postami. Wciąż gdzieś tam na szpitalnych oddziałach toczy się walka na śmierć i życie i kolejne rodziny przeżywają dramat. Wiele z wiadomosci które otrzymujemy mówi o tym jak wielkim wsparciem dla rodziców chorych dzieci jest (wciąż!) nasz blog. I jak bardzo nasza historia podnosi ich na duchu. A więc spieszę z krótką informacją co u nas :): Najpierw najważniejsze - Lena jest absolutnie zdrowa.  Wyrosła na super mądrą, niezależną w poglądach młodą osobę.  Jest w drugiej klasie liceum - niestety, jak teraz wszyscy, na online.  Dalej jeździ na nartach (choć tej zimy średnio to wyszło), aktualnie w planach na przyszłą zimę ma zostanie pomocnikiem instruktora. Jesteśmy z niej super dumni. Wrzaskun wciąż jest lekko wr

Znowu lekka kołomyja

Matyl jednak trochę gorączkuje. W nocy miała 38, rano ciut niżej, ale oczy błyszczące - dziwne. Postanowiliśmy skonsultować ją u lekarza, bo nie podoba nam się ta ciągnąca infekcja i nawracające gorączki. Chyba przeszliśmy z kategorii Życiowy Luzak do kategorii Panikujący Rodzic. Niestety. Jak bardzo jesteśmy Panikujący niech zobrazuje fakt, że odwiedziliśmy z Matylem dwóch lekarzy dzisiaj :) Tak na wszelki wypadek. Stres to nasz codzienny towarzysz i każdy fajny dzień "normalnej" życiowej nudy jest dniem wyczekiwania na cios. Słabo się żyje w takim świecie, ale cóż - ciągle czekamy, ze kiedyś nam przejdzie... :/. Ale ad meritum... Niby u Matyla nic się nie dzieje. Może to zęby? Gdzieś tam idzie piątka - podobno. Uszy w porządku, gardło lekko rozpulchnione... Mamy czekać i ewentualnie za dwa dni robić morfologię, gdyby sytuacja nie uległa zmianie. A Lena dziś także "zaliczyła" lekarza, ale planowo, w szpitalu. Przepłukaliśmy Broviac, pobraliśmy krew. Wyniki znowu św

Jestem małym Jezusem!

Oświadczyła mi dziś Matylda przytulając się. Cóż, jak widać pasja religijna naszej młodszej pociechy nie słabnie. Drżyjcie mury kościelne - nadchodzi Wrzaskun! Ale nie o tym chciałam dzisiaj... Jak wiecie od prawie 10 miesięcy, co wieczór (z małymi wyjątkami) siadamy przed kompem by pisać o Lence i naszej rodzinie. Część z Was jest z nami od początku, część dołączyła w trakcie, a niektórzy, zapewne, zatknęli się z nami po raz pierwszy przy okazji konkursu na Blog Roku. I to teraz dla Was, drodzy czytelnicy, jest ten post :) Po co piszemy ten blog? Zaczęło się od tego, że na początku nie dawaliśmy rady odbierać tych wszystkich telefonów i odpowiadać na pytania: - "Jak Lenka?" - "Co się dzieje?" Nie mieliśmy siły powtarzać wszystkim od początku, że Lenka jest chora, że ma białaczkę... I zaraz w kolejnym zdaniu, że rokowania sa dobre i wierzymy, że da radę... Nie dawaliśmy rady konfrontować się z czyimiś łzami, po drugiej stronie słuchawki. No i ta chęć pomocy, która p