Nie myślałam, że kiedyś spokój i fakt, ze nic się nie dzieje będą dla mnie największą wartością. Że można spędzić lipcową niedzielę ot tak, bez wysiłku.
Pojechaliśmy dziś na jeden dzień nad Bug, pokręciliśmy się na rowerach po okolicy. Potem usmażyliśmy tonę naleśników i zjedliśmy je (no, nie wszyscy - Matyl odmówiła ;)) ze świeżymi brzoskwiniami z jogurtem.
I wróciliśmy do Warszawy. Pierwsza niedziela, której (chyba?) nie zakończymy w szpitalu.
Pojechaliśmy dziś na jeden dzień nad Bug, pokręciliśmy się na rowerach po okolicy. Potem usmażyliśmy tonę naleśników i zjedliśmy je (no, nie wszyscy - Matyl odmówiła ;)) ze świeżymi brzoskwiniami z jogurtem.
I wróciliśmy do Warszawy. Pierwsza niedziela, której (chyba?) nie zakończymy w szpitalu.
Cudownie :) Oby było jak najwięcej takich chwil :) Pozytywna energia wysłana z samego rana :)
OdpowiedzUsuńSonia z Katowic
Dzień dobry wszystkim :)))))
OdpowiedzUsuńale się cieszę że wszystko GIT!!!!
Trzymajcie sie zdrowo i zabawowo :)