Przejdź do głównej zawartości

Mistrzowie przepustek

Tak nas zaczynają powoli nazywać na oddziale (jak pamiętacie, pierwsza przepustka równiez zakończyła sie przedwcześnie kiedy zaczęła nam puchnąć i siniec lewa ręka, co później zostało zdiagnozowane jako skrzep).

Lena oczywiście, pół godziny po przyjeździe wczoraj do szpitala, była znowu w doskonałej formie, uśmiech, gadanina, etc.

Doktor mówi, ze Lenie definitywnie leży szpitalny mikroklimat, a domu pewnie żyła wodna...:) Pielęgniarki lansują ostrzejszą teorię - Lena miała już dosyć domu i wrzeszczącej Matyldy i pomyślała sobie "...Kurczę, mam dosyć tego Wrzaskuna, chciałabym juz wrócić do szpitala, jakby to zrobić .... a włozę sobie trzy palce głęboko do buzi, moze uda się zwymiotować...":)))

Anyway, dzisiaj znowu w doskonałej formie.

Komentarze

  1. zaraz, zaraz, czy to dziś Dzień Super Jeża? :))))
    dla wszystkich, małych i dużych, dla Super Jeża, jego siostrzyczki i kompanów miliardy uścisków! Najdzielniejsze dzieciaki ze wszystkich, tadam!!!
    Małgo (Espana)

    OdpowiedzUsuń
  2. No, no, coś w tym jest. Doktor w końcu niejedno widział. Ściskam Lenusię jeszcze raz z okazji Wielkiego Dnia! Najważniejszego Dnia! I duuużżżoooo zdrowia zyczę!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. życzymy wam oby następny Dzień Dziecka był spędzony w domu w komlecie i żeby lenka tryskała wtedy zdrowiem i uśmiechem na całego. No i żebyście jak najszybciej znaleźli się w domku!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana Lenko z okazji Dnia Dziecka przesyłam Ci najsłodszego buziaka na świecie. Mam nadzieje że niedługo będziemy się mogły zobaczyć i pobawić jak dawniej ;)
    Twoja opiekunka Kasia ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Cześć Lemurku!!!
    ja spóźnina, ale szczerze życze Ci ZDRÓWKA tak z całego KOSMOSU i dla Wrzaskuna też .
    Całuski cukiereczki ciasteczka!
    Buziak
    donka

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej wszytkiego najlepszego Lenko i Matyldo. Ja to wam cały czas życzę i na co dzień i od święta.
    Zdrowia oczywiście furmankę dla Was wszystkich dzielni ludzie.
    Pozdrawim,
    Michał

    OdpowiedzUsuń
  7. Sie dziecko przejadło domowych smakołyków, pofikało, pobiegało, rozemocjonowało, no i... wiadomo :)
    Codzień z Wami,
    Michał, Natalia, Maja, Kacper

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Bardzo dawno mnie tu nie było... Ale ponieważ wczoraj stuknęła nam 12 rocznica od diagnozy, a chwilę wcześniej Lena skończyła 16 lat, to chyba dobry moment, żeby się tu wreszcie pokazać :). Szczególnie, że wciąż dostajemy powiadomienia o nowych komentarzach pod naszymi starymi postami. Wciąż gdzieś tam na szpitalnych oddziałach toczy się walka na śmierć i życie i kolejne rodziny przeżywają dramat. Wiele z wiadomosci które otrzymujemy mówi o tym jak wielkim wsparciem dla rodziców chorych dzieci jest (wciąż!) nasz blog. I jak bardzo nasza historia podnosi ich na duchu. A więc spieszę z krótką informacją co u nas :): Najpierw najważniejsze - Lena jest absolutnie zdrowa.  Wyrosła na super mądrą, niezależną w poglądach młodą osobę.  Jest w drugiej klasie liceum - niestety, jak teraz wszyscy, na online.  Dalej jeździ na nartach (choć tej zimy średnio to wyszło), aktualnie w planach na przyszłą zimę ma zostanie pomocnikiem instruktora. Jesteśmy z niej super dumni. Wrzaskun wciąż jest lekko wr

Znowu lekka kołomyja

Matyl jednak trochę gorączkuje. W nocy miała 38, rano ciut niżej, ale oczy błyszczące - dziwne. Postanowiliśmy skonsultować ją u lekarza, bo nie podoba nam się ta ciągnąca infekcja i nawracające gorączki. Chyba przeszliśmy z kategorii Życiowy Luzak do kategorii Panikujący Rodzic. Niestety. Jak bardzo jesteśmy Panikujący niech zobrazuje fakt, że odwiedziliśmy z Matylem dwóch lekarzy dzisiaj :) Tak na wszelki wypadek. Stres to nasz codzienny towarzysz i każdy fajny dzień "normalnej" życiowej nudy jest dniem wyczekiwania na cios. Słabo się żyje w takim świecie, ale cóż - ciągle czekamy, ze kiedyś nam przejdzie... :/. Ale ad meritum... Niby u Matyla nic się nie dzieje. Może to zęby? Gdzieś tam idzie piątka - podobno. Uszy w porządku, gardło lekko rozpulchnione... Mamy czekać i ewentualnie za dwa dni robić morfologię, gdyby sytuacja nie uległa zmianie. A Lena dziś także "zaliczyła" lekarza, ale planowo, w szpitalu. Przepłukaliśmy Broviac, pobraliśmy krew. Wyniki znowu św

Jestem małym Jezusem!

Oświadczyła mi dziś Matylda przytulając się. Cóż, jak widać pasja religijna naszej młodszej pociechy nie słabnie. Drżyjcie mury kościelne - nadchodzi Wrzaskun! Ale nie o tym chciałam dzisiaj... Jak wiecie od prawie 10 miesięcy, co wieczór (z małymi wyjątkami) siadamy przed kompem by pisać o Lence i naszej rodzinie. Część z Was jest z nami od początku, część dołączyła w trakcie, a niektórzy, zapewne, zatknęli się z nami po raz pierwszy przy okazji konkursu na Blog Roku. I to teraz dla Was, drodzy czytelnicy, jest ten post :) Po co piszemy ten blog? Zaczęło się od tego, że na początku nie dawaliśmy rady odbierać tych wszystkich telefonów i odpowiadać na pytania: - "Jak Lenka?" - "Co się dzieje?" Nie mieliśmy siły powtarzać wszystkim od początku, że Lenka jest chora, że ma białaczkę... I zaraz w kolejnym zdaniu, że rokowania sa dobre i wierzymy, że da radę... Nie dawaliśmy rady konfrontować się z czyimiś łzami, po drugiej stronie słuchawki. No i ta chęć pomocy, która p