I niestety... Zakrzep jak był, tak jest :(.
I dwa dni opóźnienia w leczeniu.
Właśnie odbyłam rozmowę z Panem Doktorem i aktualnie czekamy na opinię kardiochirurgów...
Albo przepchniemy zakrzep (jest niewielki) albo będą musieli się do niego dostać przez tętnicę udową i wyciągnąć go chirurgicznie :(.
Lenka od rana jest na czczo i wciąż pyta, kiedy będzie mogła zjeść schabik od babci i płatki z napojem owsianym :). Humorek dopisuje :)
I dwa dni opóźnienia w leczeniu.
Właśnie odbyłam rozmowę z Panem Doktorem i aktualnie czekamy na opinię kardiochirurgów...
Albo przepchniemy zakrzep (jest niewielki) albo będą musieli się do niego dostać przez tętnicę udową i wyciągnąć go chirurgicznie :(.
Lenka od rana jest na czczo i wciąż pyta, kiedy będzie mogła zjeść schabik od babci i płatki z napojem owsianym :). Humorek dopisuje :)
Oby nie trzeba było zabiegu! Za to trzymam kciuki!!! Lenko ściskam Cię i oby humorek Cię nie opuszczał.
OdpowiedzUsuńMadzia
Aniu Andy
OdpowiedzUsuńTrzymamy kciuki,
Lenko oby udało się bez operacji.
pozdrawiammy Eliza i Witek
Nic z tego, jutro operacja, a właściwie zabieg, jak twierdzi Pan Doktor...
OdpowiedzUsuńKurczę... No już by Lence odpuściły te dodatkowe historie. Ech :( Trzymajcie się. Jestem pod totalnym wrażeniem tego jaka Lenka jest dzielna. Złoty medal. I garść uśmiechu dla was :)))))
OdpowiedzUsuńJus.
Aniu,
OdpowiedzUsuńTrzymamy kciuki i modlimy się za Was.
Jesteście bardzo dzielni.
Kieszcze
Oby poszło bez zabiegu. Lena trzymaj się.
OdpowiedzUsuń