Przejdź do głównej zawartości

36 dzień leczenia

Dziś zaczęliśmy kolejny etap leczenia.
Endoksan i Cytosar.
Będziemy się teraz leczyć w systemie 4 dni leczenia (docelowo już na Oddziale Dziennym - czyli wychodzimy na noc, hurra!) i 3 dni w domu (ponowne hurra!). Gdyby nie akcja z Broviac'iem i jej efekt skutkujący koniecznością 24-godzinnego podpięcia pod kroplówę przepłukującą tymczasowe dojście, wyszlibyśmy do domu już w ten poniedziałek...
Ale cóż - w poniedziałek dopiero zakładają nam Broviac'a i po ok. tygodniowej obserwacji ocenią czy możemy wyjść...

Lena jest w świetnym nastroju, rzekłabym, że kwitnie :).
W szpitalu też same atrakcje: dwa dni temu wizyta wokalisty zespołu Feel, Piotra Kupichy (mamy autograf, a co!), później klaun (bardzo śmieszny - wg Leny) i pod wieczór Małgorzata Foremniak (mamy zdjęcie, a co!)

Jednakże Lenka najbardziej lubi wizyty Pani Kredki. To przemiła wolontariuszka z Fundacji Spełnionych Marzeń, która "uwalnia" w dzieciach moce twórcze. Dziś dzieci rysowały reprodukcje obrazów znanych artystów. Lenka wybrała sobie pejzaż Constable'a i tak ją wciągnęło, że ze 2 godziny była wyjęta. Fajnie jest patrzeć jak się rozwija i w jak ciekawy sposób widzi niektóre rzeczy.

Lenkowy Constable wisi więc na korytarzowej tablicy :)

Komentarze

  1. niech szybko zleci czas do poniedzialku i obyscie jak najszybciej mogli byc razem w domu. buziaki przytulaki

    OdpowiedzUsuń
  2. Super wiadomości, czas zleci szybko.
    Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  3. http://www.bociany.ittv.pl/
    Dla Lenki, a dla Rodziny taki - Bociany z Przygodzic

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie Aniu, chcemy więcej takich dobrych wieści. Karolina, Rafał i Piotruś....

    OdpowiedzUsuń
  5. :)))))))))))
    Małgo (Espana)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowne wieści!!! kciuku pomogły,czas szybko minie i siostrzyczki znów będą razem:)
    całusyyy dla Lenki i Wrzaskuna.
    ps.Mamy tu takich kilku w Sopocie:)
    Aga

    OdpowiedzUsuń
  7. Buziaki dla kwitnącej Lenki! :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Bardzo dawno mnie tu nie było... Ale ponieważ wczoraj stuknęła nam 12 rocznica od diagnozy, a chwilę wcześniej Lena skończyła 16 lat, to chyba dobry moment, żeby się tu wreszcie pokazać :). Szczególnie, że wciąż dostajemy powiadomienia o nowych komentarzach pod naszymi starymi postami. Wciąż gdzieś tam na szpitalnych oddziałach toczy się walka na śmierć i życie i kolejne rodziny przeżywają dramat. Wiele z wiadomosci które otrzymujemy mówi o tym jak wielkim wsparciem dla rodziców chorych dzieci jest (wciąż!) nasz blog. I jak bardzo nasza historia podnosi ich na duchu. A więc spieszę z krótką informacją co u nas :): Najpierw najważniejsze - Lena jest absolutnie zdrowa.  Wyrosła na super mądrą, niezależną w poglądach młodą osobę.  Jest w drugiej klasie liceum - niestety, jak teraz wszyscy, na online.  Dalej jeździ na nartach (choć tej zimy średnio to wyszło), aktualnie w planach na przyszłą zimę ma zostanie pomocnikiem instruktora. Jesteśmy z niej super dumni. Wrzaskun wciąż jest lekko wr

Znowu lekka kołomyja

Matyl jednak trochę gorączkuje. W nocy miała 38, rano ciut niżej, ale oczy błyszczące - dziwne. Postanowiliśmy skonsultować ją u lekarza, bo nie podoba nam się ta ciągnąca infekcja i nawracające gorączki. Chyba przeszliśmy z kategorii Życiowy Luzak do kategorii Panikujący Rodzic. Niestety. Jak bardzo jesteśmy Panikujący niech zobrazuje fakt, że odwiedziliśmy z Matylem dwóch lekarzy dzisiaj :) Tak na wszelki wypadek. Stres to nasz codzienny towarzysz i każdy fajny dzień "normalnej" życiowej nudy jest dniem wyczekiwania na cios. Słabo się żyje w takim świecie, ale cóż - ciągle czekamy, ze kiedyś nam przejdzie... :/. Ale ad meritum... Niby u Matyla nic się nie dzieje. Może to zęby? Gdzieś tam idzie piątka - podobno. Uszy w porządku, gardło lekko rozpulchnione... Mamy czekać i ewentualnie za dwa dni robić morfologię, gdyby sytuacja nie uległa zmianie. A Lena dziś także "zaliczyła" lekarza, ale planowo, w szpitalu. Przepłukaliśmy Broviac, pobraliśmy krew. Wyniki znowu św

Jestem małym Jezusem!

Oświadczyła mi dziś Matylda przytulając się. Cóż, jak widać pasja religijna naszej młodszej pociechy nie słabnie. Drżyjcie mury kościelne - nadchodzi Wrzaskun! Ale nie o tym chciałam dzisiaj... Jak wiecie od prawie 10 miesięcy, co wieczór (z małymi wyjątkami) siadamy przed kompem by pisać o Lence i naszej rodzinie. Część z Was jest z nami od początku, część dołączyła w trakcie, a niektórzy, zapewne, zatknęli się z nami po raz pierwszy przy okazji konkursu na Blog Roku. I to teraz dla Was, drodzy czytelnicy, jest ten post :) Po co piszemy ten blog? Zaczęło się od tego, że na początku nie dawaliśmy rady odbierać tych wszystkich telefonów i odpowiadać na pytania: - "Jak Lenka?" - "Co się dzieje?" Nie mieliśmy siły powtarzać wszystkim od początku, że Lenka jest chora, że ma białaczkę... I zaraz w kolejnym zdaniu, że rokowania sa dobre i wierzymy, że da radę... Nie dawaliśmy rady konfrontować się z czyimiś łzami, po drugiej stronie słuchawki. No i ta chęć pomocy, która p