Przejdź do głównej zawartości

Oby tak dalej!

Dziękujemy Wam wszystkim za wsparcie :)

Wierzymy, że także dzięki Wam, Lenka zdrowieje :)

A teraz kilka słów wyjaśnienia do tego co Andy napisał wczoraj. Po 15tej dobie brania sterydów, Lenka ma szpik M1, co oznacza leczenie standardem SR (Standard Risk) czyli możliwie najmniej inwazyjnym z najlepszymi rokowaniami. Minimum dla utrzymania się w SR po 15tej dobie to 5% blastów, tymczasem Lenka ma poniżej 2%. :). Co nas niezmiernie, oczywiście, cieszy! :)
Czekamy jednak wciąż na 33 dobę, kiedy to powinna nastąpić remisja - że zacytuję - "stan w którym będą nieobecne we krwi i szpiku białaczkowe komórki blastyczne (dopuszczalny odsetek komórek blastycznych wynosi 5), obraz kwi obwodowej będzie prawidłowy, ilość płytek krwi będzie powyżej 100 000 mm3 a ilość granulocytów obojętnochłonnych powyżej 1500 w mm3 oraz całkowicie ustąpią wszystkie objawy pozaszpikowe".
Stan remisji nie oznacza jednak końca leczenia. Przed nami wciąż kolejne etapy połączone z kilku-, kilkunastodniowymi obecnościami w szpitalu, później leczenie na oddziale dziennym, na końcu leczenie podtrzymujące lekami w domu. Wszystko razem 2-2,5 roku. Wiele jeszcze przed nami, wszystkie dotychczasowe sukcesy to małe kroczki w kierunku CELU. Bardzo więc cieszymy się z każdej dobrej wieści, a teraz czekamy na REMISJĘ :)

A z frontu walki... Pacjentka czuje się dobrze. Do jutra nie ma chemii, nie ma kroplówek - . Odbywamy więc spacery po korytarzu, układamy kolejne puzzle, wyklejamy, rysujemy, czytamy bajki i... trochę się nudzimy :).

Ale przede wszystkim jemy! Duuuuuuużo jemy!

- Mamo, tylko trzy kanapki były? - spytała Lenka po wczorajszej kolacji.

Widać, że sterydy działają. :)

Komentarze

  1. super :] no i smacznego dla łakomczuchów ;P
    baś

    OdpowiedzUsuń
  2. tak, tak, taaaaaaaaaak!!! Lenka, codziennie porcja mocy leeeeeeeeeeeeeci do Ciebieeeeeee, Lniana Dziewuszkooooooooooooooooooooo

    Małgo (Hiszpania)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świeża porcja pozytywnej energii od Eweliny i Honoratki!!!!!! Pozdrawiamy i trzymamy kciuki za REMISJĘ:-)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Lenulina księżniczko!

    OdpowiedzUsuń
  5. Lenko,
    Cieszymy się bardzo, że Twoje wyniki są tak dobre. Jesteś stale obecna w naszych myślach. Ślemy dobre fluidy zdrowia.... Karolina, Rafał i Piotruś

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Bardzo dawno mnie tu nie było... Ale ponieważ wczoraj stuknęła nam 12 rocznica od diagnozy, a chwilę wcześniej Lena skończyła 16 lat, to chyba dobry moment, żeby się tu wreszcie pokazać :). Szczególnie, że wciąż dostajemy powiadomienia o nowych komentarzach pod naszymi starymi postami. Wciąż gdzieś tam na szpitalnych oddziałach toczy się walka na śmierć i życie i kolejne rodziny przeżywają dramat. Wiele z wiadomosci które otrzymujemy mówi o tym jak wielkim wsparciem dla rodziców chorych dzieci jest (wciąż!) nasz blog. I jak bardzo nasza historia podnosi ich na duchu. A więc spieszę z krótką informacją co u nas :): Najpierw najważniejsze - Lena jest absolutnie zdrowa.  Wyrosła na super mądrą, niezależną w poglądach młodą osobę.  Jest w drugiej klasie liceum - niestety, jak teraz wszyscy, na online.  Dalej jeździ na nartach (choć tej zimy średnio to wyszło), aktualnie w planach na przyszłą zimę ma zostanie pomocnikiem instruktora. Jesteśmy z niej super dumni. Wrzaskun wciąż jest lekko wr

Znowu lekka kołomyja

Matyl jednak trochę gorączkuje. W nocy miała 38, rano ciut niżej, ale oczy błyszczące - dziwne. Postanowiliśmy skonsultować ją u lekarza, bo nie podoba nam się ta ciągnąca infekcja i nawracające gorączki. Chyba przeszliśmy z kategorii Życiowy Luzak do kategorii Panikujący Rodzic. Niestety. Jak bardzo jesteśmy Panikujący niech zobrazuje fakt, że odwiedziliśmy z Matylem dwóch lekarzy dzisiaj :) Tak na wszelki wypadek. Stres to nasz codzienny towarzysz i każdy fajny dzień "normalnej" życiowej nudy jest dniem wyczekiwania na cios. Słabo się żyje w takim świecie, ale cóż - ciągle czekamy, ze kiedyś nam przejdzie... :/. Ale ad meritum... Niby u Matyla nic się nie dzieje. Może to zęby? Gdzieś tam idzie piątka - podobno. Uszy w porządku, gardło lekko rozpulchnione... Mamy czekać i ewentualnie za dwa dni robić morfologię, gdyby sytuacja nie uległa zmianie. A Lena dziś także "zaliczyła" lekarza, ale planowo, w szpitalu. Przepłukaliśmy Broviac, pobraliśmy krew. Wyniki znowu św

Jestem małym Jezusem!

Oświadczyła mi dziś Matylda przytulając się. Cóż, jak widać pasja religijna naszej młodszej pociechy nie słabnie. Drżyjcie mury kościelne - nadchodzi Wrzaskun! Ale nie o tym chciałam dzisiaj... Jak wiecie od prawie 10 miesięcy, co wieczór (z małymi wyjątkami) siadamy przed kompem by pisać o Lence i naszej rodzinie. Część z Was jest z nami od początku, część dołączyła w trakcie, a niektórzy, zapewne, zatknęli się z nami po raz pierwszy przy okazji konkursu na Blog Roku. I to teraz dla Was, drodzy czytelnicy, jest ten post :) Po co piszemy ten blog? Zaczęło się od tego, że na początku nie dawaliśmy rady odbierać tych wszystkich telefonów i odpowiadać na pytania: - "Jak Lenka?" - "Co się dzieje?" Nie mieliśmy siły powtarzać wszystkim od początku, że Lenka jest chora, że ma białaczkę... I zaraz w kolejnym zdaniu, że rokowania sa dobre i wierzymy, że da radę... Nie dawaliśmy rady konfrontować się z czyimiś łzami, po drugiej stronie słuchawki. No i ta chęć pomocy, która p