Dziś pierwszy raz padło pytanie, którego oczekujemy od dawna.
Odpowiedziałam zgodnie z prawdą, że nie wiem, ale raczej nieprędko, bo choroba jest poważna, a walka z nią niestety trwa.
A Lenka na to:
- Mamo, a my tu jesteśmy od wczoraj? Czy dłużej, bo ja już nie wiem...
Dzieci i ich pokrętne rozumienie czasu...
Tymczasem dziś mija dwa tygodnie. Pełne dwa tygodnie naszego nowego życia. Walki o życie Leny...
Nawet nie chcę myśleć, co by się stało, gdybyśmy w tę straszną sobotę, 14 dni temu, nie zrobili na własną rękę morfologii...
Kolejne dziecko w Warszawie umiera na sepsę, a dziecko z białaczką nie ma szans przeżycia wstrząsu septycznego... Nie z takimi wynikami krwi, jakie miała Lena.
Dziś możemy otwarcie powiedzieć, że nasze przeczucia i pewność, że dziecku jest coś więcej niż po prostu ból, uratowały jej życie. No i oczywiście przytomna reakcja lekarzy w szpitalu na Litewskiej i Niekłańskiej.
Jesteśmy wdzięczni, za zabezpieczenie nam zaplecza OIOMowego, choć na szczęście się nie przydało...
Lenka śpi spokojnie w swoim nowym łóżeczku. Jest wesoła, kontaktowa, twórcza...
Patrząc na nią nie mogę wciąż uwierzyć, ze jest chora... Bardzo poważnie chora...
Wyjdziemy stąd, może w n-tą sobotę, wszyscy razem, tak jak tu weszliśmy.
Wyjdziemy!
Odpowiedziałam zgodnie z prawdą, że nie wiem, ale raczej nieprędko, bo choroba jest poważna, a walka z nią niestety trwa.
A Lenka na to:
- Mamo, a my tu jesteśmy od wczoraj? Czy dłużej, bo ja już nie wiem...
Dzieci i ich pokrętne rozumienie czasu...
Tymczasem dziś mija dwa tygodnie. Pełne dwa tygodnie naszego nowego życia. Walki o życie Leny...
Nawet nie chcę myśleć, co by się stało, gdybyśmy w tę straszną sobotę, 14 dni temu, nie zrobili na własną rękę morfologii...
Kolejne dziecko w Warszawie umiera na sepsę, a dziecko z białaczką nie ma szans przeżycia wstrząsu septycznego... Nie z takimi wynikami krwi, jakie miała Lena.
Dziś możemy otwarcie powiedzieć, że nasze przeczucia i pewność, że dziecku jest coś więcej niż po prostu ból, uratowały jej życie. No i oczywiście przytomna reakcja lekarzy w szpitalu na Litewskiej i Niekłańskiej.
Jesteśmy wdzięczni, za zabezpieczenie nam zaplecza OIOMowego, choć na szczęście się nie przydało...
Lenka śpi spokojnie w swoim nowym łóżeczku. Jest wesoła, kontaktowa, twórcza...
Patrząc na nią nie mogę wciąż uwierzyć, ze jest chora... Bardzo poważnie chora...
Wyjdziemy stąd, może w n-tą sobotę, wszyscy razem, tak jak tu weszliśmy.
Wyjdziemy!
Kochani! Jestesmy z Wami calym sercem! Poniewaz mieszkamy niedaleko(po drugiej stronie Litewskiej) chcielibysmy zadeklarowac swoja pomoc tzn. nasze mieszkanie, lozko, prysznic, wanne, kawe czy herbate, rozmowe..cokolwiek jest Wam potrzebne w kazdej chwili!!!
OdpowiedzUsuńmoj email:tosia07@gmail.com a tel.509 233 003
sciskamy Was mocno Paulina Holtz i Majkel Nowakowski
Aniu!
OdpowiedzUsuńWyjdziecie, wierzymy w to gorąco i wiemy, że tak będzie.
Całujemy Was! a&j&p&a
Anula, wyjdziecie! ściskamy wszyscy mocno
OdpowiedzUsuńOla z Kubą i Frankiem
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńUcałowania dla Lenki
OdpowiedzUsuńTrzymam MOCNE kciuki
NAPEWNO BĘDZIE DOBRZE!!!
trzymam kciuki, każdego dnia:)
OdpowiedzUsuńewa
Będzie dobrze, wierzę w to mocno.
OdpowiedzUsuńBuziaki.