Przejdź do głównej zawartości

Jedziemy, jedziemy!

Oby nie zapeszyć...
Ale wg wszelkich znaków na niebie i ziemi jutro wyjmujemy Broviac'a!
Wątrobowe nie wzrosły, leukocyty niżej, bo 1700, ale wystarczająco by przeprowadzić operację usunięcia.
A więc jutro meldujemy się 7.30 i...

To jeszcze fotka dokumentacyjna :)

Komentarze

  1. Trzymam kciuki za jutrzejszy dzień !! Czekam na dobre wieści! Leeenka trzymaj się :)

    Kasia^^

    OdpowiedzUsuń
  2. trzymajcie się, czekam na info ;-) dobre info!
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Lenka Trzymaj sie!!!Myslami jestesmy z Toba -zaciskajac jak najmocniej kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  4. trzymam kciuki z całej siły!!!!! ale Lenka ślicznie wygląda :-) Buziaki, dawajcie koniecznie znać jak tam. Mitelka

    OdpowiedzUsuń
  5. Ściskam jak najmocniej:)Trzymajcie się ciepło:)
    Sonia

    OdpowiedzUsuń
  6. Bądź dzielna Lenko, jestem myślami z Tobą

    OdpowiedzUsuń
  7. Trzymamy kciuki!!!
    Roza, Jagoda i Lila.

    OdpowiedzUsuń
  8. trzymamy kciuki!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Trzymamy, trzymamy i czekamy na kolejny wpis.Towarki

    OdpowiedzUsuń
  10. Lenka tyle razy juz nam pokazała jak jest silną dziewczyna napewno dacie rade!! Trzymam mocniutko kciuki. Buziaki dla was

    OdpowiedzUsuń
  11. Mama nadzieje, ze wsyzstko poszlo dobrze
    Lenko duzo zdrowka
    Aniu wszyskiego najlepszego z okazji urodzin

    OdpowiedzUsuń
  12. Oj napewno będzie dobrze!!!Lenko trzymamy kciuki!!!!! a Mamie życzymy sto lat! brygada znad morza:)))))))

    OdpowiedzUsuń
  13. Aniu sto lat :) wszystkiego dobrego :) aga

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Bardzo dawno mnie tu nie było... Ale ponieważ wczoraj stuknęła nam 12 rocznica od diagnozy, a chwilę wcześniej Lena skończyła 16 lat, to chyba dobry moment, żeby się tu wreszcie pokazać :). Szczególnie, że wciąż dostajemy powiadomienia o nowych komentarzach pod naszymi starymi postami. Wciąż gdzieś tam na szpitalnych oddziałach toczy się walka na śmierć i życie i kolejne rodziny przeżywają dramat. Wiele z wiadomosci które otrzymujemy mówi o tym jak wielkim wsparciem dla rodziców chorych dzieci jest (wciąż!) nasz blog. I jak bardzo nasza historia podnosi ich na duchu. A więc spieszę z krótką informacją co u nas :): Najpierw najważniejsze - Lena jest absolutnie zdrowa.  Wyrosła na super mądrą, niezależną w poglądach młodą osobę.  Jest w drugiej klasie liceum - niestety, jak teraz wszyscy, na online.  Dalej jeździ na nartach (choć tej zimy średnio to wyszło), aktualnie w planach na przyszłą zimę ma zostanie pomocnikiem instruktora. Jesteśmy z niej super dumni. Wrzaskun wciąż jest lekko wr

Znowu lekka kołomyja

Matyl jednak trochę gorączkuje. W nocy miała 38, rano ciut niżej, ale oczy błyszczące - dziwne. Postanowiliśmy skonsultować ją u lekarza, bo nie podoba nam się ta ciągnąca infekcja i nawracające gorączki. Chyba przeszliśmy z kategorii Życiowy Luzak do kategorii Panikujący Rodzic. Niestety. Jak bardzo jesteśmy Panikujący niech zobrazuje fakt, że odwiedziliśmy z Matylem dwóch lekarzy dzisiaj :) Tak na wszelki wypadek. Stres to nasz codzienny towarzysz i każdy fajny dzień "normalnej" życiowej nudy jest dniem wyczekiwania na cios. Słabo się żyje w takim świecie, ale cóż - ciągle czekamy, ze kiedyś nam przejdzie... :/. Ale ad meritum... Niby u Matyla nic się nie dzieje. Może to zęby? Gdzieś tam idzie piątka - podobno. Uszy w porządku, gardło lekko rozpulchnione... Mamy czekać i ewentualnie za dwa dni robić morfologię, gdyby sytuacja nie uległa zmianie. A Lena dziś także "zaliczyła" lekarza, ale planowo, w szpitalu. Przepłukaliśmy Broviac, pobraliśmy krew. Wyniki znowu św

Jestem małym Jezusem!

Oświadczyła mi dziś Matylda przytulając się. Cóż, jak widać pasja religijna naszej młodszej pociechy nie słabnie. Drżyjcie mury kościelne - nadchodzi Wrzaskun! Ale nie o tym chciałam dzisiaj... Jak wiecie od prawie 10 miesięcy, co wieczór (z małymi wyjątkami) siadamy przed kompem by pisać o Lence i naszej rodzinie. Część z Was jest z nami od początku, część dołączyła w trakcie, a niektórzy, zapewne, zatknęli się z nami po raz pierwszy przy okazji konkursu na Blog Roku. I to teraz dla Was, drodzy czytelnicy, jest ten post :) Po co piszemy ten blog? Zaczęło się od tego, że na początku nie dawaliśmy rady odbierać tych wszystkich telefonów i odpowiadać na pytania: - "Jak Lenka?" - "Co się dzieje?" Nie mieliśmy siły powtarzać wszystkim od początku, że Lenka jest chora, że ma białaczkę... I zaraz w kolejnym zdaniu, że rokowania sa dobre i wierzymy, że da radę... Nie dawaliśmy rady konfrontować się z czyimiś łzami, po drugiej stronie słuchawki. No i ta chęć pomocy, która p