Przejdź do głównej zawartości

Jak nie urok to sraczka - part MCMXILV

No i niestety .... urodziny się nie odbyły. Na szczęście jubilatka zniosła to mężnie (to takie mądre dziecko) i zrozumiała, że w tej sytuacji nie było na to szans.

A sytuacja rozwinęła się w kierunku bardzo niefajnym. Od kilku dni Lena lekko pokasływała. Słuchałem przeróżnych hipotez co do źródła pochodzenia tego kaszlu, wygłaszanych przez mojego domowego House'a (czyli Honeyusię) jak również przez naszego rodzinnego House'a (ale w tym przypadku jest to światowej klasy fachowiec od ultra skomplikowanych schorzeń układu oddechowego), czyli babcię - każda z tych analiz kończyła się konkluzją, że to nic takiego. A jednak, wczoraj kaszel stał się trochę bardziej intensywny, a kiedy w nocy, czuwając nad spokojnym snem moich córek i pilnując ogniska domowego (bo Honeyuś się wybrała do psiapsióły), dotknąłem Leny czoła, temperatura mnie zaniepokoiła. Zmierzyłem i .... 38.4, zmierzyłem jeszcze raz - 38.2 Się zdenerwowałem! Ni z gruchy ni z pietruchy taka temperatura!? No to alarm, telefon do lekarza dyżurnego w szpitalu, konsultacje, okazuje się, że nasze oddziały zapchane, że nie da się dopchnąć szpilki, pani doktor sugeruje żeby Lenę przywozić do szpitala to może się ją da upchnąć na endokrynologii, ja że lepiej nie, ostatecznie stanęło na tym, że zostajemy w domu, aplikujemy ibuprofen i obserwujemy. Po podaniu leku, temperatura się uspokoiła i zaczęła spadać. Honeyuś załadowała Lenkę do naszego łóżka, żeby jej mierzyć temperaturę co 2 godz., ja się walnąłem na podłodze w salonie na macie niemowlakowej i tak przezipowaliśmy do rana. W nocy Lena strzeliła godzinny koncert kaszlu, zsiusiała się do naszego łóżka (Wiesz tatusiu, bo śniło mi się, że z Kasią robię siusiu w łazience), trzeba ją było całą przebrać, Matylda o 05:30 zasygnalizowała swoim tradycyjnym wrzaskiem fakt zagubienia w łóżeczku kubka z piciem - Honeyuś miała cudowną noc z 3 godzinami snu. Ja się wygniotłem od podłogi ale przynajmniej trochę więcej spałem.
A rano do szpitala - przecież dzisiaj mieliśmy termin nakłucia dolędźwiowego i słynnego Lenkowego urodzinowego mleczka. Nic z tego. Lena obudziła się już rano z gilem do pasa, kaszląca i charcząca, temp. w normie ale w szpitalu Nasz Doktor na pierwszy rzut oka ocenił, że się do niczego nie nadaje. Zaliczyliśmy tylko tradycyjny Hepamertz, zrobiliśmy morfologię i CRP i Doktor wygnał nas do domu abyśmy nie zarazili całego oddziału. Wynik CRP 1,4 - oznacza niestety, że tli się jakiś stan zapalny i Lena ma infekcję. Doktor zaaplikował nam od razu antybiotyk i walczymy. W ciągu dnia, temperatura niestety cały czas w okolicach 38, Lena charczy, kicha, smarka, gil się leje z nosa, zapas chusteczek kurczy się w zastraszającym tempie - ogólnie obraz nędzy i rozpaczy. Najgorsze, że dzisiaj nie dostaliśmy Methotrexatu - przerwa w podawaniu chemii zaczyna się niebezpiecznie wydłużać.
No i bankiet urodzinowy poszedł się ....
Pal licho - zrobimy bankiet później. Na razie najważniejsze jest żeby Lena się wygrzebała z tego badziewia i właśnie w tym kierunku proszę abyście ogniskowali swoje mentalne wysiłki. Niech się dziecko podźwignie błyskawicznie i wróćmy już na prawidłową trasę. Bo zaczynam się niepokoić. Lena musi jak najszybciej kontynuować leczenie.
No, to ode mnie tyle - keep ścisking your kciukas!!!

Komentarze

  1. Lenuś najpierw Wszystkiego Najlepszego :) stówka Maleńka a najważniejsze czego Ci życzę to zdrówka!

    Walcz z infekcją dzielnie!

    Królewna da rade, zawsze daje!:)

    Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  2. Najlepsze życzenia dla Lenki !!! 100 lat!!!!
    Spełnienia najskrytszych marzeń i duuuuużo zdróweczka przede wszystkim ;-)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Lenka, najlepsze życzenia urodzinowe, nie daj się temu świństwu!
    Trzymam kciuki za szybki powrót do zdrowia i do przerwanej chemii. A szpital omijajcie jeśli możecie. W domu jest lepiej, no i ten bankiet...
    Powodzenia i słodkich snów - gdziekolwiek i jak długo będziecie spać tej nocy :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kciuki zaciśniętę, ręce czerwone ale będę zaciskać do uzyskania głęboliego fioletu. Dla lenki urodzinowe zdrowotne buziaki. Trzymajcie sięęęęęę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Przegońcie prędziutko tę infekcję! Trzymam kciuki i życzę dużo zdrówka! Całą dobrą energię wysyłam w waszym kierunku! Pozdrawiam, trzymaj się Lenko! :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Wszystkiego najlepszego
    Zdrówka i radości moc
    Ciepłego słoneczka co dzień
    Kolorowych snów co noc
    Od cioci Renatki dla Lenki

    OdpowiedzUsuń
  7. Trzymamy kciuki z calych sil. Zdrowia i jeszcze raz zdrowia w dniu urodzin Ci zycze, Malutka. Jestes taka dzielna, ze na pewno szybko dasz sobie rade z ta infekcja.

    OdpowiedzUsuń
  8. trzymam kciuki z calych sił i jeszcze bardzo mocno....Lenko kochana raz jeszcze życzę Ci 100 latek i byś była zdrowa ...jesteś piękna :) ściskam Cie mocno!!iwona32

    OdpowiedzUsuń
  9. Leneczko -WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!!!DUZO ZDROWKA I 100LAT !!!!Kochani sciskam kciuki najmocniej jak sie da!Lena da rade!Jak zawsze bedzie dzielna.Moc dobrej energii i pozytywnych fluidow plynie w strone Lenki....Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Sto lat, sto lat, Lenko ;-)
    Dużo pięknych dni przed Tobą, pozdrawiam gorąco i życzę duuuuzo zdrówka! ;-))

    OdpowiedzUsuń
  11. Lenko kochana, pełna mobilizacja i hop siup zdrowia wraca!!! Kciuki trzymamy wszyscy, wszystkiego najlepsiejszego i zdrowieeeeeeeej księżniczko piękna!!! :)
    Małgo

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja też trzymam kciuki z całej siły. Wczoraj niestety nie mogłam nic napisać, więc robię to dzisiaj z samego rańca. Lenko wszystkiego najlepszego, dużo, dużo zdrówka i spełnienia marzeń z okazji Twoich urodzin:)
    Trzymajcie się ciepło kochani:)
    Sonia

    OdpowiedzUsuń
  13. Zaciskamy z całych sił!!!

    OdpowiedzUsuń
  14. a bo tak rozgłosiliście te urodzinki Leny, że nawet gile, zarazki i temperaturka też chciały wpaść na imprezkę :/ ale trzymam kciuki, aby nieproszeni goście szybko sobie poszli, Lena byłą zdrowa jak rydz i miała przyjęcia na 102!Ania

    OdpowiedzUsuń
  15. biedactwo:( to też w taki dzień, gile i katary a sio!!!!!! wstretne, Lenka, kochana kruszynko, zdrowiej jak najszybciej!!! zdrówka, siły i spełnienia marzeń, dzielna z Ciebie istotka:) pozdrawiam całą rodzinkę! kciuki trzymam!!!!

    OdpowiedzUsuń
  16. bedzie dobrze, promise:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Urodzinkowe Zyczenia dla kochanej Lenki wraz z mega dobrymi fluidami zdrowotnymi. Precz z choroba!!
    Sciskam kciuki
    Basia

    OdpowiedzUsuń
  18. Wszystkiego dobrego dla Lenki!
    MOCNO TRZYMAM KCIUKI!
    Julia

    OdpowiedzUsuń
  19. CAŁA MOC NA LENĘ! Antybiotyk niech działa! Wyniki poprawiają a leczenie wraca jak najszybciej! Trzymamy za to kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  20. Aniu trzymam kciuki i Jacus tez!!! Mam nadzieje, ze Swieta beda juz spokojne!!!Zycze Wam tego z calego serca!

    ap77

    OdpowiedzUsuń
  21. STO LAT LENKO!!!!!!!przedzielna dziewczynko!!!!!!!!zdrowka ,zdrówka i jeszcze raz zdrówka!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  22. Wszystko będzie dobrze Kochani! Kciuki trzymam z całych sił, masę energii dobrej przesyłam i sto lat szczęścia dla Lenki :-))) Mitelka

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Bardzo dawno mnie tu nie było... Ale ponieważ wczoraj stuknęła nam 12 rocznica od diagnozy, a chwilę wcześniej Lena skończyła 16 lat, to chyba dobry moment, żeby się tu wreszcie pokazać :). Szczególnie, że wciąż dostajemy powiadomienia o nowych komentarzach pod naszymi starymi postami. Wciąż gdzieś tam na szpitalnych oddziałach toczy się walka na śmierć i życie i kolejne rodziny przeżywają dramat. Wiele z wiadomosci które otrzymujemy mówi o tym jak wielkim wsparciem dla rodziców chorych dzieci jest (wciąż!) nasz blog. I jak bardzo nasza historia podnosi ich na duchu. A więc spieszę z krótką informacją co u nas :): Najpierw najważniejsze - Lena jest absolutnie zdrowa.  Wyrosła na super mądrą, niezależną w poglądach młodą osobę.  Jest w drugiej klasie liceum - niestety, jak teraz wszyscy, na online.  Dalej jeździ na nartach (choć tej zimy średnio to wyszło), aktualnie w planach na przyszłą zimę ma zostanie pomocnikiem instruktora. Jesteśmy z niej super dumni. Wrzaskun wciąż jest lekko wr

Znowu lekka kołomyja

Matyl jednak trochę gorączkuje. W nocy miała 38, rano ciut niżej, ale oczy błyszczące - dziwne. Postanowiliśmy skonsultować ją u lekarza, bo nie podoba nam się ta ciągnąca infekcja i nawracające gorączki. Chyba przeszliśmy z kategorii Życiowy Luzak do kategorii Panikujący Rodzic. Niestety. Jak bardzo jesteśmy Panikujący niech zobrazuje fakt, że odwiedziliśmy z Matylem dwóch lekarzy dzisiaj :) Tak na wszelki wypadek. Stres to nasz codzienny towarzysz i każdy fajny dzień "normalnej" życiowej nudy jest dniem wyczekiwania na cios. Słabo się żyje w takim świecie, ale cóż - ciągle czekamy, ze kiedyś nam przejdzie... :/. Ale ad meritum... Niby u Matyla nic się nie dzieje. Może to zęby? Gdzieś tam idzie piątka - podobno. Uszy w porządku, gardło lekko rozpulchnione... Mamy czekać i ewentualnie za dwa dni robić morfologię, gdyby sytuacja nie uległa zmianie. A Lena dziś także "zaliczyła" lekarza, ale planowo, w szpitalu. Przepłukaliśmy Broviac, pobraliśmy krew. Wyniki znowu św

Jestem małym Jezusem!

Oświadczyła mi dziś Matylda przytulając się. Cóż, jak widać pasja religijna naszej młodszej pociechy nie słabnie. Drżyjcie mury kościelne - nadchodzi Wrzaskun! Ale nie o tym chciałam dzisiaj... Jak wiecie od prawie 10 miesięcy, co wieczór (z małymi wyjątkami) siadamy przed kompem by pisać o Lence i naszej rodzinie. Część z Was jest z nami od początku, część dołączyła w trakcie, a niektórzy, zapewne, zatknęli się z nami po raz pierwszy przy okazji konkursu na Blog Roku. I to teraz dla Was, drodzy czytelnicy, jest ten post :) Po co piszemy ten blog? Zaczęło się od tego, że na początku nie dawaliśmy rady odbierać tych wszystkich telefonów i odpowiadać na pytania: - "Jak Lenka?" - "Co się dzieje?" Nie mieliśmy siły powtarzać wszystkim od początku, że Lenka jest chora, że ma białaczkę... I zaraz w kolejnym zdaniu, że rokowania sa dobre i wierzymy, że da radę... Nie dawaliśmy rady konfrontować się z czyimiś łzami, po drugiej stronie słuchawki. No i ta chęć pomocy, która p