Przejdź do głównej zawartości

33 dzień

Dzisiaj.
Zaraz nakłucie i pobranie szpiku...
Wynik powinien być dobry. Leczenie nadgonione, poprzednie wyniki dobre... Ale kciuki nie zaszkodzą :).
W normalnym trybie wzięlibyśmy początek leczenia z kolejnego etapu i poszli na 3 dni do domu.
Ale to nasze tymczasowe dojście wymaga przepłukiwania 24h przez dwa tygodnie...
No nic, oby potem poszło sprawnie z nowym Broviac'iem...

Komentarze

  1. trzymam kciuki, na pewno będzie dobrze:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kciuki mocno zaciśnięte!

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzymamy kciuki!!! Kieszcze

    OdpowiedzUsuń
  4. Trzymam kciuki za słodką i dzielną parówkopożeraczkę, wszystko na pewno będzie lepiej niż dobrze, całuję! Syla

    OdpowiedzUsuń
  5. Kciuki mocno zaciśnięte.

    OdpowiedzUsuń
  6. Aniu, to zbiorowe trzymanie kciuków chyba nieźle działa :)! Dziś również mocno zaciskamy kciuki i czekamy na dobre wieści!
    Pozdrowienia gorące,
    Ola, Jarek i chłopcy

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem przekonana, że będzie DOBRZE! Jestem z Wami i z Waszą córcią.

    OdpowiedzUsuń
  8. Trzymamy kciuki baaaardzoooo mooocnoooo!!!! aga marcel i julka:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Lenko bardzo Ci dopingunje, trzymam kciuki z calych sil!!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Caly dzien o Was myslimy! Roza i Jaga z rodzicami.

    OdpowiedzUsuń
  11. paulina z rodzina trzyyyyymaaaa!!!!!!czekamy na dobre wiadomosci!!!:)))))

    OdpowiedzUsuń
  12. Cały dzień myślami byliśmy z Wami. Kciuki za dobre wyniki!
    Ściskamy!

    OdpowiedzUsuń
  13. Trzymamy kciuki i czekamy spokojnie na dobry wynik. Efcia z ekipą.

    OdpowiedzUsuń
  14. Aniu Kochanie,
    rozmawiałam z Twoją mamą- czekamy na badanie szpiku. JESTEM PRZEKONANA,ŻE BĘDZIE DOBRZE!!!
    bardzo Cie proszę o to byś słuchała Lenki- ona, mimo ze malutka, wie dobrze co dla niej jest najlepsze!
    już tyle razy pokazała Wam jaka jest mądra.
    słyszałam o krwii - gratuluje, że znalazło sie tyyyylu dawców- to cudowna sprawa!
    przekazujemy moc buziaków dla Lenki i jej dzielnych rodziców oraz dziadków!
    Ciocia Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  15. Trzymamy bardzo mocno kciuki i wierzymy ze wszystko bedzie dobrze. :)) Buziaki dla dzielnej, madrej Lenki od Zosi :)
    Aga i Kuba

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Bardzo dawno mnie tu nie było... Ale ponieważ wczoraj stuknęła nam 12 rocznica od diagnozy, a chwilę wcześniej Lena skończyła 16 lat, to chyba dobry moment, żeby się tu wreszcie pokazać :). Szczególnie, że wciąż dostajemy powiadomienia o nowych komentarzach pod naszymi starymi postami. Wciąż gdzieś tam na szpitalnych oddziałach toczy się walka na śmierć i życie i kolejne rodziny przeżywają dramat. Wiele z wiadomosci które otrzymujemy mówi o tym jak wielkim wsparciem dla rodziców chorych dzieci jest (wciąż!) nasz blog. I jak bardzo nasza historia podnosi ich na duchu. A więc spieszę z krótką informacją co u nas :): Najpierw najważniejsze - Lena jest absolutnie zdrowa.  Wyrosła na super mądrą, niezależną w poglądach młodą osobę.  Jest w drugiej klasie liceum - niestety, jak teraz wszyscy, na online.  Dalej jeździ na nartach (choć tej zimy średnio to wyszło), aktualnie w planach na przyszłą zimę ma zostanie pomocnikiem instruktora. Jesteśmy z niej super dumni. Wrzaskun wciąż jest lekko wr

Znowu lekka kołomyja

Matyl jednak trochę gorączkuje. W nocy miała 38, rano ciut niżej, ale oczy błyszczące - dziwne. Postanowiliśmy skonsultować ją u lekarza, bo nie podoba nam się ta ciągnąca infekcja i nawracające gorączki. Chyba przeszliśmy z kategorii Życiowy Luzak do kategorii Panikujący Rodzic. Niestety. Jak bardzo jesteśmy Panikujący niech zobrazuje fakt, że odwiedziliśmy z Matylem dwóch lekarzy dzisiaj :) Tak na wszelki wypadek. Stres to nasz codzienny towarzysz i każdy fajny dzień "normalnej" życiowej nudy jest dniem wyczekiwania na cios. Słabo się żyje w takim świecie, ale cóż - ciągle czekamy, ze kiedyś nam przejdzie... :/. Ale ad meritum... Niby u Matyla nic się nie dzieje. Może to zęby? Gdzieś tam idzie piątka - podobno. Uszy w porządku, gardło lekko rozpulchnione... Mamy czekać i ewentualnie za dwa dni robić morfologię, gdyby sytuacja nie uległa zmianie. A Lena dziś także "zaliczyła" lekarza, ale planowo, w szpitalu. Przepłukaliśmy Broviac, pobraliśmy krew. Wyniki znowu św

Jestem małym Jezusem!

Oświadczyła mi dziś Matylda przytulając się. Cóż, jak widać pasja religijna naszej młodszej pociechy nie słabnie. Drżyjcie mury kościelne - nadchodzi Wrzaskun! Ale nie o tym chciałam dzisiaj... Jak wiecie od prawie 10 miesięcy, co wieczór (z małymi wyjątkami) siadamy przed kompem by pisać o Lence i naszej rodzinie. Część z Was jest z nami od początku, część dołączyła w trakcie, a niektórzy, zapewne, zatknęli się z nami po raz pierwszy przy okazji konkursu na Blog Roku. I to teraz dla Was, drodzy czytelnicy, jest ten post :) Po co piszemy ten blog? Zaczęło się od tego, że na początku nie dawaliśmy rady odbierać tych wszystkich telefonów i odpowiadać na pytania: - "Jak Lenka?" - "Co się dzieje?" Nie mieliśmy siły powtarzać wszystkim od początku, że Lenka jest chora, że ma białaczkę... I zaraz w kolejnym zdaniu, że rokowania sa dobre i wierzymy, że da radę... Nie dawaliśmy rady konfrontować się z czyimiś łzami, po drugiej stronie słuchawki. No i ta chęć pomocy, która p