Przejdź do głównej zawartości

Parę słów o leczeniu

Ponieważ dużo osób pyta nas o leczenie Lenki i o terminy, to kilka słów objaśnienia...
Niestety na długość naszego pobytu wpływ ma wiele czynników. Nieszczęsne infekcje, wyniki badań krwi chociażby...
Jesteśmy w tzw pierwszym protokole leczenia ALL (ostrej białaczki limfoblastycznej). Leczenie zaczyna się od sterydów, które mają za zadanie przyblokowanie rozwoju i wybicie blastów (komórek rakowych) we krwi. Działanie sterydów jest oceniane po 8 dniach terapii, czyli dla nas jutro. Jeżeli blastów we krwi będzie poniżej 1000, wciąż lecimy tym samym protokołem i startujemy możliwie najmniej inwazyjną chemię. Kolejny marker to 15ty dzień, sprawdzamy czy działa chemia. I ostatni ważny dzień, 33, kiedy to powinna pojawić się remisja, czyli brak komórek rakowych w szpiku. Wtedy kończymy pierwszy protokół i przechodzimy do drugiego.
Ten protokół, w którym aktualnie jesteśmy, ma bardzo dobre rokowania - prawie ponad 90% wyleczeń, oczywiście pod warunkiem nie pojawienia się dodatkowych komplikacji. Tu głównie chodzi o wszelkie infekcje, szczególnie wirusówki.
A wiec teraz czekamy na jutrzejsze wyniki i zaczynamy chemię.
Protokołów bodajże jest 4, ae sama do końca nie wiem...

Komentarze

  1. Nie wiem czy jesteście Państwo zainteresowani taką pomocą ale jeżeli tak to prosze się skontaktować z Pania Wiesławą Tomczak z Wrocławia, podaję namiary: Wrocław, ul. Kosmonautów 208, tel./ fax 071 3491520; nie mogę tu za duzo napisać a jedynie to że dzieki niej żyje parę osób w mojej rodzinie oraz jedna znajoma. Zadzwońcie do niej, opiszcie sytuację - tyle mogę całym sercem doradzic od siebie, pozdrawiam i życzę dużo siły i powodzenia w walce.

    OdpowiedzUsuń
  2. Aniu, dołączam się do tych wszytkich ciepłych słów wsparcia. Najmocniej jak mogę ściaskam kciuki za Lenkę. Magda

    OdpowiedzUsuń
  3. Ania, kciuki trzymam bardzo mocno i nie puszczam. Dzwońcie w dowolnej chwili jeśli potrzeba Wam szybkiego wsparcia. Całusy. Ewa M.

    OdpowiedzUsuń
  4. Aniu trzymamy kciuki nieustannie. Ściskam Was mocno. dorcia

    OdpowiedzUsuń
  5. Ania trzymamy kciuki i jestesmy z wami. Ewa i Jarek Towarek

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochani trzymajcie się i czuwajcie nad Lenką. Specjalne uściski od Niki

    OdpowiedzUsuń
  7. Ania, 3majcie sie cieplo! Jestesmy z Wami! Specjalne ucalowania dla Lenki!!! Agnieszka&Ivcio&Maczo

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Bardzo dawno mnie tu nie było... Ale ponieważ wczoraj stuknęła nam 12 rocznica od diagnozy, a chwilę wcześniej Lena skończyła 16 lat, to chyba dobry moment, żeby się tu wreszcie pokazać :). Szczególnie, że wciąż dostajemy powiadomienia o nowych komentarzach pod naszymi starymi postami. Wciąż gdzieś tam na szpitalnych oddziałach toczy się walka na śmierć i życie i kolejne rodziny przeżywają dramat. Wiele z wiadomosci które otrzymujemy mówi o tym jak wielkim wsparciem dla rodziców chorych dzieci jest (wciąż!) nasz blog. I jak bardzo nasza historia podnosi ich na duchu. A więc spieszę z krótką informacją co u nas :): Najpierw najważniejsze - Lena jest absolutnie zdrowa.  Wyrosła na super mądrą, niezależną w poglądach młodą osobę.  Jest w drugiej klasie liceum - niestety, jak teraz wszyscy, na online.  Dalej jeździ na nartach (choć tej zimy średnio to wyszło), aktualnie w planach na przyszłą zimę ma zostanie pomocnikiem instruktora. Jesteśmy z niej super dumni. Wrzaskun wciąż jest lekko wr

Znowu lekka kołomyja

Matyl jednak trochę gorączkuje. W nocy miała 38, rano ciut niżej, ale oczy błyszczące - dziwne. Postanowiliśmy skonsultować ją u lekarza, bo nie podoba nam się ta ciągnąca infekcja i nawracające gorączki. Chyba przeszliśmy z kategorii Życiowy Luzak do kategorii Panikujący Rodzic. Niestety. Jak bardzo jesteśmy Panikujący niech zobrazuje fakt, że odwiedziliśmy z Matylem dwóch lekarzy dzisiaj :) Tak na wszelki wypadek. Stres to nasz codzienny towarzysz i każdy fajny dzień "normalnej" życiowej nudy jest dniem wyczekiwania na cios. Słabo się żyje w takim świecie, ale cóż - ciągle czekamy, ze kiedyś nam przejdzie... :/. Ale ad meritum... Niby u Matyla nic się nie dzieje. Może to zęby? Gdzieś tam idzie piątka - podobno. Uszy w porządku, gardło lekko rozpulchnione... Mamy czekać i ewentualnie za dwa dni robić morfologię, gdyby sytuacja nie uległa zmianie. A Lena dziś także "zaliczyła" lekarza, ale planowo, w szpitalu. Przepłukaliśmy Broviac, pobraliśmy krew. Wyniki znowu św

Jestem małym Jezusem!

Oświadczyła mi dziś Matylda przytulając się. Cóż, jak widać pasja religijna naszej młodszej pociechy nie słabnie. Drżyjcie mury kościelne - nadchodzi Wrzaskun! Ale nie o tym chciałam dzisiaj... Jak wiecie od prawie 10 miesięcy, co wieczór (z małymi wyjątkami) siadamy przed kompem by pisać o Lence i naszej rodzinie. Część z Was jest z nami od początku, część dołączyła w trakcie, a niektórzy, zapewne, zatknęli się z nami po raz pierwszy przy okazji konkursu na Blog Roku. I to teraz dla Was, drodzy czytelnicy, jest ten post :) Po co piszemy ten blog? Zaczęło się od tego, że na początku nie dawaliśmy rady odbierać tych wszystkich telefonów i odpowiadać na pytania: - "Jak Lenka?" - "Co się dzieje?" Nie mieliśmy siły powtarzać wszystkim od początku, że Lenka jest chora, że ma białaczkę... I zaraz w kolejnym zdaniu, że rokowania sa dobre i wierzymy, że da radę... Nie dawaliśmy rady konfrontować się z czyimiś łzami, po drugiej stronie słuchawki. No i ta chęć pomocy, która p