Nie ma o czym pisać, aż się chce wyjść z kina... :)) Dzisiaj zakończyliśmy ostatnią turę tzw. cytosarów ( cytarabina ), wg super teoretycznego harmonogramu, jest to 62-gi dzień terapii, wg naszej osi czasu powinniśmy byli go jeżeli ewentualnie zakończyć (użyłem czasu zaprzeszło-niemożliwo-przypuszczalnego) 9-go czerwca = 11 dni opóźnienia, a wg tego samego teoretycznego algorytmu, od ok. 15-go maja powinniśmy byśmy-byli ale nie byli (czas zaprzepaszczalno-przypuszczalny) w domu, ale niech tam... jak ją nazwała Honeyuś, Wielka Matka, przyssała swoje przyssawki i łatwo nie puszcza. Lena też już ma totalnie dosyć. Nic jej nie bawi, wszystko ją nudzi - żadna wycinanka, wyklejanka, rysowanka, puzzle, gry planszowe, układanki, książki, Barbie, żaden film - nic nie jest w stanie zaabsorbować jej uwagi, teraz pozostaje jej tylko bieganie/kłusowanie/maszerowanie po korytarzu. Dzisiaj musiałem ją ściagać do kąpieli o 21:00. Może jutro...???