Przejdź do głównej zawartości

Wreszcie dobre wiadomości :)

A jednak!

Granulocyty się ocknęły i wzięły do roboty.
Lena ma już ich całe 300!!! Hurra! :)
No i CRP spadło do 1, czyli do górnej granicy normy.

Jutro idzie więc ostatnia "wlewka" chemii, a w czwartek powinno nam się udać wyjść ze szpitala.
W swoim huraoptymizmie nawet nie rozważamy innego scenariusza.

Wtedy, za kolejny tydzień, czeka nas spotkanie z Endoksanem - przerażającą bombą, która już dwukrotnie "zerowała" nam Lenkę :/, a zaraz za nim ostatnie Cytosary i kończymy! Wchodzi chemia doustna :)

Dziś, gdzieś w oddali, mignął nam znaczek meta... Jeszcze trzy tygodnie...

Wreszcie...

Bohaterka jest zmęczona, my jesteśmy zmęczeni, obie Babcie też wykończone... Tylko Matyl wygląda na świeżaczka :))).
Na szczęście :)

Komentarze

  1. Aniu!
    Cieszymy się razem z Wami i nieustająco ślemy dobre myśli. Ucałuj Lenkę od nas i Matil oczywiście też :)))

    dorcia

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniale! Nie moglo być inaczej! Prosto do mety Lenko!

    OdpowiedzUsuń
  3. Z tą zmęczoną bohaterką to nie do końca prawda. Dzisiaj wieczorem przez dobrą godzinę albo i dłużej wykonywała na swoim szpitalnym łóżku seans anty-grawitacyjnej gimnastyki wektorowo-spiralnej, chowała się pod stolik, prowadziła dialog krzyko-piskiem okraszonym co chwila salwami rechotliwo-spazmatycznego śmiechu. Żeby ją skłonić do uspokojenia i zmusić do pójścia do łazienki na kąpiel musiałem ją sterroryzować (co za gnida-ojciec:) groźbą wiztyty w gabinecie zabiegowym na zastrzyk uspokajający albo podaniem dożylnego znieczulenia. Oczywiście, to drugie Lena skwitowała okrzykiem "To Supel! Ja lubię to mleczko!"

    OdpowiedzUsuń
  4. to super - nie wiedziałam, chociaż Cię dzisiaj widziałam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. to super - nie wiedziałam, chociaż Cie dzisiaj widziałam, Ania :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fantastycznie! Prosimy granulocyty żeby łaskawie nie robiły takich numerów no i żeby produkowały się dalej! Wciąż wysyłamy moc dla niesamowitej Lenki i jej dzielnych rodziców!Natalia

    OdpowiedzUsuń
  7. Hurraaa!!!Ciesze sie bardzo razem z Wami:)Bylam pewna,ze wszystko dobrze sie skonczy ufff...Teraz prosimy tylko o dobre wiadomosci:)Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  8. super wiadomości.

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajnie, cieszę się bardzo :)
    Sonia

    OdpowiedzUsuń
  10. Wspaniałe wieści!!!Bardzo się cieszę i dosyłam moc fluidów:)
    Basia

    OdpowiedzUsuń
  11. ołł jeee,fajnie że już coraz lepiej,zaciskamy te kciukasy i ślemy dużo jodu znad morza!ciepło myśląc o przedzielnej Lence!!!!a czytając o Matyldzie zaśmiewamy się bo jest ona rówieśniczką( 09.2007) naszej córki i wyprawia dokładnie to samo!łącznie z nocnikiem:):)
    Aga

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

O chorobie przystępnie

Ktoś mnie tu kiedyś poprosił, żebym napisała o białaczce i leczeniu, tak, by można to było zrozumieć. Nie jest to łatwe, ale spróbuję. Tylko uwaga - będzie dla wytrwałych :) A więc tak... Białaczka bierze się z niczego. Może trafić każdego i nie możemy temu zapobiec :(. Od pojawienia się choroby, do wystąpienia pierwszych objawów, mija zazwyczaj ok 2-3 tyg. W tym czasie dziecko zazwyczaj łapie infekcję za infekcją, jest osłabione, blade, często występuje ból stawów i siniaki. Piszę to z doświadczenia mojego i innych rodziców na oddziale. Lekarze często odwlekają zrobienie morfologii - "żeby niepotrzebnie nie kłuć dziecka". Cel szczytny, ale niestety w przypadku białaczki może doprowadzić od sytuacji takiej jak nasza - bezbronny organizm atakuje sepsa . Tymczasem w zwykłej morfologii z rozmazem (koszt ok. 20 zł) można już zobaczyć nieprawidłowości. A na pewno można wykluczyć białaczkę przy przy prawidłowych wynikach. Ale cóż... Białaczki nie można wyleczyć inaczej niż chemią, ...

Znak życia :)

Ponieważ od czasu do czasu pojawiają się komentarze wyrażające zaniepokojenie naszym milczeniem postanowiłam wprowadzić mały update ;). Tak, żyjemy i mamy się dobrze, a w szczególności - Lenka ma się dobrze, a nawet świetnie. Nie choruje właściwie w ogóle (tfu, tfu ;)), kolejne kontrole nie wykazują żadnych nieprawidłowości, super się rozwija i fizycznie i intelektualnie. Uwielbia narty (właśnie dziś startuje w lidze zakopiańskiej, więc kciukasy poprosimy), gimnastykę artystyczną (ach te szpagaty na ścianie!) i pływanie. Za dwa i pół miesiąca skończy 10 lat i od jakiegoś czasu wgłębia się w historię swojego bloga, więc trochę muszę już myśleć o tym, że to nie NASZ (rodziców) blog, ale głównie Lenki ;). Namawiam ją by sama zaczęła pisać, ale chyba nie wie jak zacząć ;). Może ten dzień kiedyś nadejdzie i usłyszycie jej wersję - o dziwo sporo pamięta... Tymczasem przyjmijcie nasze najlepsze życzenia na Nowy Rok 2015! Zdrowia, zdrowia i jeszcze więcej zdrowia :) I trochę fotek z o...

Wstęp

Lenka zachorowała na początku 2009, zaraz po swoich 4. urodzinach. Od kwietnia rozpoczęliśmy walkę o jej życie. Po dwóch latach i 4 miesiącach od diagnozy Lenka zakończyła leczenie farmakologiczne i po kolejnych pięciu latach została uznana za zdrową. W sumie walka z chorobą zajęła nam 7 lat, 3 miesiące i 22 dni.  Lenka teraz jest zdrową, już dorosłą dziewczyną, a my chcielibyśmy, by ten blog pomagał innym walczącym z tym paskudztwem. Bądźcie dobrej myśli!