Na wstępie muszę rozczarować fanów słowotoków mojego męża, do których również się zaliczam - dzisiaj piszę ja, więc będzie krótko, na temat i po polsku :).
Udało się nam przetrwać kolejny dzień, a uwierzcie, jesteśmy na mocnej czujce i chyba powoli przyzwyczajamy się do takiego życia z dnia na dzień i cieszenia się każdą chwilą bez szpitala.
Dziś przyprawiłam o palpitacje serca naszego Pana Doktora, bo po kilkudziesięciu bezskutecznych próbach dodzwonienia się do pokoju lekarskiego w celu uzyskania recepty na kończący się steryd, postanowiłam po prostu pojechać do szpitala. Na mój widok Doktor mocno się zestresował - podejrzewam, że na myśl tak nagłego powrotu Leny do szpitala. Szybko go uspokoiłam, ze to jedynie ja i tylko po leki - wyraźnie mu ulżyło. Nie wiem jak można pracować w tak stresogennym otoczeniu, ale cieszy mnie, że Doktor tak się przejmuje losem naszego dziecka.
Lena za to zdradza pewne oznaki ożywienia będące zapewne efektem zmniejszania dawki sterydu. Więcej się rusza, więcej gada, a dziś nawet coś podśpiewywała. No i włączyła jej się funkcja "Przedszkolanka" w stosunku do Matyldy - poucza ją, ustawia i strofuje, a Matyl przyjmuje to wszystko ze ślepym uwielbieniem. No, czasem siostrzyczce przywali - tak pro forma ;).
Gdzieś tam głęboko mamy nadzieję, że to ożywienie Lenkowe jest również związane z poprawianiem się wyników, no, ale to sprawdzimy w piątek.
A więc nie puszczajcie kciuków - jeszcze tylko chwilę.
Udało się nam przetrwać kolejny dzień, a uwierzcie, jesteśmy na mocnej czujce i chyba powoli przyzwyczajamy się do takiego życia z dnia na dzień i cieszenia się każdą chwilą bez szpitala.
Dziś przyprawiłam o palpitacje serca naszego Pana Doktora, bo po kilkudziesięciu bezskutecznych próbach dodzwonienia się do pokoju lekarskiego w celu uzyskania recepty na kończący się steryd, postanowiłam po prostu pojechać do szpitala. Na mój widok Doktor mocno się zestresował - podejrzewam, że na myśl tak nagłego powrotu Leny do szpitala. Szybko go uspokoiłam, ze to jedynie ja i tylko po leki - wyraźnie mu ulżyło. Nie wiem jak można pracować w tak stresogennym otoczeniu, ale cieszy mnie, że Doktor tak się przejmuje losem naszego dziecka.
Lena za to zdradza pewne oznaki ożywienia będące zapewne efektem zmniejszania dawki sterydu. Więcej się rusza, więcej gada, a dziś nawet coś podśpiewywała. No i włączyła jej się funkcja "Przedszkolanka" w stosunku do Matyldy - poucza ją, ustawia i strofuje, a Matyl przyjmuje to wszystko ze ślepym uwielbieniem. No, czasem siostrzyczce przywali - tak pro forma ;).
Gdzieś tam głęboko mamy nadzieję, że to ożywienie Lenkowe jest również związane z poprawianiem się wyników, no, ale to sprawdzimy w piątek.
A więc nie puszczajcie kciuków - jeszcze tylko chwilę.
Super! Keep ścisking!
OdpowiedzUsuńŚciskam, ściskam i myślę cały czas :)
OdpowiedzUsuńSonia
Sciskamy!Nie Puszczamy:)Jestesmy z Wami!Buziak dla Lenki:)
OdpowiedzUsuńŚciskam z całych sił.
OdpowiedzUsuńŚciskam najmocniej jak potrafię ! buziaki
OdpowiedzUsuńa ja jak zwykle sle najlepsze pod sloncem fluidy dla Lenki,ciesze sie,ze jest dobrze!!
OdpowiedzUsuńBasia
Keep ścisking :):):)
OdpowiedzUsuńZa każdą piosenkę, za każdy moment gadulastwa, za każdy ruch nawet ten mniejszy, buziaki Lenusiu!!! Myślimy o Tobie.
OdpowiedzUsuń