Przejdź do głównej zawartości

Jesteśmy zdrowi!

Dokładnie dziś mija 5 lat od momentu, gdy Lena przyjęła ostatnią tabletkę Mercaptopuryny.
Oznacza to, że dojechaliśmy do znaku META i Lenka jest oficjalnie, wg wymogów protokołu leczenia ALL - ZDROWA!:).
Już nie "w remisji", tylko "zdrowa".
Niby czujemy to od dawna...
Staramy się żyć, tak jakby choroby nigdy nie było...
Ale...
Gdzieś z tyłu głowy coś się telepie, podsuwa różne, czasem niestety i najczarniejsze scenariusze.
I gdy COŚ się ze zdrowiem Lenki dzieje, to choć staramy się nie panikować, podchodzić do ewentualnych Lenkowych niedyspozycji (coraz rzadszych na szczęście!) ze spokojem i sprawdzać, sprawdzać i jeszcze raz sprawdzać,zanim się tej panice poddamy, to niestety, bardzo często, pojawia się ten krótki jak błyskawica przebłysk myśli -  "A jeśli to znowu TO"?
Dziś możemy (?) odetchnąć - przeżyliśmy.
Czy teraz będzie inaczej?
Czy ta medycznie ustalona granica odzielająca nas od stanu "w remisji" pomoże nam w przejściu do beztroskiego rodzicielstwa? O ile coś takiego w ogóle istnieje? ;)
Zobaczymy.
W każdym razie dziś świętujemy i jako, że dziś również moje imieniny, na pewno wychylimy lampkę Prosecco...
A może nawet szampana ;)

Tymczasem główna zainteresowana, kompletnie nieświadoma dzisiejszej rocznicy spędza czas na obozie, ciesząc się wakacjami.

Walka zajęła nam 7 lat, 3 miesiące i 22 dni (wg blogowego suwaczka ;))

Za Twoje zdrowie, Lenko!

Komentarze

  1. Wspaniała informacja. Zaczęłam czytać blog o Lance w lutym 2012r, kiedy zachorował mój Szymek - nam minęło 03.06.2016r dwa lata od zakończenia leczenia, więc czekamy jeszcze 3 lata na świętowanie. Dużo zdrowia dla Lenki i mniej paniki dla rodziców ( wiem, że jest ciężko)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wasz blog dodaje mi otuchy od momentu, w którym zachorowała moja córka. Śledziłam losy Lenki, cały czas mając nadzieję, że moja Mała też wróci do zdrowia i będzie mogła żyć normalnie. Teraz jesteśmy prawie dwa i pół roku po leczeniu. Staramy się nie myśleć za wiele o przeszłości. Jednak oczekiwanie na wyniki badań oraz "podejrzane" infekcje, jak np. gorączka bez innych objawów wciąż przyprawiają o mega stres. Na szczęście dotyczy to tylko nas - rodziców. Córka cieszy się życiem i niejednokrotnie już stwierdziła, że jest najszczęśliwszą dziewczynką na świecie. Życzę Lence duuużo zdrowia, a Wam jak najbardziej spokojnego życia!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

O chorobie przystępnie

Ktoś mnie tu kiedyś poprosił, żebym napisała o białaczce i leczeniu, tak, by można to było zrozumieć. Nie jest to łatwe, ale spróbuję. Tylko uwaga - będzie dla wytrwałych :) A więc tak... Białaczka bierze się z niczego. Może trafić każdego i nie możemy temu zapobiec :(. Od pojawienia się choroby, do wystąpienia pierwszych objawów, mija zazwyczaj ok 2-3 tyg. W tym czasie dziecko zazwyczaj łapie infekcję za infekcją, jest osłabione, blade, często występuje ból stawów i siniaki. Piszę to z doświadczenia mojego i innych rodziców na oddziale. Lekarze często odwlekają zrobienie morfologii - "żeby niepotrzebnie nie kłuć dziecka". Cel szczytny, ale niestety w przypadku białaczki może doprowadzić od sytuacji takiej jak nasza - bezbronny organizm atakuje sepsa . Tymczasem w zwykłej morfologii z rozmazem (koszt ok. 20 zł) można już zobaczyć nieprawidłowości. A na pewno można wykluczyć białaczkę przy przy prawidłowych wynikach. Ale cóż... Białaczki nie można wyleczyć inaczej niż chemią, ...

Znak życia :)

Ponieważ od czasu do czasu pojawiają się komentarze wyrażające zaniepokojenie naszym milczeniem postanowiłam wprowadzić mały update ;). Tak, żyjemy i mamy się dobrze, a w szczególności - Lenka ma się dobrze, a nawet świetnie. Nie choruje właściwie w ogóle (tfu, tfu ;)), kolejne kontrole nie wykazują żadnych nieprawidłowości, super się rozwija i fizycznie i intelektualnie. Uwielbia narty (właśnie dziś startuje w lidze zakopiańskiej, więc kciukasy poprosimy), gimnastykę artystyczną (ach te szpagaty na ścianie!) i pływanie. Za dwa i pół miesiąca skończy 10 lat i od jakiegoś czasu wgłębia się w historię swojego bloga, więc trochę muszę już myśleć o tym, że to nie NASZ (rodziców) blog, ale głównie Lenki ;). Namawiam ją by sama zaczęła pisać, ale chyba nie wie jak zacząć ;). Może ten dzień kiedyś nadejdzie i usłyszycie jej wersję - o dziwo sporo pamięta... Tymczasem przyjmijcie nasze najlepsze życzenia na Nowy Rok 2015! Zdrowia, zdrowia i jeszcze więcej zdrowia :) I trochę fotek z o...

Wstęp

Lenka zachorowała na początku 2009, zaraz po swoich 4. urodzinach. Od kwietnia rozpoczęliśmy walkę o jej życie. Po dwóch latach i 4 miesiącach od diagnozy Lenka zakończyła leczenie farmakologiczne i po kolejnych pięciu latach została uznana za zdrową. W sumie walka z chorobą zajęła nam 7 lat, 3 miesiące i 22 dni.  Lenka teraz jest zdrową, już dorosłą dziewczyną, a my chcielibyśmy, by ten blog pomagał innym walczącym z tym paskudztwem. Bądźcie dobrej myśli!