Broviac był z nami przez 328 dni.
Spełnił swoje zadanie.
Dzielnie podawał chemię, transportował krew i płytki, dozował antybiotyki.
Pozwalał pobierać krew bez bólu i stresu.
A dziś odszedł na zasłużony odpoczynek...
Wszyscy, którzy są z nami od początku pamiętają zapewne z jakim wytęsknieniem na niego czekaliśmy - był naszą przepustką do wolności. Nasz pierwszy Broviac poległ po niecałym miesiącu od założenia. Przyczyną był zakrzep, z którym jakoś LEnki organizm nie mógł sobie poradzić. Potem przez 6 baaaaardzo długich szpitalnych tygodni Lena była podpięta do pompy 24/7. Nikt kto tego nie przerobił, zapewne sobie nie wyobrazi. Nie było MOMENTU bez pompy. Z pompą do wanny, toalety, zajęcia na korytarzu i zabiegi. WSZĘDZIE.
Broviac nas uwolnił...
Po prawie trzech miesiącach w szpitalu, dzięki niemu wyszliśmy do domu...
Dziś w kąpiąc dziewczyny zdałam sobie sprawę, że oto pierwszy raz od ponad 13tu miesięcy widzę moja córcię bez ŻADNEGO ustrojstwa podpiętego do jej ciałka...
Został plaster...
I dwa szwy...
Do zdjęcia za 2 tygodnie...
Żegnaj Przyjacielu, dziękujemy :)
Spełnił swoje zadanie.
Dzielnie podawał chemię, transportował krew i płytki, dozował antybiotyki.
Pozwalał pobierać krew bez bólu i stresu.
A dziś odszedł na zasłużony odpoczynek...
Wszyscy, którzy są z nami od początku pamiętają zapewne z jakim wytęsknieniem na niego czekaliśmy - był naszą przepustką do wolności. Nasz pierwszy Broviac poległ po niecałym miesiącu od założenia. Przyczyną był zakrzep, z którym jakoś LEnki organizm nie mógł sobie poradzić. Potem przez 6 baaaaardzo długich szpitalnych tygodni Lena była podpięta do pompy 24/7. Nikt kto tego nie przerobił, zapewne sobie nie wyobrazi. Nie było MOMENTU bez pompy. Z pompą do wanny, toalety, zajęcia na korytarzu i zabiegi. WSZĘDZIE.
Broviac nas uwolnił...
Po prawie trzech miesiącach w szpitalu, dzięki niemu wyszliśmy do domu...
Dziś w kąpiąc dziewczyny zdałam sobie sprawę, że oto pierwszy raz od ponad 13tu miesięcy widzę moja córcię bez ŻADNEGO ustrojstwa podpiętego do jej ciałka...
Został plaster...
I dwa szwy...
Do zdjęcia za 2 tygodnie...
Żegnaj Przyjacielu, dziękujemy :)
Świetnie, ogromnie się cieszę! Teraz już macie z górki i wolność przed Wami!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco Całą Waszą Rodzinkę i ściskam Lenkę !
Hurraa!!!Kolejny sukces za Wami!Bardzo sie ciesze!Serdecznie pozdrawiam Dzielna Bohaterke:)
OdpowiedzUsuńsuperancko :) no i co? teraz to już prosta i nikt Lenki nie zatrzyma :)
OdpowiedzUsuńxxx
czekolada
Ale fajnie:) Cieszę się bardzo!! Pozdrawiam całą Lenkową rodzinkę, a Tobie Aniu Spełnienia Marzeń z okazji urodzin:)
OdpowiedzUsuńSonia
:) cieszę się razem z Wami!:) Lenka, silna księżniczko!!! ściskam!
OdpowiedzUsuń... i kolejny krok do przodu ;-)))...super!!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję za życzenia! :)))
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńGratulacje Lenko! dzielna i śliczna z Ciebie dziewczynka:) pozdrawiam i trzymam kciuki dalej. Ola
OdpowiedzUsuńYuppi! uściski dla całej dzielnej rodzinki!!
OdpowiedzUsuńKurczę, Ania, wzruszyłam się. Podziwiam jak dzielnie i uparcie dążycie do sukcesu, podziwiam siłę i optymizm. I od początku jestem przekonana, że nie ma innej drogi niż ta, którą idziecie - prowadzącej prosto do szczęśliwego zakończenia :-) Całuję Was dzielna Rodzinko! Ewa M.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że "przyjaciel" poszedł na zasłużony odpoczynek. Lenko dużo zdrówka skarbie i wszystkiego dobrego dla Twojej rodzinki.
OdpowiedzUsuńAniu znalazlam Cie przez przypadek na facebooku, zaraz otworzylam Twoj blog, jestes super mama i silna kobieta. Trzymamy kciuki za Lenke! Caluje Ola (z Literackiej...)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszymy i przesyłamy moc całusów. Towarki
OdpowiedzUsuńSUPERRRR!!!! cały czas trzymamy za Lenkę kciukasy,!! i jak widac pomagaja tej przedzielnej dziewczynce i jej rodzince:))))
OdpowiedzUsuńcałysy znad morza:)
Ważne, że mógł już odejść a ciałko wreszcie odpocznie od "kompana" ... Zaraz piszę e-mail do Was Łobuziaki-jr
OdpowiedzUsuńhurrrrra :):):):):):)
OdpowiedzUsuńlenko jesteś cudowną dziewczynką życzę ci zdrowia i mam wspaniałych rodziców, podziwiam was.
OdpowiedzUsuńDziękujemy za wszelkie wsparcie :)))
OdpowiedzUsuńKurcze, Ola, sto lat! Odezwij się na FB, bo nie mam pojęcia jak się teraz nazywasz ;)
Super ,cieszę się razem z Waszą Rodziną i pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńwzruszyłam sie czytajac ostatnie 2 wpisy...
OdpowiedzUsuńbardzo, bardzo sie ciesze i trzymam dalej kciuki.
mocno.
całuski dla całej rodzinki!!!!Aniu kochana ,wszystkiego najlepszego[przegapiłam urodzinki-straszna baba ze mnie]całuję Cię mocno i ściskam.Dorota
OdpowiedzUsuń