Przejdź do głównej zawartości

Byle do wiosny...

Panią Kasię nam rozłożyło i od piątku radzimy sobie bez niej z niezastąpioną pomocą równie niezastąpionej Babci Krysi.
Ale jutro już pani Kasia ma nas wspomóc, bo inaczej czekało mnie wleczenie dziewcząt do biura... Nie byłoby to takie złe - Lena od małego bywała u mnie, siedziała grzecznie przy którymś z wolnych biurek i kolorowała, bądź pomagała moim współpracowniczkom w pracach różnych. Bawiło ją np. występowanie w charakterze poczty wewnętrznej. Kursowała od biurka do biurka z wiadomościami.
Matyla, odkąd zaczęła się przemieszczać, bałam się tam zabierać. Na pewno włożyłaby palce do kontaktu, zjadła spinacze lub zrzuciła sobie na głowę włoskiego Vogue, o objętości 600 stron :).
Teraz jednak bardziej przerażają mnie zaspy zalegające w Centrum. Wczoraj cudem udało nam się z Leną zaparkować pod szpitalem, ale mimo niewielkiej odległości do wejścia, Lena zdążyła wpaść w zaspę po pachy i kompletnie przemoczyć buty w kałuży, która skutecznie uniemożliwiała skorzystania z przejścia dla pieszych.
Ale co tam będę narzekać. Fajnie, że dzieciaki mogą na spacerach poszaleć na sankach i w zaspach. To właściwie w dziewczyn życiu pierwsza TAKA zima w Warszawie. Widziały owszem masy śniegu, ale w Zakopanem.
Siostry Sąsiadki odwiedziły dziś nas ponownie. Super się dziewczyny razem bawią. Poniżej cała czwórka na Leny piętrówce :)


Komentarze

  1. Dziewczynki slodkie:)Musze sie pochwalic,ze my juz prawie mamy wiosne!!!,czego i Wam jak najpredzej zycze:)Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniale widzieć Lenkę taka pogodną i uśmiechniętą. Pozdrawiam Karolina

    OdpowiedzUsuń
  3. Alez uśmiechnięte pysiaczki!!!! Wazne, że humorki mają wiosenne...to takie zaraźliwe, aż mi się papunia uśmiechnęła.-jr

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

O chorobie przystępnie

Ktoś mnie tu kiedyś poprosił, żebym napisała o białaczce i leczeniu, tak, by można to było zrozumieć. Nie jest to łatwe, ale spróbuję. Tylko uwaga - będzie dla wytrwałych :) A więc tak... Białaczka bierze się z niczego. Może trafić każdego i nie możemy temu zapobiec :(. Od pojawienia się choroby, do wystąpienia pierwszych objawów, mija zazwyczaj ok 2-3 tyg. W tym czasie dziecko zazwyczaj łapie infekcję za infekcją, jest osłabione, blade, często występuje ból stawów i siniaki. Piszę to z doświadczenia mojego i innych rodziców na oddziale. Lekarze często odwlekają zrobienie morfologii - "żeby niepotrzebnie nie kłuć dziecka". Cel szczytny, ale niestety w przypadku białaczki może doprowadzić od sytuacji takiej jak nasza - bezbronny organizm atakuje sepsa . Tymczasem w zwykłej morfologii z rozmazem (koszt ok. 20 zł) można już zobaczyć nieprawidłowości. A na pewno można wykluczyć białaczkę przy przy prawidłowych wynikach. Ale cóż... Białaczki nie można wyleczyć inaczej niż chemią, ...

Znak życia :)

Ponieważ od czasu do czasu pojawiają się komentarze wyrażające zaniepokojenie naszym milczeniem postanowiłam wprowadzić mały update ;). Tak, żyjemy i mamy się dobrze, a w szczególności - Lenka ma się dobrze, a nawet świetnie. Nie choruje właściwie w ogóle (tfu, tfu ;)), kolejne kontrole nie wykazują żadnych nieprawidłowości, super się rozwija i fizycznie i intelektualnie. Uwielbia narty (właśnie dziś startuje w lidze zakopiańskiej, więc kciukasy poprosimy), gimnastykę artystyczną (ach te szpagaty na ścianie!) i pływanie. Za dwa i pół miesiąca skończy 10 lat i od jakiegoś czasu wgłębia się w historię swojego bloga, więc trochę muszę już myśleć o tym, że to nie NASZ (rodziców) blog, ale głównie Lenki ;). Namawiam ją by sama zaczęła pisać, ale chyba nie wie jak zacząć ;). Może ten dzień kiedyś nadejdzie i usłyszycie jej wersję - o dziwo sporo pamięta... Tymczasem przyjmijcie nasze najlepsze życzenia na Nowy Rok 2015! Zdrowia, zdrowia i jeszcze więcej zdrowia :) I trochę fotek z o...

Wstęp

Lenka zachorowała na początku 2009, zaraz po swoich 4. urodzinach. Od kwietnia rozpoczęliśmy walkę o jej życie. Po dwóch latach i 4 miesiącach od diagnozy Lenka zakończyła leczenie farmakologiczne i po kolejnych pięciu latach została uznana za zdrową. W sumie walka z chorobą zajęła nam 7 lat, 3 miesiące i 22 dni.  Lenka teraz jest zdrową, już dorosłą dziewczyną, a my chcielibyśmy, by ten blog pomagał innym walczącym z tym paskudztwem. Bądźcie dobrej myśli!