Przejdź do głównej zawartości

Jak karnawał, to karnawal!

Wczoraj oddaliśmy Siostry Sisters na noc do Dziadków i poszliśmy na balety.
I wciąż czujemy się lekko warzywnie... ;)

Nie praktykowaliśmy tego typu rozrywek od prawie roku i kondycja nam siadła. O 1.00 byliśmy już w domu, ale za to wyhasani na całego.
Dziadkowie okazali się mega litościwi i przechowali dziewczyny aż do obiadu, a my się wyspaliśmy, pojechaliśmy na miasto na śniadanie, a następnie przespaliśmy się znowu.

W tym czasie dziewczyny zamęczały Dziadków. Wciąż kaszląca Lena nie nadaje się do wyjścia na spacer, więc pozostały rozrywki domowe. Głównie polegające na tym, ze Dziadek wcielał się w Złego Wilka i straszył przebiegające prosiaczki lub też Babcia, na specjalne życzenie Matyldy stawała się Straszną Czarownicą.

Obie zastaliśmy w świetnych humorach, a Lenę... bez kolejnego zęba. Straciła go w dramatycznych okolicznościach - mianowicie wysmarkując nos. Ząb wypadł i przepadł. Lena w ryk. Nieświadoma niczego Babcia przestraszyła się, że coś się dziecku strasznego stało przy tym dmuchaniu, a tu okazało się, że Lena po prostu nie może znaleźć zęba. Po nerwowych poszukiwaniach zguba odnalazła się na stole, między zastawą :)

A teraz tkwi razem ze swoim drugim towarzyszem, w pudełeczku na ząbki, pod Lenkową podusią, czekając na wizytę Zębowej Wróżki, która "- na pewno wie, że mi wypadł ząbek-"

A Wróżka, będąca chwilowo zwarzywionym Ojcem, zasuwa gdzieś po stacjach benzynowych w poszukiwaniu CZEGOKOLWIEK, co mogłoby Lenie wynagrodzić brak kolejnego zęba :)

***********************
A tak BTW. Czy ktoś jest zorientowany, czy Wrózka powinna zabierac ze sobą ząb? ;)

Komentarze

  1. Aniu skarbie jak mogę się z tobą skontaktować w miare pilnie???

    OdpowiedzUsuń
  2. Aniu u Nas jest tak,ze Wrozka Zebowa zostawia cos pod poduszka,a zabki zostaja na pamiatke,ale slyszalam tez o wersji ,ze zabiera zeby.Swietnie,ze u Was tak zwyczajnie:)Zycze tylko takich dni!Biedna babcia musiala sie niezle przestraszyc,ale z drugiej strony reakcja Leny byla prawidlowa:)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Oczywiscie, ze zabek znika! U nas "myszka" przychodzila nawet do naszego pieska. Za cudem znalezione zeby przynosila pieskowi kosci. Synek pisal do niej list z wyjasnieniem: "to jest zab mojego psa!". Zeby przypadkiem "myszka" nie przyniosla LEGO...

    OdpowiedzUsuń
  4. Pozdrawiamy, u nas wróżka zabiera ząb i zostawia kasę. U Kuby było 10 pln, u jego młodszej siostry jakoś ostatnio urosło do 20 pln. A tak poza tym mamy katar u siostry i u Kuby 37.7. Trzymajcie się Asia

    OdpowiedzUsuń
  5. Asia, to niedobrze :/.
    Ale teraz to już damy radę!
    To nie te same lęki co kiedyś.
    Lena kaszle, Babcia ekspert osłuchała, nic niepokojącego nie słychać i jakoś to znosimy.
    Pozdrowienia dla Kuby i Ani

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekam na wyniki konkursu na bloga roku, czuję w kościach,że macie duże szanse;) Wspomogłam smsem, jakby trzeba było to wyślę kolejnego. Nie wiem jak postępy;)Czekam niecierpliwie!!
    A wiecie, że zwyciężczyni z zeszłego roku niebawem leci do Meksyku?!!ech... :)
    Ps. Wróżki nie zbiera zębów, z tego co mi wiadomo;P
    Lenko, moja pozytywna energia do Ciebie wędruje, łap! ;)Monika

    OdpowiedzUsuń
  7. Ależ oczywiście, że wrócha zęba zbiera i zostawia prezencik w zamian! :)
    Co do disneya- co teraz macie na tapecie? Co ogląda Matyl teraz? :)
    Małgo

    OdpowiedzUsuń
  8. Małgo, na przemian "Śpiącą Królewnę" z "Kopciuszkiem", "Śnieżką" i "Bambi" :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ojciec na stacjach benzynowych na pewno coś znajdzie. Stacje świetnie się na tym znają i stawiają kosze z pluszakami dokładnie na wprost wejścia. To jest powód, dla którego staram się nie tankować, kiedy gdzieś jadę z dzieckiem. Do tej pory okupiłam tankowanie pluszowym misiem i pluszową kwaczącą kaczką. Oba przesłodkie i za jedyne 35 zł,grrr... Oczywiście miś i kaczka podzieliły los innych misiów i kaczek już po dwóch dniach. Ot, życie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wróżka zabiera ząbki,i chowa je do pudełeczka:))))zostawia cuś pod poduszką w nagrodę:)
    tak jest u nas nad morzem:))))
    pozdrawiamy i ślemy zyliony dobrej energii dla obu sióstr sisters

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Znak życia :)

Ponieważ od czasu do czasu pojawiają się komentarze wyrażające zaniepokojenie naszym milczeniem postanowiłam wprowadzić mały update ;). Tak, żyjemy i mamy się dobrze, a w szczególności - Lenka ma się dobrze, a nawet świetnie. Nie choruje właściwie w ogóle (tfu, tfu ;)), kolejne kontrole nie wykazują żadnych nieprawidłowości, super się rozwija i fizycznie i intelektualnie. Uwielbia narty (właśnie dziś startuje w lidze zakopiańskiej, więc kciukasy poprosimy), gimnastykę artystyczną (ach te szpagaty na ścianie!) i pływanie. Za dwa i pół miesiąca skończy 10 lat i od jakiegoś czasu wgłębia się w historię swojego bloga, więc trochę muszę już myśleć o tym, że to nie NASZ (rodziców) blog, ale głównie Lenki ;). Namawiam ją by sama zaczęła pisać, ale chyba nie wie jak zacząć ;). Może ten dzień kiedyś nadejdzie i usłyszycie jej wersję - o dziwo sporo pamięta... Tymczasem przyjmijcie nasze najlepsze życzenia na Nowy Rok 2015! Zdrowia, zdrowia i jeszcze więcej zdrowia :) I trochę fotek z o...

Wstęp

Lenka zachorowała na początku 2009, zaraz po swoich 4. urodzinach. Od kwietnia rozpoczęliśmy walkę o jej życie. Po dwóch latach i 4 miesiącach od diagnozy Lenka zakończyła leczenie farmakologiczne i po kolejnych pięciu latach została uznana za zdrową. W sumie walka z chorobą zajęła nam 7 lat, 3 miesiące i 22 dni.  Lenka teraz jest zdrową, już dorosłą dziewczyną, a my chcielibyśmy, by ten blog pomagał innym walczącym z tym paskudztwem. Bądźcie dobrej myśli!

Nasze życie stanęło na głowie

W tę straszną sobotę - 4.04.2009. Lenka, nasza dopiero co, czterolatka, gorączkowała i uskarżała się na ból "pupki". O ile gorączka wydawała się do opanowania lekami, o tyle ból się nasilał. Rozhasana i nadenergetyczna zazwyczaj Lenka cały dzień leżała, nie chciała siadać, ani nie dawała się obejrzeć. Wzywamy lekarza. Po wstępnym badaniu, p. doktor widząc stan Lenki kieruje nas do chirurga na ostry dyżur. Na Litewskiej nieziemski tłum, jedziemy na Kopernika. Lenka siedzi w foteliku samochodowym bokiem z wyrazem bólu na twarzy. Nasze dzielne dziecko, które rzadko płacze... niepokojące... Ale nie dla lekarzy na Izbie Przyjęć. Chirurg nic nie stwierdza w odbycie, pediatra uważa, że nie ma wskazań do przyjęcia a oddział. Gorączka "zarządzalna", chirurg nie mam zastrzeżeń, mocz czysty. Wspominamy coś o morfologii. Nie mogą zrobić na Izbie, musi być dziecko na oddziale - błędne koło. Ok, poradzimy sobie sami z morfologią. Wszystkie placówki prywatne już nieczynne, możemy ...