Przejdź do głównej zawartości

Pada, pada śnieg...

Ta biel za oknem działa wyciszająco...
Fajnie...
Lena zachwycona. Bała się, że Mikołaj nie przyjedzie. Że Świąt nie będzie, bo śniegu nie ma :/.
A tu niespodzianka.
Tyle, że biedna, na dwór wyjść nie może, więc jedynie mogła sobie na Matyldę przez okno popatrzeć. A to Matyl się poślizgnęła i walnęła twarzą w śnieg, a to orła na śniegu robiła, a to z p. Kasią się trochę śnieżkami porzucały. Radochy było co nie miara :).

Na szczęście objawów grypy wciąż ani widu ani słychu (tfu, tfu), a jutro musimy pokazać się na Oddziale Dziennym :/. Nasz Doktor wymyślił, że lepiej by było, żebyśmy pojawili się ok. 14.00. Wtedy jest zdecydowanie puściej - mniej dzieci, brak studentów, zagrożenie więc znacznie mniejsze. Fajny ten nasz doktor :).

Gabryś na szczęście też ma się lepiej, gorączka spadła, leukocyty rosną. To akurat nic dziwnego, bo dostał Neupogen, lek stymulujący wzrost granulocytów. Ale ciepłe myśli na pewno mu pomogą. A więc rozprostować na chwilę kciukasy, strząsnąć, poluzować i dalej do roboty :).

I jeszcze aktualna focie naszej gołogłowej piękności.


Komentarze

  1. ślicznotka nasza!!! :):):)

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślimy o Was ciepło.
    Doskonale znamy Litewską i oddział dzienny. Być może przyjdzie nam tam wrócić...

    e.

    OdpowiedzUsuń
  3. Sliczna modelka:)Kciuki trzymamy,moc wysylamy,cieplutko myslimy-o Gabrysiu rowniez:)Zazdroszcze Wam tego sniegu- tutaj moge jedynie zadowolic sie nieustajacymi opadami deszczu brrr...:)Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Różowa Księżniczka na kocim rumaku...:)

    OdpowiedzUsuń
  5. O nie, mina Dyźka na pierwszym mnie zabiła :D hahahhahahahhahahaha, świetne, świetne zdjęcia! I Lenkowa opaska super, też chcę taką! :) Dzielne dzieciaki, kocie rumaki... kciuki trzymam :) (miało byc haiku a la brzóska, no ale nie wyszło hhahaha)
    Małgo

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

O chorobie przystępnie

Ktoś mnie tu kiedyś poprosił, żebym napisała o białaczce i leczeniu, tak, by można to było zrozumieć. Nie jest to łatwe, ale spróbuję. Tylko uwaga - będzie dla wytrwałych :) A więc tak... Białaczka bierze się z niczego. Może trafić każdego i nie możemy temu zapobiec :(. Od pojawienia się choroby, do wystąpienia pierwszych objawów, mija zazwyczaj ok 2-3 tyg. W tym czasie dziecko zazwyczaj łapie infekcję za infekcją, jest osłabione, blade, często występuje ból stawów i siniaki. Piszę to z doświadczenia mojego i innych rodziców na oddziale. Lekarze często odwlekają zrobienie morfologii - "żeby niepotrzebnie nie kłuć dziecka". Cel szczytny, ale niestety w przypadku białaczki może doprowadzić od sytuacji takiej jak nasza - bezbronny organizm atakuje sepsa . Tymczasem w zwykłej morfologii z rozmazem (koszt ok. 20 zł) można już zobaczyć nieprawidłowości. A na pewno można wykluczyć białaczkę przy przy prawidłowych wynikach. Ale cóż... Białaczki nie można wyleczyć inaczej niż chemią, ...

Znak życia :)

Ponieważ od czasu do czasu pojawiają się komentarze wyrażające zaniepokojenie naszym milczeniem postanowiłam wprowadzić mały update ;). Tak, żyjemy i mamy się dobrze, a w szczególności - Lenka ma się dobrze, a nawet świetnie. Nie choruje właściwie w ogóle (tfu, tfu ;)), kolejne kontrole nie wykazują żadnych nieprawidłowości, super się rozwija i fizycznie i intelektualnie. Uwielbia narty (właśnie dziś startuje w lidze zakopiańskiej, więc kciukasy poprosimy), gimnastykę artystyczną (ach te szpagaty na ścianie!) i pływanie. Za dwa i pół miesiąca skończy 10 lat i od jakiegoś czasu wgłębia się w historię swojego bloga, więc trochę muszę już myśleć o tym, że to nie NASZ (rodziców) blog, ale głównie Lenki ;). Namawiam ją by sama zaczęła pisać, ale chyba nie wie jak zacząć ;). Może ten dzień kiedyś nadejdzie i usłyszycie jej wersję - o dziwo sporo pamięta... Tymczasem przyjmijcie nasze najlepsze życzenia na Nowy Rok 2015! Zdrowia, zdrowia i jeszcze więcej zdrowia :) I trochę fotek z o...

Wstęp

Lenka zachorowała na początku 2009, zaraz po swoich 4. urodzinach. Od kwietnia rozpoczęliśmy walkę o jej życie. Po dwóch latach i 4 miesiącach od diagnozy Lenka zakończyła leczenie farmakologiczne i po kolejnych pięciu latach została uznana za zdrową. W sumie walka z chorobą zajęła nam 7 lat, 3 miesiące i 22 dni.  Lenka teraz jest zdrową, już dorosłą dziewczyną, a my chcielibyśmy, by ten blog pomagał innym walczącym z tym paskudztwem. Bądźcie dobrej myśli!