Przejdź do głównej zawartości

"Niewybiegana jestem"

Mówi o sobie Lena.
A my to moooocno odczuwamy. Dobrze, że płytki już w normie, bo inaczej balibyśmy się o jej życie.
Ciągle się o coś obija, siniaki znowu nowe, ale te już nabyte w drodze normalnego użytkowania.
I biega jak szalona.
Jeździ po domu na hulajnodze
Skacze, turla się, czołga...
Oczywiście to dla nas wielki powód do radości. Fajnie byłoby móc już wyjść na dwór i wybiegać tę energię, ale jeszcze chwilka.
Na szczęście gorączki nie ma i nowych kropek też (tfu, tfu...).
Taka nasza normalność w nienormalności.

Dziś odebrałam telefon od zestresowanej pani doktor z Medicover, która miała pecha oceniać wczorajsze wyniki morfologii Leny. Od początku czułam o co może chodzić, więc ją uspokoiłam, że tak, wiem, że wyniki Leny są patologiczne i że jest leczona z powodu białaczki. Wręcz poczułam westchnienie ulgi po drugiej stronie słuchawki. Okazało się, że pani doktor widząc wyniki Leny przez dłuższą chwilę zbierała się, żeby do mnie zadzwonić. Konsultowała sprawę z koleżanką. Same się wzajemnie pocieszały, ze może to infekcja tylko, bo płytki dobre (ha! dobrze, ze nie widziały wyników z piątku ;)). Wreszcie się zebrała, a tu trafia na wyluzowaną matkę :).
Musimy się gdzieś w Medicoverowym systemie odhaczyć, że "my z białaczką", bo inaczej kogoś o zawał przyprawimy w ciągu tego półtora roku pobierania krwi "na mieście".

Komentarze

  1. Witam, ja też już doświadczyłam telefonu od zestresowanego szefa laboratorium z informacją że z tym dzieckiem trzeba szybko do lekarza. Kuba niestety pomimo licznych środków zaradczych - Ania siostra przez miesiąc nie chodziła do szkoły - złapał infekcję i od czwartku leży na Skazach. Dobrze wychodzi z infekcji ale granulocytów dzisiaj było 100! Pozdrawiam, trzymajcie się Asia, mama Kuby

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurka Asia, to nie za dobrze :/. Też się trzymajcie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystko bedzie dobrze!!!Kciuki trzymamy:)!A swoja droga -biedna pani doktor:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Trzymam kciuki za granulocyty i inne cyty (ale tylko te dobre) oraz za pogodę, coby zrobiła się zimowa, a Lenka się wreszcie wybiegała na śniegu!!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

O chorobie przystępnie

Ktoś mnie tu kiedyś poprosił, żebym napisała o białaczce i leczeniu, tak, by można to było zrozumieć. Nie jest to łatwe, ale spróbuję. Tylko uwaga - będzie dla wytrwałych :) A więc tak... Białaczka bierze się z niczego. Może trafić każdego i nie możemy temu zapobiec :(. Od pojawienia się choroby, do wystąpienia pierwszych objawów, mija zazwyczaj ok 2-3 tyg. W tym czasie dziecko zazwyczaj łapie infekcję za infekcją, jest osłabione, blade, często występuje ból stawów i siniaki. Piszę to z doświadczenia mojego i innych rodziców na oddziale. Lekarze często odwlekają zrobienie morfologii - "żeby niepotrzebnie nie kłuć dziecka". Cel szczytny, ale niestety w przypadku białaczki może doprowadzić od sytuacji takiej jak nasza - bezbronny organizm atakuje sepsa . Tymczasem w zwykłej morfologii z rozmazem (koszt ok. 20 zł) można już zobaczyć nieprawidłowości. A na pewno można wykluczyć białaczkę przy przy prawidłowych wynikach. Ale cóż... Białaczki nie można wyleczyć inaczej niż chemią, ...

Znak życia :)

Ponieważ od czasu do czasu pojawiają się komentarze wyrażające zaniepokojenie naszym milczeniem postanowiłam wprowadzić mały update ;). Tak, żyjemy i mamy się dobrze, a w szczególności - Lenka ma się dobrze, a nawet świetnie. Nie choruje właściwie w ogóle (tfu, tfu ;)), kolejne kontrole nie wykazują żadnych nieprawidłowości, super się rozwija i fizycznie i intelektualnie. Uwielbia narty (właśnie dziś startuje w lidze zakopiańskiej, więc kciukasy poprosimy), gimnastykę artystyczną (ach te szpagaty na ścianie!) i pływanie. Za dwa i pół miesiąca skończy 10 lat i od jakiegoś czasu wgłębia się w historię swojego bloga, więc trochę muszę już myśleć o tym, że to nie NASZ (rodziców) blog, ale głównie Lenki ;). Namawiam ją by sama zaczęła pisać, ale chyba nie wie jak zacząć ;). Może ten dzień kiedyś nadejdzie i usłyszycie jej wersję - o dziwo sporo pamięta... Tymczasem przyjmijcie nasze najlepsze życzenia na Nowy Rok 2015! Zdrowia, zdrowia i jeszcze więcej zdrowia :) I trochę fotek z o...

Wstęp

Lenka zachorowała na początku 2009, zaraz po swoich 4. urodzinach. Od kwietnia rozpoczęliśmy walkę o jej życie. Po dwóch latach i 4 miesiącach od diagnozy Lenka zakończyła leczenie farmakologiczne i po kolejnych pięciu latach została uznana za zdrową. W sumie walka z chorobą zajęła nam 7 lat, 3 miesiące i 22 dni.  Lenka teraz jest zdrową, już dorosłą dziewczyną, a my chcielibyśmy, by ten blog pomagał innym walczącym z tym paskudztwem. Bądźcie dobrej myśli!