Przejdź do głównej zawartości

Na Zachodzie bez zmian

Dziś znowu bez gorączki, nowych wyprysków właściwie brak :)
Lena wciąż energia 10, ani śladu osłabienia czy senności, jakie mogłaby jej słabemu organizmowi zafundować ospa.
Byliśmy dziś na morfologii - pierwszy raz poza szpitalem. Dziwnie jakoś... Lenka wiedziała, że zostanie ukłuta w paluszek, więc grzecznie ze mną weszła do gabinetu. Jednak ukłucie trochę ją zabolało i wyciskanie krwi z paluszka też raczej nie było przyjemne i nasza dzielna dziewuszka popłakała sobie troch rzewnymi łzami. Trochę udobruchały ją naklejki "Dzielny Pacjent" (i jeście dla Matyldy, poplosie) oraz piękna zielona strzykawka do wykonywania zabiegów na pluszakach. Wyniki były szybciutko. Pani laborantka wyszła mówiąc, że pobranie trzeba powtórzyć, bo wyniki są ... patologiczne. Płytki 73 tys!
- Super! -powiedzieliśmy zgodnie, budząc lekką konsternację w laboratorium (dół normy to 150 tys.)
Czyli zgodnie z naszym podejrzeniem opartym na obserwacji siniaków, płytki się odbiły. Leukocyty bez zmian, niestety nieszczęsne, kluczowe dla nas granulocyty poleciały znowu w dół na 750 z 1100 we wtorek :/. No, ale cóż - to działanie Heviranu - nie mamy wyjścia :/.
Nasz Pan Doktor bardzo się z tych wyników ucieszył, granulocyty go nawet nie zmartwiły. Jutro mamy z Panią Doktor z Zakaźnego rozważyć zmniejszenie dawki i ile wciąż nie będzie wyprysków i gorączki.
W domu trwa absolutne szaleństwo, pani Kasia jest zamęczana zabawą "w ciotki", w której to trzy ciotki przeżywają różne perypetie dotyczące domowych zwierzątek i ich rozlicznego potomstwa. Biegi, krzyki, tańce, śpiewy... Aż czasem można zapomnieć, jak mogłoby by groźnie...
To teraz niech tylko granulocyty wytrzymają.

Komentarze

  1. Dzielna Nasza Bohaterko Leno!Jestes superowa dziewczynka:)Trzymam mocno kciuki i doskonale wiem,ze szybko wszystko sie skonczy sukcesem!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

O chorobie przystępnie

Ktoś mnie tu kiedyś poprosił, żebym napisała o białaczce i leczeniu, tak, by można to było zrozumieć. Nie jest to łatwe, ale spróbuję. Tylko uwaga - będzie dla wytrwałych :) A więc tak... Białaczka bierze się z niczego. Może trafić każdego i nie możemy temu zapobiec :(. Od pojawienia się choroby, do wystąpienia pierwszych objawów, mija zazwyczaj ok 2-3 tyg. W tym czasie dziecko zazwyczaj łapie infekcję za infekcją, jest osłabione, blade, często występuje ból stawów i siniaki. Piszę to z doświadczenia mojego i innych rodziców na oddziale. Lekarze często odwlekają zrobienie morfologii - "żeby niepotrzebnie nie kłuć dziecka". Cel szczytny, ale niestety w przypadku białaczki może doprowadzić od sytuacji takiej jak nasza - bezbronny organizm atakuje sepsa . Tymczasem w zwykłej morfologii z rozmazem (koszt ok. 20 zł) można już zobaczyć nieprawidłowości. A na pewno można wykluczyć białaczkę przy przy prawidłowych wynikach. Ale cóż... Białaczki nie można wyleczyć inaczej niż chemią, ...

Znak życia :)

Ponieważ od czasu do czasu pojawiają się komentarze wyrażające zaniepokojenie naszym milczeniem postanowiłam wprowadzić mały update ;). Tak, żyjemy i mamy się dobrze, a w szczególności - Lenka ma się dobrze, a nawet świetnie. Nie choruje właściwie w ogóle (tfu, tfu ;)), kolejne kontrole nie wykazują żadnych nieprawidłowości, super się rozwija i fizycznie i intelektualnie. Uwielbia narty (właśnie dziś startuje w lidze zakopiańskiej, więc kciukasy poprosimy), gimnastykę artystyczną (ach te szpagaty na ścianie!) i pływanie. Za dwa i pół miesiąca skończy 10 lat i od jakiegoś czasu wgłębia się w historię swojego bloga, więc trochę muszę już myśleć o tym, że to nie NASZ (rodziców) blog, ale głównie Lenki ;). Namawiam ją by sama zaczęła pisać, ale chyba nie wie jak zacząć ;). Może ten dzień kiedyś nadejdzie i usłyszycie jej wersję - o dziwo sporo pamięta... Tymczasem przyjmijcie nasze najlepsze życzenia na Nowy Rok 2015! Zdrowia, zdrowia i jeszcze więcej zdrowia :) I trochę fotek z o...

Wstęp

Lenka zachorowała na początku 2009, zaraz po swoich 4. urodzinach. Od kwietnia rozpoczęliśmy walkę o jej życie. Po dwóch latach i 4 miesiącach od diagnozy Lenka zakończyła leczenie farmakologiczne i po kolejnych pięciu latach została uznana za zdrową. W sumie walka z chorobą zajęła nam 7 lat, 3 miesiące i 22 dni.  Lenka teraz jest zdrową, już dorosłą dziewczyną, a my chcielibyśmy, by ten blog pomagał innym walczącym z tym paskudztwem. Bądźcie dobrej myśli!