Wyniki, niestety, nienajlepsze. 1000 leukocytów i 700 granulocytów. Płytki i hemoglobina (po przetoczeniu, trzeba przyznać) trzymają się dzielnie. Nasz Doktor jest zadowolony, co prawda, ale kompletnie nie wiemy z czego... :/.
Wyniki pewnie jeszcze polecą, co wnioskujemy z poprzednich reakcji Lenkowego organizmu.
No nic, pocieszające jest to (i może stąd czerpie swój zapał nasz Doktor), że przed nami OSTATNIA seria. OSTATNIE 4 dni dożylnej chemii.
Teraz mamy 3 dni przerwy i startujemy znowu w piątek. Jak wszystko dobrze pójdzie, w przyszły poniedziałek powinniśmy być po II Protokole i mozolnie gramolić się w górę.
A teraz oby się utrzymać na tym o mamy...
Albo niewiele tąpnąć...
Choć nadzieja jest niewielka... Widzimy, ze Lena mocno reaguje na leczenie. Wyniki lecą szybko w dół i potem wolno się odbijają. Bardzo wolno...
Pocieszamy się faktem, że wraz z dzielnymi leukocytami giną cholerne nowotworowe blasty.
I, miejmy nadzieję, nie będą w stanie się pozbierać i przeorganizować.
Że wyginą wytłuczone do nogi...
To jedyny, wytłumaczalny, racjonalny sens naszego stresu o zdrowie Lenki.
Damy radę.
Nasza polityka absolutnej izolacji jak na razie zdaje egzamin. Wszyscy jesteśmy (tfu, tfu... ;)) zdrowi mimo szalejącej w okół grypy i innych świństw.
Nie spotykamy się z nikim, nie chodzimy na imprezy, koncerty czy inne miejsca skupisk ludzkich. W pracy izolujemy się od kichających i pokasłujących.
Wyniki pewnie jeszcze polecą, co wnioskujemy z poprzednich reakcji Lenkowego organizmu.
No nic, pocieszające jest to (i może stąd czerpie swój zapał nasz Doktor), że przed nami OSTATNIA seria. OSTATNIE 4 dni dożylnej chemii.
Teraz mamy 3 dni przerwy i startujemy znowu w piątek. Jak wszystko dobrze pójdzie, w przyszły poniedziałek powinniśmy być po II Protokole i mozolnie gramolić się w górę.
A teraz oby się utrzymać na tym o mamy...
Albo niewiele tąpnąć...
Choć nadzieja jest niewielka... Widzimy, ze Lena mocno reaguje na leczenie. Wyniki lecą szybko w dół i potem wolno się odbijają. Bardzo wolno...
Pocieszamy się faktem, że wraz z dzielnymi leukocytami giną cholerne nowotworowe blasty.
I, miejmy nadzieję, nie będą w stanie się pozbierać i przeorganizować.
Że wyginą wytłuczone do nogi...
To jedyny, wytłumaczalny, racjonalny sens naszego stresu o zdrowie Lenki.
Damy radę.
Nasza polityka absolutnej izolacji jak na razie zdaje egzamin. Wszyscy jesteśmy (tfu, tfu... ;)) zdrowi mimo szalejącej w okół grypy i innych świństw.
Nie spotykamy się z nikim, nie chodzimy na imprezy, koncerty czy inne miejsca skupisk ludzkich. W pracy izolujemy się od kichających i pokasłujących.
Witamy w Świecie Paranoi!
_______________________
Ale to jakoś działa - polecamy :)
_______________________
Ale to jakoś działa - polecamy :)
Spokojnie, będzie dobrze. Ostatnio przecież Lenka miała bardzo kiepskie wyniki,a w końcu odbiło się od dna, pokonała ten dół. teraz też tak będzie, nawet jeśli spadnie. Ma dzielny silny organizm i wszystko pokona rewelacyjnie! Zwłaszcza że izolacja tak świetnie działa i nic dodatkowego jej nie zaatakuje! Szczerze mówiąc my też nie chodzimy w tego typu miejsca, a jak ktoś ma do nas przyjść to dwa razy pytamy o zdrowie- taki okres że świństwa szaleją. Trzymajcie się dzielnie już niedaleko!
OdpowiedzUsuńWszystko bedzie dobrze:)Lena da rade!!!Zaciskamy kciuki i posylamy moc dobrej energii.Trzymaj sie Dzielna Leno!:)
OdpowiedzUsuńNa maksa trzyma kciuki. Kichający niech siedzą w domu, PKB kilka dni bez nich wytrzyma.
OdpowiedzUsuńBardzo dobra strategia! Skoro działa to znaczy, że warto i tego się trzymajcie. Imprezy nie zając ;))) Lenka da radę do tej pory sobie radziła, więc nie może być inaczej. Buziaki szczególne dla Matysi!
OdpowiedzUsuńNajlepsza energia dla Was!!! Kciuki w pogotowiu
OdpowiedzUsuńBasia
Będzie dobrze, pan doktor się cieszy, wie co robi :-) Trzymajcie się tam ciepło. Mitelka
OdpowiedzUsuńTrzymamy mocnooooooo kciuki za Lenkę!!!
OdpowiedzUsuńAga:)
Musi być dobrze! Musi! Wierzymy!
OdpowiedzUsuń