A więc szpital again, tym razem na własne życzenie Hematologia, bo jednak te większe sale robią duuuużą różnicę. Odzwyczailiśmy się trochę od szpitala i trudno nam wracać do tego spania na kupie ;). Jest jednak jakaś szansa (tu znowu zadanie dla Was, nasi przesyłacze dobrych fluidów), że pokażemy się tu ponownie na noc dopiero za jakieś 1,5 miesiąca. To wersja dla optymistów, innej nie rozważamy, choć nasze obserwacyjne statystyki oddziałowe zalecały by większe umiarkowanie w tej kwestii ;).
Wyniki morfologii dzisiaj mamy graniczne, co oznacza, że ledwo spełniamy warunki do wzięcia czwartego Metotreksatu. Jutro nasz Doktor zdecyduje, czy jedziemy z koksem, czy odwlekamy sprawę o parę dni.
A dziś dzień, po wczorajszym powrocie w deszczu z Kielc, znów bardzo miły. Odwiedziliśmy wyłożony trawą Nowy Świat, wpadając jakimś trafem na naszego Pana Doktora akurat w momencie, gdy zdjęliśmy dziewczynom buty, by połaziły na bosaka. Zostaliśmy lekko zrugani, więc zaraz karnie włożyliśmy Lence butki.
Dziewczyny w domu odstawiły swoje zwyczajowe szaleństwo, Matyl urozmaiciła Tacie dzień własnoręcznie próbując sobie zmienić pieluchę z kupą (opisu wam oszczędzę), ja odbyłam kurs po kolejną dostawę książeczek z naklejkami, do kolorowania i edukacyjnych w celu urozmaicenia Lenie pobytu w szpitalu...
Czyli gdyby nie ta kupa, to nuda :)
Na koniec trochę fotek z ostatnich paru dni
Wyniki morfologii dzisiaj mamy graniczne, co oznacza, że ledwo spełniamy warunki do wzięcia czwartego Metotreksatu. Jutro nasz Doktor zdecyduje, czy jedziemy z koksem, czy odwlekamy sprawę o parę dni.
A dziś dzień, po wczorajszym powrocie w deszczu z Kielc, znów bardzo miły. Odwiedziliśmy wyłożony trawą Nowy Świat, wpadając jakimś trafem na naszego Pana Doktora akurat w momencie, gdy zdjęliśmy dziewczynom buty, by połaziły na bosaka. Zostaliśmy lekko zrugani, więc zaraz karnie włożyliśmy Lence butki.
Dziewczyny w domu odstawiły swoje zwyczajowe szaleństwo, Matyl urozmaiciła Tacie dzień własnoręcznie próbując sobie zmienić pieluchę z kupą (opisu wam oszczędzę), ja odbyłam kurs po kolejną dostawę książeczek z naklejkami, do kolorowania i edukacyjnych w celu urozmaicenia Lenie pobytu w szpitalu...
Czyli gdyby nie ta kupa, to nuda :)
Na koniec trochę fotek z ostatnich paru dni
Piękne zdjęcia! Sama radość:) życzę jednak jak najszybszego podejścia do tego leku. Zawsze to już z głowy i do przodu
OdpowiedzUsuńMatylda rulezzzz:)))))))
Trzymam kciuki i magnezuję powietrze jak tylko się da, żeby udało się ruszyć z następnym etapem!!Ściskam mocno, trzymajcie się :)
OdpowiedzUsuńSonia
Jakie śliczne zdjęcia! Trzymam kciuki i wysyłam moc! Madzia
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki-bedzie dobrze!!!Fotki jak zawsze superowe:)Buziak dla Lenki:)
OdpowiedzUsuń