Przejdź do głównej zawartości

Kolejny blok leczenia - START

W drodze do szpitala na dzisiejsze badanie, zadzwoniłam do naszego Pana Doktora. Że jedziemy i czy mógłby wystawić zlecenie na badanie.

A Pan Doktor na to, że w sumie jak Lenka się dobrze czuje, to właściwie nie musi przyjeżdżać. Że sama mogę przyjechać po receptę na Merkaptopurynę :).

Lena się chyba lekko rozczarowała - lubi Pana Doktora :).

Ale chyba udało jej się spędzić w miarę normalny dzień. Dziewczyny były na placu zabaw, gdzie hitem okazał się ziemniak, odnaleziony w naszym bagażniku samochodowym. Ziemniak został posadzony, upieczony i ugotowany oraz zapewne skonsumowany "na niby". Z zeznań naszej opiekunki Pani Kasi, wynika, że pięknie bawiły się razem.

Udało się uniknąć bezpośrednich kontaktów z innymi dziećmi, a więc pierwsze koty za płoty - może damy radę z tymi wakacjami...

Wieczorem Lenka spotkała się na chwilę z ulubionym Gabrysiem, Matyl też go od razu polubiła i ciągle coś o "Dadlysiu" pokrzykiwała...

Jak miło w tej normalności... :)

Komentarze

  1. Jest Pani dzielna, ponad moją wyobraźnię.
    I Lenka jest twardzielka wielka.
    Z bloga Pauli okazało się tu bardzo blisko...

    Moja krew się nie nadaje dla nikogo.
    Za bardzo się w życiu dewastowałem.
    Ale może dzięki temu (dewastowaniu) wyrobiłem w sobie dar empatii. A może... Może to ten skrawek ziemi na Planecie, gdzie przebywam? Bo tu wszyscy, łącznie z psami, mamy poczucie, że być z innymi jest lepiej, niż samemu.

    Na ile to możliwe jesteśmy z Wami, z Lenką, magnesujemy powietrze, żeby odpychało niedobre i przyciągało dobre.

    Życzymy Wam wiecie czego.

    Z.

    OdpowiedzUsuń
  2. Aniu,
    cieszymy się bardzo z kolejnego etapu leczenia :) Nieustannie wysyłamy mocne fliudy, pozytywne myśli, bieszczadzkie anioły i wszystko to, co pozytywne może być przesłane myślami.

    dorcia z chłopakami

    OdpowiedzUsuń
  3. Trafiłam do Państwa ze strony Pauli, teraz już wiem, że będę tu zaglądać równie często i mocno trzymać kciuki za zdrówko Lenki. Wierzę gorąco, że uda się przegonić chorobę,tak dzielna Rodzina nie da się pokonać! Całym sercem jestem z Lenką. Będzie dobrze, zapewniam!!! Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękujemy za wszelkie wsparcie.
    Witam panie Zbigniewie ;). Magnesujmy, magnesujmy :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

O chorobie przystępnie

Ktoś mnie tu kiedyś poprosił, żebym napisała o białaczce i leczeniu, tak, by można to było zrozumieć. Nie jest to łatwe, ale spróbuję. Tylko uwaga - będzie dla wytrwałych :) A więc tak... Białaczka bierze się z niczego. Może trafić każdego i nie możemy temu zapobiec :(. Od pojawienia się choroby, do wystąpienia pierwszych objawów, mija zazwyczaj ok 2-3 tyg. W tym czasie dziecko zazwyczaj łapie infekcję za infekcją, jest osłabione, blade, często występuje ból stawów i siniaki. Piszę to z doświadczenia mojego i innych rodziców na oddziale. Lekarze często odwlekają zrobienie morfologii - "żeby niepotrzebnie nie kłuć dziecka". Cel szczytny, ale niestety w przypadku białaczki może doprowadzić od sytuacji takiej jak nasza - bezbronny organizm atakuje sepsa . Tymczasem w zwykłej morfologii z rozmazem (koszt ok. 20 zł) można już zobaczyć nieprawidłowości. A na pewno można wykluczyć białaczkę przy przy prawidłowych wynikach. Ale cóż... Białaczki nie można wyleczyć inaczej niż chemią, ...

Znak życia :)

Ponieważ od czasu do czasu pojawiają się komentarze wyrażające zaniepokojenie naszym milczeniem postanowiłam wprowadzić mały update ;). Tak, żyjemy i mamy się dobrze, a w szczególności - Lenka ma się dobrze, a nawet świetnie. Nie choruje właściwie w ogóle (tfu, tfu ;)), kolejne kontrole nie wykazują żadnych nieprawidłowości, super się rozwija i fizycznie i intelektualnie. Uwielbia narty (właśnie dziś startuje w lidze zakopiańskiej, więc kciukasy poprosimy), gimnastykę artystyczną (ach te szpagaty na ścianie!) i pływanie. Za dwa i pół miesiąca skończy 10 lat i od jakiegoś czasu wgłębia się w historię swojego bloga, więc trochę muszę już myśleć o tym, że to nie NASZ (rodziców) blog, ale głównie Lenki ;). Namawiam ją by sama zaczęła pisać, ale chyba nie wie jak zacząć ;). Może ten dzień kiedyś nadejdzie i usłyszycie jej wersję - o dziwo sporo pamięta... Tymczasem przyjmijcie nasze najlepsze życzenia na Nowy Rok 2015! Zdrowia, zdrowia i jeszcze więcej zdrowia :) I trochę fotek z o...

Wstęp

Lenka zachorowała na początku 2009, zaraz po swoich 4. urodzinach. Od kwietnia rozpoczęliśmy walkę o jej życie. Po dwóch latach i 4 miesiącach od diagnozy Lenka zakończyła leczenie farmakologiczne i po kolejnych pięciu latach została uznana za zdrową. W sumie walka z chorobą zajęła nam 7 lat, 3 miesiące i 22 dni.  Lenka teraz jest zdrową, już dorosłą dziewczyną, a my chcielibyśmy, by ten blog pomagał innym walczącym z tym paskudztwem. Bądźcie dobrej myśli!