Przejdź do głównej zawartości

Już dużo lepiej

Ufff... wyniki dzisiejszej morfologii pokazują, że wracamy z (dalekiej?) podróży - nieszczęsne neutrofile (granulocyty obojętnochłonne) osiągnęły wyczekiwany poziom 500, leukocyty 3200 (zupełnie pryzwoicie), hemolobina 11,0 (w normie), płytki 192 tys. (bomba chociaż do normy jeszcze sporo).
Niesamowite, jak taką poprawę parametrów krwi widać w zachowaniu i samopoczuciu dziecka. Lena była dzisiaj niemożliwym do zatrzymania i szybkim jak wiatr (w końcu jest pół-Wiatrem) wulkanem energii, strusiem pędziwiatrem, wilkiem tasmańskim, spider-man'em i kobietą-kotem w jednym:))
A na deser, przy kąpieli rzuciła "Tata, a ja wiem jak się wykąpać, żeby pięknie wyglądać i ożenić się z Gabrysiem" [przyp. aut. Gabryś to ok. 6-letni kolega z oddziału onkologii, o którym była tu już mowa]. Podobno wątek ożenku z Gabrysiem zaczął przewijać się już od rana.
Generalnie jesteśmy zaprogramowani na sukces, zakładamy że nas na weekend wypuszczą do d... (tfu, tfu), poziom neutrofilii jest wystarczający do rozpoczęcia kolejnej rundy/wznowienia leczenia, mamy nadzieję zacząć w poniedziałek (czyli dadzą nam tablety, które będziemy łykać w d...), a w kolejny poniedziałek zacząć hardcore'ową część leczenia (tzw. wlewki z metotreksatu - niezła trucizna!!). Mamy nadzieję, że do tego czasu Lena wzmocni się na tyle, że przejdzie ten etap jak czołg, czego my z całego serce, jak i, zakładam, wszyscy tutaj zgromadzeni dostawcy dobrej energii, Lenie gorąco życzymy, przesyłając jednocześnie, na, UWAGA, trzy-cztery, mega-wagono-litry dobrych wibracji energetycznych!!
HOUGH

Komentarze

  1. Buczery pierwsi meldują gotowość do przesyłu dowolnej ilości energii, na zapowiedziane "trzy-cztery."
    Hurra dla granulocytów. Dzielne chłopaki (bo chyba chłopaki, nie?).
    I największe brawa dla kobiety-kota, czołgu i co tam jeszcze kobiety do zadań specjalnych - w tym do ożenku z Gabrysiem - Leny B.

    OdpowiedzUsuń
  2. to ja się melduję jako druga :)
    kolejnooooooooooooooo odlicz! :)
    i lecimy z przesyłaniem supermocy dla Leny:)
    Małgo (Espana)

    OdpowiedzUsuń
  3. To ja w takim razie zgłaszam sie jako trzecia :o) Kto następny? Mega-wagono-litr pozytywnej wibracji leci już w Waszym kierunku :)

    Sonia z Katowic

    OdpowiedzUsuń
  4. Pozdrawiamy i trzymamy kciuki za mega silna babkę!!!!! przesyłam potężne pokłady pozytywnej energii i jod z nad morza!!!!Aga i reszta (SOPOT)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja myślę, że to lato dlatego takie burzliwe, bo jak my tu wszyscy wysyłamy takie fury mocy, to wyładowania atmosferyczne nie mogą się nie tworzyć. I niech tak będzie, a Lenutek zdrowieje!!! Supermoc dla Leny!!!
    Madzia
    P.S. A ten ślub to niedługo? Bo się ciotka musi przygotować...

    OdpowiedzUsuń
  6. ALE SIE CIESZE! TRZYMAM KCIUKI. linda

    OdpowiedzUsuń
  7. Woooooooow!!!!! Brawo Lenka!!! Niech tak dalej będzie!
    aneta i reszta

    OdpowiedzUsuń
  8. Mówisz i masz: Ślemy mega-wagono-litry dobrych wibracji energetycznych!! Trzymamy kciuki:-) Ewelina i Honoratka

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

O chorobie przystępnie

Ktoś mnie tu kiedyś poprosił, żebym napisała o białaczce i leczeniu, tak, by można to było zrozumieć. Nie jest to łatwe, ale spróbuję. Tylko uwaga - będzie dla wytrwałych :) A więc tak... Białaczka bierze się z niczego. Może trafić każdego i nie możemy temu zapobiec :(. Od pojawienia się choroby, do wystąpienia pierwszych objawów, mija zazwyczaj ok 2-3 tyg. W tym czasie dziecko zazwyczaj łapie infekcję za infekcją, jest osłabione, blade, często występuje ból stawów i siniaki. Piszę to z doświadczenia mojego i innych rodziców na oddziale. Lekarze często odwlekają zrobienie morfologii - "żeby niepotrzebnie nie kłuć dziecka". Cel szczytny, ale niestety w przypadku białaczki może doprowadzić od sytuacji takiej jak nasza - bezbronny organizm atakuje sepsa . Tymczasem w zwykłej morfologii z rozmazem (koszt ok. 20 zł) można już zobaczyć nieprawidłowości. A na pewno można wykluczyć białaczkę przy przy prawidłowych wynikach. Ale cóż... Białaczki nie można wyleczyć inaczej niż chemią, ...

Znak życia :)

Ponieważ od czasu do czasu pojawiają się komentarze wyrażające zaniepokojenie naszym milczeniem postanowiłam wprowadzić mały update ;). Tak, żyjemy i mamy się dobrze, a w szczególności - Lenka ma się dobrze, a nawet świetnie. Nie choruje właściwie w ogóle (tfu, tfu ;)), kolejne kontrole nie wykazują żadnych nieprawidłowości, super się rozwija i fizycznie i intelektualnie. Uwielbia narty (właśnie dziś startuje w lidze zakopiańskiej, więc kciukasy poprosimy), gimnastykę artystyczną (ach te szpagaty na ścianie!) i pływanie. Za dwa i pół miesiąca skończy 10 lat i od jakiegoś czasu wgłębia się w historię swojego bloga, więc trochę muszę już myśleć o tym, że to nie NASZ (rodziców) blog, ale głównie Lenki ;). Namawiam ją by sama zaczęła pisać, ale chyba nie wie jak zacząć ;). Może ten dzień kiedyś nadejdzie i usłyszycie jej wersję - o dziwo sporo pamięta... Tymczasem przyjmijcie nasze najlepsze życzenia na Nowy Rok 2015! Zdrowia, zdrowia i jeszcze więcej zdrowia :) I trochę fotek z o...

Wstęp

Lenka zachorowała na początku 2009, zaraz po swoich 4. urodzinach. Od kwietnia rozpoczęliśmy walkę o jej życie. Po dwóch latach i 4 miesiącach od diagnozy Lenka zakończyła leczenie farmakologiczne i po kolejnych pięciu latach została uznana za zdrową. W sumie walka z chorobą zajęła nam 7 lat, 3 miesiące i 22 dni.  Lenka teraz jest zdrową, już dorosłą dziewczyną, a my chcielibyśmy, by ten blog pomagał innym walczącym z tym paskudztwem. Bądźcie dobrej myśli!