Przejdź do głównej zawartości

Idealny pacjent

Lenka jest idealnym pacjentem.

Dziś zmianę opatrunku na Broviac'u - znienawidzoną przez wszystkie dzieci, przechichrała. Dosłownie. Chichrała przy odklejaniu i przy przemywaniu "tym zimnym" i nawet przy myciu rurki. Aż pielęgniarki się podśmiewały pod nosem.

Jedna z sióstr wręcz powiedziała, ze jest zdumiona jak bardzo Lenka oswoiła się ze szpitalem. Że pamięta jak przyjechała tu z tą bolącą pupką i jak strasznie bała się każdego badania. A teraz? Pierwsza do wszystkiego. Przed wczorajszym znieczuleniem aż podskakiwała przed salą zabiegową z niecierpliwości i prawie, ze wygoniła mnie stamtąd, ze ona sama pójdzie. Nie dałam się oczywiście :). Potem grzecznie położyła się na stole i zamknęła oczka czekając na działanie "mleczka".

Każda zmiana pielęgniarek witana jest przez Lenę głośnym "Dzień dobry". Także lekarze przebiegający przez nasz oddział zmuszani są do przywitania się z naszym dzieckiem, niektórzy kilkukrotnie w ciągu dnia :).

Zasuwamy wzdłuż korytarza, najszybciej jak na to pompa pozwala. Nie kwalifikuje się chyba to nasze dziecko na siedzenie w szpitalu. Zresztą sama odlicza dni do końca. Wie, ze leczenie trwa cztery i codziennie liczy na paluszkach: - jeden, dwa, trzy, cztery. Dwa! Mamusiu! Dwa!

Komentarze

  1. Kochana Leneczko!Jaka jestes dzielna i odwazna!!!Ja to sie nawet boje pobrania krwi:)Jeszcze tylko 2 dni i bedziecie w domku!Jestem z Wami!Zycze dobrej nocki i kolorowych snow dla wspanialej rodzinki:)buziaczki:)

    OdpowiedzUsuń
  2. jaka dzielna optymistka!!! Czy Gabryś daje rade i jest równie dzielny;-))???? karolina

    OdpowiedzUsuń
  3. Niesamowita jest.
    Faktycznie choć jeden ciężar mniej.
    Ale myślę że spora też w tym Wasza zasługa. Myślę, że całe mnóstwo pozytywnej energii od Was bije i dziecko czuje się bezpieczne

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

O chorobie przystępnie

Ktoś mnie tu kiedyś poprosił, żebym napisała o białaczce i leczeniu, tak, by można to było zrozumieć. Nie jest to łatwe, ale spróbuję. Tylko uwaga - będzie dla wytrwałych :) A więc tak... Białaczka bierze się z niczego. Może trafić każdego i nie możemy temu zapobiec :(. Od pojawienia się choroby, do wystąpienia pierwszych objawów, mija zazwyczaj ok 2-3 tyg. W tym czasie dziecko zazwyczaj łapie infekcję za infekcją, jest osłabione, blade, często występuje ból stawów i siniaki. Piszę to z doświadczenia mojego i innych rodziców na oddziale. Lekarze często odwlekają zrobienie morfologii - "żeby niepotrzebnie nie kłuć dziecka". Cel szczytny, ale niestety w przypadku białaczki może doprowadzić od sytuacji takiej jak nasza - bezbronny organizm atakuje sepsa . Tymczasem w zwykłej morfologii z rozmazem (koszt ok. 20 zł) można już zobaczyć nieprawidłowości. A na pewno można wykluczyć białaczkę przy przy prawidłowych wynikach. Ale cóż... Białaczki nie można wyleczyć inaczej niż chemią, ...

Znak życia :)

Ponieważ od czasu do czasu pojawiają się komentarze wyrażające zaniepokojenie naszym milczeniem postanowiłam wprowadzić mały update ;). Tak, żyjemy i mamy się dobrze, a w szczególności - Lenka ma się dobrze, a nawet świetnie. Nie choruje właściwie w ogóle (tfu, tfu ;)), kolejne kontrole nie wykazują żadnych nieprawidłowości, super się rozwija i fizycznie i intelektualnie. Uwielbia narty (właśnie dziś startuje w lidze zakopiańskiej, więc kciukasy poprosimy), gimnastykę artystyczną (ach te szpagaty na ścianie!) i pływanie. Za dwa i pół miesiąca skończy 10 lat i od jakiegoś czasu wgłębia się w historię swojego bloga, więc trochę muszę już myśleć o tym, że to nie NASZ (rodziców) blog, ale głównie Lenki ;). Namawiam ją by sama zaczęła pisać, ale chyba nie wie jak zacząć ;). Może ten dzień kiedyś nadejdzie i usłyszycie jej wersję - o dziwo sporo pamięta... Tymczasem przyjmijcie nasze najlepsze życzenia na Nowy Rok 2015! Zdrowia, zdrowia i jeszcze więcej zdrowia :) I trochę fotek z o...

Wstęp

Lenka zachorowała na początku 2009, zaraz po swoich 4. urodzinach. Od kwietnia rozpoczęliśmy walkę o jej życie. Po dwóch latach i 4 miesiącach od diagnozy Lenka zakończyła leczenie farmakologiczne i po kolejnych pięciu latach została uznana za zdrową. W sumie walka z chorobą zajęła nam 7 lat, 3 miesiące i 22 dni.  Lenka teraz jest zdrową, już dorosłą dziewczyną, a my chcielibyśmy, by ten blog pomagał innym walczącym z tym paskudztwem. Bądźcie dobrej myśli!