Przejdź do głównej zawartości

To już pewne - Broviac tomorrow

Doktor Ł. potwierdził dzisiaj, że jutro zakładają Lenie Broviaca. W końcu skończy się koszmar życia non-stop na 1,5 metrowej smyczy w postaci rurek drenów podłączonych do pomp infuzyjnych i na końcu tunelu zamajaczy słowo "dom".

Trzy-cztery, a teraz wszyscy ZACISKAJĄ KCIUKI I WYSYŁAJĄ TERA/HEXA/FLIPPO BAJTY/WATY/KILOWATY/TONY DOBREJ ENERGII W STRONĘ LENKI!!

Musi sie udać i później musi być dobrze i po 2 seriach cytosarów (a może w międzyczasie wcześniej) idziemy na chwilę (a potem na dłużej) do domku.

Chociaż.... dzisiaj wieczorem kiedy wietrzyliśmy naszą salę i starałem się Lenę okryć dodatkową poszewką aby jej nie zawiało i wobec jej wyraźnegi i upartego oporu zacząłem używać argumentów typu "...Lenko, jak się nie okryjesz, to się przeziębisz, dostaniesz gorączki, znowu nie założą Ci Broviaca i znowu nie pójdziemy do domu ....", w odpowiedzi usłyszałem "Ale ja wcale nie chcę iść do domu, chcę zostać w szpitalu"???!!!! Ki czort??!! Chyba jej tam wygodnie (śniadanko do łóżka, nocnik do łóżka, wanna do łóżka, nie trzeba wstawać rano do przedszkola, wszyscy wokół niej skaczą), jak widać nawet dziecko szybko przyzwyczaja się do komfortu.

Trzeba będzie jej chyba trochę poopowiadać o morzu, plaży, słońcu, rowerze, koleżankach, etc. Chyba elementy krajobrazu świata zewnętrznego zaczęły jej się lekko rozmywać.

Komentarze

  1. Lenka MISTRZ!!! 3mam kciuki mocno, mcno!!!
    ewa

    OdpowiedzUsuń
  2. Lniana Dziewczynko, my tu tęsknimy!!! Zbieraj swoje lenkocyty, nic się nie przeziębiaj i raz dwa wracaj do nas! :) iiiiiiiiiiii 300 kilo mocy dla Super Jeża!!! kciuki zaciśnięte! się wie!
    Małgo (Espana)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mega kciuki i pozytywna energia do Leny leci.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tony pozytywnej energii od Eweliny i Honoratki!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Lenka jesteś wielka !!!!!! Trzymam mocno za Ciebie kciuki :o) Będzie dobrze zobaczysz :o)
    Sonia

    OdpowiedzUsuń
  6. "Prawda jest Kraina bez Dróg" Jestśmy z Wami

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Znak życia :)

Ponieważ od czasu do czasu pojawiają się komentarze wyrażające zaniepokojenie naszym milczeniem postanowiłam wprowadzić mały update ;). Tak, żyjemy i mamy się dobrze, a w szczególności - Lenka ma się dobrze, a nawet świetnie. Nie choruje właściwie w ogóle (tfu, tfu ;)), kolejne kontrole nie wykazują żadnych nieprawidłowości, super się rozwija i fizycznie i intelektualnie. Uwielbia narty (właśnie dziś startuje w lidze zakopiańskiej, więc kciukasy poprosimy), gimnastykę artystyczną (ach te szpagaty na ścianie!) i pływanie. Za dwa i pół miesiąca skończy 10 lat i od jakiegoś czasu wgłębia się w historię swojego bloga, więc trochę muszę już myśleć o tym, że to nie NASZ (rodziców) blog, ale głównie Lenki ;). Namawiam ją by sama zaczęła pisać, ale chyba nie wie jak zacząć ;). Może ten dzień kiedyś nadejdzie i usłyszycie jej wersję - o dziwo sporo pamięta... Tymczasem przyjmijcie nasze najlepsze życzenia na Nowy Rok 2015! Zdrowia, zdrowia i jeszcze więcej zdrowia :) I trochę fotek z o...

Wstęp

Lenka zachorowała na początku 2009, zaraz po swoich 4. urodzinach. Od kwietnia rozpoczęliśmy walkę o jej życie. Po dwóch latach i 4 miesiącach od diagnozy Lenka zakończyła leczenie farmakologiczne i po kolejnych pięciu latach została uznana za zdrową. W sumie walka z chorobą zajęła nam 7 lat, 3 miesiące i 22 dni.  Lenka teraz jest zdrową, już dorosłą dziewczyną, a my chcielibyśmy, by ten blog pomagał innym walczącym z tym paskudztwem. Bądźcie dobrej myśli!

Nasze życie stanęło na głowie

W tę straszną sobotę - 4.04.2009. Lenka, nasza dopiero co, czterolatka, gorączkowała i uskarżała się na ból "pupki". O ile gorączka wydawała się do opanowania lekami, o tyle ból się nasilał. Rozhasana i nadenergetyczna zazwyczaj Lenka cały dzień leżała, nie chciała siadać, ani nie dawała się obejrzeć. Wzywamy lekarza. Po wstępnym badaniu, p. doktor widząc stan Lenki kieruje nas do chirurga na ostry dyżur. Na Litewskiej nieziemski tłum, jedziemy na Kopernika. Lenka siedzi w foteliku samochodowym bokiem z wyrazem bólu na twarzy. Nasze dzielne dziecko, które rzadko płacze... niepokojące... Ale nie dla lekarzy na Izbie Przyjęć. Chirurg nic nie stwierdza w odbycie, pediatra uważa, że nie ma wskazań do przyjęcia a oddział. Gorączka "zarządzalna", chirurg nie mam zastrzeżeń, mocz czysty. Wspominamy coś o morfologii. Nie mogą zrobić na Izbie, musi być dziecko na oddziale - błędne koło. Ok, poradzimy sobie sami z morfologią. Wszystkie placówki prywatne już nieczynne, możemy ...