Otóż, otóż, proszę Państwa, udaliśmy się na wyprawę :) Pojechaliśmy na 4 dni w tropiki! No, pseudo tropiki, ale i tak było fajnie :) Niedługo damy relację foto. A tymczasem u nas bez większych zmian, jeżeli nie liczyć tych w uzębieniu Leny. Wczoraj w drodze do domu straciła górną jedynkę i Wróżka Zębuszka musiała się naprawdę solidnie uwinąć, żeby coś na zaś wykombinować. Ale, ze Wróżka jest zdecydowanie specjalistą od Mission Impossible, dała radę :) Zdjęcia kasownika również pokażemy wkrótce. Dziś robiliśmy morfologię. Wyniki wciąż twardo się trzymają w okolicach 2300 leukocytów przy 50% dawki, a więc na razie nie nadwyrężamy wątroby. W zeszłym tygodniu zrobiliśmy też testową morfologię Matyldzie. O dziwo nawet nie pisnęła (no, może to zasługa maści znieczulającej - polecamy). Wyniki wzorowe i jak to Hanyś określił - aż dziwnie wygląda taka morfologia bez żadnych pozaznaczanych składowych. Matyl zaliczyła mały katar, którym o dziwo nie zaraziła Leny... Zaczynamy wierzyć, że nie same ...