Jednak powróciłam - na chwilę jeno, ale jakże ważną dla mnie.
"Paula odeszła..."
Taki komentarz pojawił się dziś wieczór pod moim ostatnim postem. W jednej chwili zrobiło mi się słabo... Niestety wspólne źródła towarzyskie potwierdziły tę informację :(. No i muszę TO napisać.
Z Paulą znamy (znałyśmy się?) się przez/dzięki (?) chorobie.
Pamiętam dokładnie, jak dostałam od Marty, siostry Pau pierwszego maila z informacją, że Paula choruje i że będzie potrzebowała wsparcia. Odpisałam jej, że oczywiście jak najbardziej postaram się pomóc. Odpowiedź Marty zastała mnie już na Izbie Przyjęć szpitala na Litewskiej, z półprzytomną i cierpiącą Lenką na rękach. Tak nas i Paulinę połączył los i choroba. Równolegle założyłyśmy bloga. Pau twierdziła, że byliśmy dla niej inspiracją, ale sądzę, ze ta potrzeba pisania gdzieś głęboko w niej siedziała i prędzej czy później by wybuchła. Przez mijające miesiące, a później lata śledziliśmy oboje z Andim zmagania Pauli z chorobą, a ja też...
Lenka, nasza mała córeczka, zachorowała na ostrą białaczkę limfoblastyczną tuż po swoich czwartych urodzinach. Na tym blogu opisujemy dzień po dniu jej i naszą walkę z chorobą. Dziękujemy, że z nami byliście :)